Patrzyła, jak lekarze łatają jej serce
67-letnia Urszula Bramorska z Bytomia pierwszy zawał przeszła w 2006 roku. Kardiolodzy założyli jej dwa stenty.
Kobieta brała leki. To nie uchroniło jej przed kolejnymi problemami. Drugi zawał miała dwa miesiące temu. Lekki, ale tak pechowy, że w sercu zrobiła się dziurka i zaczęło przeciekać. W worku osierdziowym powstał tętniak wypełniony krwią. Urósł duży jak pięść. Tacy chorzy zwykle nie mają szans na przeżycie. Tętniak pęka.
Pani Urszula przez kilka tygodni żyła z bombą zegarową w sercu, ale lekarze nie poddali się i wymyślili nową metodę zamknięcia pękniętej ściany lewej komory serca. By ratować pacjentkę lekarze z Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach Ochojcu postanowili przeprowadzić unikalną operację przezskórną i zatkać centymetrową dziurkę, by odciąć dopływ krwi do tętniaka. Wszystko trwało zaledwie 40 minut!
- Przez tętnicę ramieniową specjalnym cewnikiem wprowadziliśmy w okolice lewej komory serca zatyczkę, która zamknęła tętniaka. Zawarta w nim krew zresorbowała się, a chora w pełni wróciła do zdrowia - ocenia dr Grzegorz Smolka, szef oddziału ostrych zespołów wieńcowych w GCM. To on stał na czele grupy lekarzy, którzy jako pierwsi w Polsce właśnie w ten sposób postanowili przechytrzyć naturę.
Operacja odbyła się pod nadzorem kardiochirurga doc. Marka Jasińskiego. Czuwał, by w każdej chwili wkroczyć do akcji. Nad zabiegiem czuwała też sama pani Urszula! Obserwowała go na monitorze, bo odbywał się w znieczuleniu miejscowym, a ona jako była krawcowa-hobbystka, robiła profesjonalne uwagi dotyczące sztukowania, ściegów i pętelek.
- Byłam ciekawa, co też tam robią, ale moje zaufanie do lekarzy jest całkowite. Czuję się dobrze. Bezpiecznie. Tak łatwo mi się teraz oddycha - mówi pani Urszula, szeroko się uśmiechając. Dziś ma wyjść do domu. Będzie jednak pod kontrolą lekarzy. W Ochojcu ma się zjawić za miesiąc. Wtedy sprawdzą jak pracuje jej serce.
- Sytuacja z jaką mieliśmy do czynienia to pozawałowe uszkodzenie serca. Tego typu różnych przypadków jest więcej, podobnie jak chorych wymagających ponownych zabiegów. Od nas należy wymagać precyzyjnych działań, których scenariusz muszą wspólnie obmyślać i oceniać ich skutki kardiolodzy i kardiochirurdzy, czyli specjaliści od serca - wyjaśnia doc. Jasiński.
Właśnie dla takich pacjentów w Katowicach Ochojcu powstanie drugi w kraju po warszawskim oddział strukturalnych wad serca z operacyjną salą hybrydową. Jej wyposażenie w sprzęt medyczny pozwala na współpracę kardiologów i kardiochirurgów.
Razem lepiej
Prof. Michał Tendera, kardiolog, kierownik III kliniki kardiologii SUM w Katowicach Ochojcu:
Operacja przeprowadzona z takim powodzeniem pokazuje, że współpraca kardiologów i kardiochirurgów jest dla pacjentów niezbędna. To także znak dzisiejszych czasów, bo do naszych chorych musimy podchodzić niezwykle elastycznie. Interwencja kardiologiczna może być niewystarczająca i wtedy niezbędny jest kardiochirurg, który czuwa, by w każdym momencie zabiegu wkroczyć do akcji.