"Paryż zapłonął". Zamieszki po meczu
Petardy, flary, gaz pieprzowy, armatki wodne - feta w Paryżu po zwycięstwie reprezentacji Maroka w ćwierćfinale mistrzostw świata przerodziła się w uliczne zamieszki. "Paryż zapłonął" - komentują zagraniczne media. W stolicy Francji zatrzymano kilkadziesiąt osób.
11.12.2022 | aktual.: 11.12.2022 11:58
W sobotę wieczorem reprezentacja Maroka w piłce nożnej wygrała 1:0 z Portugalią, czym zapewniła sobie awans do półfinału mistrzostw świata w Katarze. Przez wiele godzin marokańscy kibice na ulicach Paryża świętowali sukces swojej drużyny. Feta przerodziła się jednak w regularne bójki z policją.
Marokańscy kibice na ulicach Paryża. Interweniowała policja
Według relacji dziennika "Le Figaro", początkowo zgromadzeni uczestnicy na Polach Elizejskich w Paryżu zachowywali się dość pokojowo. - Kibice radują się, machają flagami - relacjonował ok. godz. 19.45 jeden z dziennikarzy periodyku.
Sytuacja szybko zaczęła robić się dość napięta. W kluczowym momencie w centrum stolicy mogło znajdować się nawet ok. 20 tys. marokańskich kibiców. Uczestnicy ulicznej fety zaczęli być agresywni, w ruch poszły niebezpieczne przedmioty. Część witryn sklepowych uległa uszkodzeniu.
Obecni na miejscu policjanci starali się rozproszyć tłum. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego oraz granatów hukowych.
Jak poinformował tygodnik "Le Point", przed sobotnimi meczami francuska policja ściągnęła do stolicy ponad 1,2 tys. funkcjonariuszy z całego kraju.
Do podobnych zdarzeń doszło również w Brukseli i Amsterdamie. Policja musiała użyć gazu łzawiącego i armatek wodnych. Uczestnicy zamieszek już wyrządzili szkody. Wybite zostały między innymi szyby w policyjnych samochodach. Na ulicach leży sporo kamieni i kawałków szkła.
Źródło: "Le Figaro"/"Le Point"