PublicystykaPaweł Adamowicz nie żyje. Jurek Owsiak rezygnuje. Coś się właśnie w Polsce skończyło

Paweł Adamowicz nie żyje. Jurek Owsiak rezygnuje. Coś się właśnie w Polsce skończyło

Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje. Że jedna po drugiej dzieją się rzeczy tak złe. W przepiękne święto dobra, przyjaźni, pomocy - ginie z rąk mordercy prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. A chwilę potem, wstrząśnięty tragedią, Jurek Owsiak składa rezygnację z szefowania Fundacji WOŚP.

Paweł Adamowicz nie żyje. Jurek Owsiak rezygnuje. Coś się właśnie w Polsce skończyło
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak
Michał Gostkiewicz

14.01.2019 15:38

To miał być dzień triumfu dobra, radości, miłości i przyjaźni. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy miała pobić kolejny rekord zbiórki, dzięki której rocznie ratujemy - tak, my wszyscy ratujemy - życia najmłodszych i najstarszych Polaków. Tymczasem zapamiętamy noc z 13 na 14 stycznia 2019 roku jako triumf zła. Zła, które trwa, które dzieje się teraz, w tej chwili, i ani myśli przestać.

Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, zaatakowany przez nożownika na scenie WOŚP w Gdańsku, walczył kilkanaście godzin o życie. Walczyli też wspaniali lekarze, operujący go całą noc. Niestety, cud medycyny nie nastąpił. Nie będzie happy endu, na który wszyscy - mimo napływających z Gdańska coraz gorszych informacji - skrycie liczyliśmy. Gdybyśmy nie liczyli na cud, nie bylibyśmy ludźmi.

Cały wieczór walczyła też Orkiestra, mimo tragedii. Walczyła, przypominam, po to,, aby zebrać jak najwięcej funduszy na ratowanie życia dzieci i osób starszych. I słusznie. I wierzę, że będzie grała - przepraszam za oczywistość - do końca świata i jeden dzień dłużej. Nie będzie chyba lepszego sposobu, abu uczcić pamięć Pawła Adamowicza. Miłością zamiast nienawiści.

Ale to już nigdy nie będzie ta sama Orkiestra. Ponieważ wstrząśnięty tragedią Jerzy Owsiak zrezygnował z szefowania Fundacji WOŚP.

Z jego słów widać było, że czuje się współwinny. Że to jego barwna, charyzmatyczna postać prowokowała nienawiść wobec Orkiestry i jej przesłania. I wobec uczestniczących w niej ludzi. Przesłanie jego słów brzmiało tak, że rezygnuje dlatego, że może wtedy, jak nie będzie powodu do nienawiści, to się ona skończy. "Spotkałem się z opiniami, że to nasza wina, że nie żyje człowiek, że nie żyje prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. To na mnie spadła ta odpowiedzialność" - podkreślił.

Jurku drogi. Jeżeli coś przez ostatnie 27 lat było w Polsce pewne, to to, że co roku, w drugi weekend stycznia, pozytywny, kolorowy człowiek poderwie nas wszystkich do tego, abyśmy byli lepsi. Abyśmy sobie pomagali. Nie mogę pogodzić się z myślą, że to się kończy. Nawet, jeśli, w co wierzę, Twoja Orkiestra - bo to zawsze będzie Twoja Orkiestra - będzie grać dalej.

Coś się w Polsce skończyło.
Kto jest temu winien?
Nie śmiem wskazywać palcem.
Nie godzi się.

Dziś wieczorem razem protestujmy przeciw złu. Przeciw nienawiści. Wszyscy.

A potem pokażmy, przede wszystkim sobie nawzajem, że to się tak nie skończy. Uczcijmy pamięć Pawła Adamowicza, który zebrał wczoraj do puszki 5 317 zł. I dorzućmy jeszcze trochę do WOŚP - aukcje trwają.

Róbmy dobro.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)