Patryk Jaki krytykuje Trzaskowskiego. Twierdzi, że nie można "nabijać się z powstańców warszawskich"
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki uważa, że Rafał Trzaskowski prezentuje "pogardę" i powinien przeprosić za spot sprzed 9 lat. Nie ma też wątpliwości, że nabór do Sądu Najwyższego przebiega pomyślnie. A Gawłowski atakuje PiS, bo taką ma "linię obrony".
- Jest tak oburzający, że trudno go komentować - powiedział w TVP Info Patryk Jaki, odnosząc się do spotu Rafała Trzaskowskiego sprzed 9 lat. W przypomnianym we wtorek wideo kandydata PO na prezydenta Warszawy wystąpił Michał Żebrowski i niektórzy zinterpretowali materiał jako obraźliwy wobec powstańców.
Jaki uznał, że mieszkańcy stolicy mają wybór między nim a "pogardą" Trzaskowskiego. - To nie znaczy, że można zagrać wszystko, że można się nabijać z powstańców warszawskich - stwierdził. I dodał, że 9 lat to wystarczająco dużo, by przeprosić lub wyjaśnić spot.
Jaki zapewnił, że we wtorek zobaczył materiał pierwszy raz. - Rozumiem, że dalej zgadza się z tym, co widzimy w tym spocie - uznał, mając na myśli Trzaskowskiego. Jaki podkreślił, że jeśli zostanie prezydentem miasta, nigdy nie będzie "nabijał się z martyrologii".
Metro ma się rozrastać. A powstańcy powinni mieć przywileje
Dodał też, że nie pozwoli, by ktokolwiek "odgrywał scenki, jakie widziano w tym spocie". - Są ludzie w Polsce, którzy uważają, że Polska to nienormalność - dodał. Jaki zaznaczył, że należy jeszcze wiele zmienić i poprawić. - Już dawno powinien powstać dom kombatancki dla powstańców warszawskich - stwierdził i zapewnił, że nadal jest to jego postulat, mimo że decyzja o jego budowie zapadła 12 lat temu.
I sprecyzował, że chce, aby powstańcy mieli do swojej dyspozycji specjalne busy z osobami, które będą pomagać powstańcom. Nie wycofał się również ze swojej obietnicy rozbudowy metra. - Dość kompleksów. My mamy rywalizować z miastami zachodu - powiedział i uznał, że jest "najwyższy czas" na budowę kolejnych linii metra.
Jaki nie przejął się też słowami Stanisława Gawłowskiego. Polityk PO uznał, że jego "cela była gotowa na długo przed decyzją sądu".- Muszą przedstawić jakąś linię obrony. My mamy całe szczęście wymiar sprawiedliwości i sądy, które będą go oceniały - uznał wiceminister sprawiedliwości. I zapewnił, że jest zadowolony z naboru do Sądu Najwyższego. Zgłosiło się 148 sędziów. - To jest dużo - stwierdził.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl