Papież: Ewangelia, to żywa księga. "Pytam was: jak wyglądają wasze księgi? Są zapisane czy puste?"
• Papież przewodniczył mszy w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Łagiewnikach
• W mszy udział brali kapłani, osoby konsekrowane i seminarzyści
• Ojciec Św.: Jezus pragnie, aby Kościół szedł do świata i mu służył
• Według papieża, "Jezus nie lubi przymkniętych drzwi, podwójnego życia"
• Franciszek: Ewangelia pozostaje księgą otwartą, do której pisania jesteśmy powołani
• Papież: Pytam was: jak wyglądają karty księgi każdego z was?
30.07.2016 | aktual.: 30.07.2016 13:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zdjęcia dzięki uprzejmości TVP.
"Jezus pragnie, aby Kościół szedł do świata i mu służył"
- Jezus posyła. Od samego początku pragnie, aby Kościół wychodził, aby szedł do świata. Chce, aby to czynił tak, jak On sam tego dokonał, jak On został przez Ojca posłany na świat: nie jako potężny, ale w postaci sługi, nie aby Mu służono, lecz żeby służyć i nieść dobrą nowinę - mówił papież Franciszek w homilii podczas mszy dla duchowieństwa w Centrum św. Jana Pawła II.
- Podobnie też ci, którzy do Niego należą, są posłani w każdym czasie. Uderzający kontrast: podczas gdy uczniowie zamykali drzwi ze strachu, Jezus posyła ich na misję; chce, aby otworzyli drzwi i wyszli szerzyć z mocą Ducha Świętego przebaczenie i pokój Boży - podkreślił Franciszek nawiązując do odczytanego podczas mszy fragmentu Ewangelii św. Jana.
Jak dodał, fragment ewangelii mówi o miejscu, gdzie przebywali uczniowie w wieczór Wielkanocny. - O nim powiedziane jest jedynie, że drzwi były zamknięte. Osiem dni później uczniowie przebywali jeszcze w tym domu, a drzwi nadal były zamknięte. Jezus wchodzi do niego, staje pośrodku i przynosi swój pokój, Ducha Świętego i odpuszczenie grzechów: jednym słowem, miłosierdzie Boga. W tym zamkniętym miejscu silnie rozbrzmiewa zachęta, jaką Jezus kieruje do swoich uczniów: - Jak ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam - powiedział papież.
"Jezus nie lubi dróg przemierzanych połowicznie, przymkniętych drzwi, podwójnego życia"
- To wezwanie skierowane jest także do nas. Jakże nie usłyszeć tu echa wielkiej zachęty świętego Jana Pawła II: "Otwórzcie drzwi!" - podkreślił, odnosząc się do swych słów.
- Jednak w naszym życiu kapłanów i osób konsekrowanych często może pojawić się pokusa, by ze strachu lub wygody pozostać trochę zamkniętymi w nas samych i w naszych środowiskach. Jezus jednak wskazuje drogę tylko w jednym kierunku: wyjść z naszych ograniczeń - dodał papież.
- To podróż bez biletu powrotnego. Chodzi o to, by dokonać wyjścia z naszego "ja", aby stracić swoje życie dla Niego, idąc drogą daru z samego siebie. Z drugiej strony, Jezus nie lubi dróg przemierzanych połowicznie, przymkniętych drzwi, podwójnego życia. Wymaga, by wyruszyć w drogę bez obciążeń, wyjść rezygnując ze swoich zabezpieczeń, mocni jedynie w Nim - podkreślił Franciszek.
"Nasze życie składa się ze służby i dyspozycyjności, to życie bez własnej wygody"
- Życie Jego najbliższych uczniów, do których grona jesteśmy powołani, składa się z konkretnej miłości, czyli służby i dyspozycyjności; jest to życie, gdzie nie ma przestrzeni zamkniętych i własności prywatnych, dla własnej wygody, albo przynajmniej nie powinno takie istnieć - powiedział Franciszek w homilii.
- Ten, kto postanowił upodobnić całe swoje życie do Jezusa, nie wybiera już swoich własnych miejsc, ale idzie tam, gdzie został posłany; gotów odpowiedzieć Temu, Który go wzywa, nie wybiera już nawet czasu dla siebie. Dom, w którym mieszka, nie należy do niego, ponieważ Kościół i świat są otwartymi miejscami jego misji. Jego skarbem jest wprowadzać Pana w środek życia, nie szukając innego skarbu dla siebie - powiedział papież.
W ten sposób - mówił Franciszek - ten, kto zdecydował się upodobnić swe życie do Jezusa "unika sytuacji samozadowolenia, które postawiłyby go w centrum, nie staje na chwiejnych postumentach potęg światowych, ani nie opiera się na wygodach, które osłabiają ewangelizację; nie marnuje czasu na planowaniu bezpiecznej i zasobnej przyszłości, aby uniknąć ryzyka stania się odizolowanym i skrytym, zamkniętym w ciasnych murach egoizmu bez nadziei i radości".
- Zadowolony w Panu, nie zadowala się życiem przeciętnym, ale płonie pragnieniem świadczenia i dotarcia do innych; lubi ryzyko i wychodzi, nie ograniczony drogami już wytyczonymi, lecz otwarty i wierny trasom wskazanym przez Ducha Świętego: przeciwny wegetacji, uradowany z ewangelizacji - mówił papież.
"Jezus pragnie serc otwartych i delikatnych wobec słabych, nie surowych"
- Serce Jezusa zdobywa się szczerym otwarciem, sercem, które potrafi rozpoznać i opłakiwać swoje słabości, z ufnością, że właśnie tam działać będzie Boże miłosierdzie - mówił papież w homilii.
- Czego Jezus od nas oczekuje? - pytał. - Pragnie On serc naprawdę konsekrowanych, które żyją przebaczeniem otrzymanym od Niego, aby je przelewać ze współczuciem na braci. Jezus poszukuje serc otwartych i delikatnych wobec słabych - w żadnym wypadku surowych; serc uległych i przejrzystych, które nie udają wobec tych, którzy mają w Kościele zadanie wskazywania drogi - powiedział.
Podkreślał, że uczeń nie powinien bać się stawiać sobie pytań; powinien to robić bez kalkulacji i powściągliwości. - Uczeń nie waha się stawiać sobie pytań, ma odwagę przeżywania wątpliwości i zanoszenia ich Panu, formatorom i przełożonym, bez kalkulacji i powściągliwości. Wierny uczeń dokonuje czujnego i nieustannego rozeznania, wiedząc, że serce trzeba wychowywać każdego dnia, począwszy od uczuć, aby uniknąć wszelkiej dwulicowości w postawach i w życiu - mówił Franciszek.
"Jesteśmy powołani do szerzenia miłosierdzia"
- Jest miejsce na znaki dokonane przez nas, jesteśmy powołani do szerzenia miłosierdzia. Ewangelia, to żywa księga Bożego miłosierdzia, którą trzeba nieustannie czytać i odczytywać na nowo, pozostaje księgą otwartą, do której pisania jesteśmy powołani - mówił papież Franciszek w homilii.
Papież nawiązał do fragmentu Ewangelii św. Jana opisującego spotkania Jezusa, po jego zmartwychwstaniu, z jego uczniami. Na końcu tego fragmentu czytamy: "Jeszcze wiele innych znaków uczynił Jezus w obecności swych uczniów, które nie są zapisane w tej księdze. Te natomiast są zapisane, abyście uwierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Boga; i abyście wierząc, mieli życie w Jego imieniu".
- Mowa jest o księdze: chodzi o ewangelię, w której nie opisano wielu innych znaków dokonanych przez Jezusa. Możemy zrozumieć, że po wielkim znaku Jego miłosierdzia, nie trzeba było dodawać już innego - powiedział papież.
Istnieje jednak pewne wyzwanie - mówił - jest miejsce na znaki dokonane przez nas, którzy otrzymaliśmy Ducha miłości i jesteśmy powołani do szerzenia miłosierdzia. - Można powiedzieć, że Ewangelia, żywa księga Bożego miłosierdzia, którą trzeba nieustannie czytać i odczytywać na nowo, ma wciąż na końcu białe karty: pozostaje księgą otwartą, do której pisania jesteśmy powołani - tym samym stylem, to znaczy wypełniając dzieła miłosierdzia - mówił Franciszek.
- Pytam was: jak wyglądają karty księgi każdego z was? Czy są codziennie zapisywane? Czy są trochę zapisywane, a trochę nie? Czy może są puste? - pytał papież. Zwrócił się o pomoc w tym do Matki Bożej, która - jak mówił - "w pełni przyjęła Słowo Boże w życiu".
- Niech da nam łaskę bycia żyjącymi pisarzami ewangelii; niech nasza Matka Miłosierdzia uczy nas troszczyć się konkretnie o rany Jezusa w naszych potrzebujących braciach i siostrach, zarówno bliskich, jak i dalekich, chorego i migranta, ponieważ służąc cierpiącym oddajemy cześć ciału Chrystusa. Niech Maryja Panna pomaga nam poświęcać się aż do końca na rzecz dobra powierzonych nam wiernych i nieść brzemiona jedni drugich, jak prawdziwi bracia i siostry we wspólnocie Kościoła, naszej świętej Matki - powiedział papież.
Kończąc homilię, zaapelował: - drodzy bracia i siostry, każdy z nas nosi w głębi serca najbardziej osobistą kartę księgi miłosierdzia Boga: jest to historia naszego powołania, głos miłości, która pociągnęła i zmieniła nasze życie, prowadząc nas do porzucenia wszystkiego na jego słowo i pójścia za nim. Ożywmy dziś z wdzięcznością pamięć o Jego wezwaniu, silniejszym niż jakikolwiek opór i trud.
- Kontynuując celebrację eucharystyczną, centrum naszego życia, dziękujmy Panu, bo wszedł w nasze zamknięte drzwi ze swoim miłosierdziem; bo, podobnie jak Tomasza, wezwał nas po imieniu; bo daje nam łaskę dalszego pisania jego Ewangelii miłości - zachęcał.
Papież podarował Centrum krzyż i ornat. Ucałował też relikwię św. Jana Pawła II. Zszedł do dolnego kościoła (Kościoła Relikwii, gdzie na co dzień znajduje się ampułka z krwią św. Jana Pawła II, a także jego krzyż pastoralny i płyta z grobu w Grotach Watykańskich.