PolitykaParlament Europejski. Główne frakcje apelują do Polski ws. edukacji seksualnej

Parlament Europejski. Główne frakcje apelują do Polski ws. edukacji seksualnej

Europosłowie PiS przekonywali w poniedziałek, że polskie władze nie pracują nad żadnym prawem o karach za edukację seksualną. Ale główne frakcje wzywały Polskę do porzucenia projektu skazującego dzieci na brak "rzetelnej wiedzy".

Parlament Europejski. Główne frakcje apelują do Polski ws. edukacji seksualnej
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Wiktor Dąbkowski
Maciej Deja

22.10.2019 | aktual.: 22.10.2019 09:12

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Sejm głosami PiS zdecydował, by skierować do dalszych prac obywatelski projekt złożony przez inicjatywę "Stop pedofilii", który wprowadza karę do trzech lat więzienia za "propagowanie lub pochwalanie podejmowania przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej". "Małoletni" to w polskim prawie człowiek do 18. roku życia (a wiek przyzwolenia na legalny seks to 15 lat). "Propagowanie" jest pojęciem niesprecyzowanym, a autorzy projektu w jego uzasadnieniu wskazują, że jego celem jest walka z - pisaną w cudzysłowie - edukacją seksualną wedle wytycznych m.in. Światowej Organizacji Zdrowia.

O debatę Parlamentu Europejskiego nad tak pojętą penalizacją edukacji seksualnej wniósł w poniedziałek w trybie pilnym Robert Biedroń (Wiosna) wspólnie ze swą frakcją centrolewicy. Europosłowie w głosowaniu zdecydowali, by zająć się tym już tego samego dnia, a w listopadzie głosować nad rezolucją w tej kwestii. - Można odnieść wrażenie, że to projekt pisany pod dyktando lobby pedofilskiego - przekonywał.

Zdaniem Biedronia pozbawienie młodych właściwej edukacji tylko zwiększa ryzyko, że zostaną skrzywdzone. Powiedział, że planowana ustawa mogłaby nawet doprowadzić do karania lekarzy, którzy przykładowo nakręciliby film edukacyjny o antykoncepcji. - W XXI wieku deprawacją jest nie edukowanie o seksie, lecz odmawianie rzetelnej edukacji o seksualności - powiedziała Elżbieta Łukacijewska (PO) w imieniu centroprawicowej frakcji Europejskiej Partii Ludowej.

Słowak Michal Szimeczka, przemawiając w imieniu liberalnego klubu "Odnowić Europę", ostrzegał, że "choć autorzy projektu ustawy chcą chronić dzieci przed złem, to skutek będzie odwrotny", bo dzieci bez właściwej wiedzy będą bardziej narażone na nadużycia seksualne. - Teoretycznie można by mieć nadzieję, że ta ustawa nie będzie wykorzystywana do walki z edukacją seksualną. Ale nie można tak zakładać, jeśli tylko spojrzy się na politykę obecnych władz Polski, na nagonkę na osoby LGBT - powiedział Szimeczka. Wzywał do zaprzestania prac nad tym prawem.

PiS: To kłamstwo albo nieporozumienie

Natomiast europosłowie PiS przekonywali, że kontrowersyjny projekt nie penalizuje wszelkiej edukacji seksualnej. Podkreślali, że to inicjatywa obywatelska, a nie rządową. - Ta debata jest oparta na kłamstwie. Rząd polski nie pracuje nad ustawą zakazującą edukacji seksualnej - przekonywała Anna Zalewska (PiS) w imieniu klubu konserwatystów. Zdzisław Krasnodębski zarzucał debatującym europosłom spoza Polski niewiedzę, bo dyskutowany projekt - jak powiedział - nie został nawet przetłumaczony na żaden język obcy. - To projekt kar za propagowania i pochwalania zachowań pedofilskich. Kto się z tym nie zgadza, niech podniesie rękę. Biedroń tylko! - powiedziała Jadwiga Wiśniewska (PiS).

Podczas niespełna godzinnej debaty w Parlamencie Europejskim stanowiska PiS broniła Christine Anderson (AfD) w imieniu mocno eurosceptycznego klubu "Tożsamość i Demokracja". - To dobrze, że polscy obywatele mają rząd, który może ich chronić przed perwersyjną polityką lewicową - przekonywała Anderson.

Czytaj więcej na Deutsche Welle: Pamięć o Pileckim w Parlamencie Europejskim

Uderzanie w LGBT

Autorzy projektu piszą w jego uzasadnieniu, że celem jest "ochrona dzieci i młodzieży przed deprawacją seksualną i demoralizacją, które dotyka tysięcy najmłodszych Polaków za pośrednictwem tzw. edukacji seksualnej". Ostrzegają, że odpowiedzialne za "edukację" seksualną środowiska "wchodzą do kolejnych placówek" w Polsce, rozbudzając dzieci seksualnie oraz "promując wśród uczniów homoseksualizm, masturbację i inne czynności seksualne".

Przekonują, że "edukacja" seksualna, w trakcie której "oswaja się z homoseksualizmem, jest wykorzystywana jako narzędzie przez lobby LGBT do realizacji radykalnych celów politycznych, m.in. do legalizacji w Polsce adopcji dzieci przez homoseksualistów".

W debacie Parlamentu Europejskiego reprezentantem Komisji Europejskiej był Brytyjczyk Julien King, komisarz UE ds. bezpieczeństwa. King przypominał, że w Unii sprawy programów nauczania leżą w kompetencjach krajów członkowskich.

Tomasz Bielecki (Bruksela) Deutsche Welle

Komentarze (692)