SpołeczeństwoPolscy prokuratorzy polecieli do Smoleńska. Nie uciekną przed polityczną oceną swojej pracy

Polscy prokuratorzy polecieli do Smoleńska. Nie uciekną przed polityczną oceną swojej pracy

Polscy prokuratorzy oglądają wrak prezydenckiego tupolewa w Smoleńsku. Maciej Lasek ma nadzieję, że wreszcie śledztwo uda się zakończyć. Paweł Deresz uważa, że jest to zabieg czysto polityczny.

Polscy prokuratorzy polecieli do Smoleńska. Nie uciekną przed polityczną oceną swojej pracy
Źródło zdjęć: © PAP/Wojciech Pacewicz
Jarosław Kociszewski

03.09.2018 | aktual.: 03.09.2018 17:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- To są oględziny wykonywane przez prokuraturę, a nie przez komisje badającą wypadek – mówi Wirtualnej Polsce Maciej Lasek, były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. - Prokuratura musi swoje ustalenia udokumentować zgodnie z Kodeksem Postępowania Karnego. Dlatego są bardziej drobiazgowe, aby dowody przedstawiane w sądzie były trudne do podważenia.

Ekspert podkreśla, że poprzedni zespół biegłych prokuratury pod kierownictwem płk Milkiewicza już kilka lat temu przeprowadził oględziny w Smoleńsku. Sporządził też kompleksową opinię biegłych w oparciu o uzyskane wyniki.

- Wtedy prokuratura mówiła, że mieli nieskrępowany dostęp do wraku i zrobili wszystko, co było potrzebne – mówi Lasek. - Od tamtej pory całkowicie zmienił się zespół prokuratorski i zespół biegłych. Trudno oczekiwać od nowego zespołu biegłych, żeby wydał opinię na podstawie poprzedniego materiału. Ja, na miejscu tego nowego zespołu prokuratorskiego, też bym tam pojechał, bo trudno jest mówić o czymś, czego się nie widziało. Prokuratura, w przeciwieństwie do komisji pana Macierewicza, jest w końcu zespołem profesjonalistów, których opinia będzie podlegała procedurze sądowej. Proszę pamiętać o jednym, prokuratura potrafi się porozumieć z komitetem śledczym Federacji Rosyjskiej i pojechać zbadać wrak, a podkomisja pana Macierewicza ani razu tam nie była – dodaje.

Zdaniem byłego szefa Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych ślady uszkodzenia wraku równie dobrze można badać teraz, jak i 8 lat temu. Wrak się nie zmienił. To samo dotyczy czarnych skrzynek przechowywanych w Moskwie. Według Laska wszelkie działania, które przybliżają zakończenie śledztwa prokuratury, tak jak zakończone badanie w celach profilaktycznych, są uzasadnione.

- Skoro eksperci twierdzą, że po tylu latach coś tam jeszcze można znaleźć, to zapewne tak jest, ale moim zdaniem to jest „pic na wodę” – mówi WP Paweł Deresz, którego żona Jolanta Szymanek-Deresz zginęła w katastrofie. - Polscy eksperci od wielu lat mogli prosić o udostępnienie wraku, ale jakoś im się nie chciało, bo zapewne było to niezgodne z ich teorią o wybuchu. Jeśli znam dobrze Rosjan, to są na tyle inteligentni, że gdyby były jakiekolwiek ślady, to już dawno zostałyby wyczyszczone. Dlatego ta obecna wyprawa jest marnowaniem naszych, społecznych pieniędzy - podkreśla.

Deresz jest przekonany, że zainteresowanie tragedią smoleńską ma podłoże polityczne.

- Zapewne nie ma już żadnych, nowych argumentów w walce wyborczej i powraca się do tragedii smoleńskiej, która była bardzo nośna dla wielu PiS-owskich wyborców - dodaje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

tragedia smoleńskamaciej lasekpaweł deresz
Komentarze (31)