Paparazzi we fraku
Nowa edycja „Big Brothera” wystartowała na antarktycznych wodach. Dzięki kamerom zamontowanym na ciałach pingwinów dowiemy się, co naprawdę piszczy pod lodową skorupą.
16.06.2005 | aktual.: 16.06.2005 15:46
Jest 10.11 rano i sensory całkowicie koncentrują się na Macho 73. W ciągu dwóch sekund ptak przyspiesza z 2,2 do 3,5 m na sekundę. Od dołu wbija się w ławicę szprotek. Na głębokości 23,7 m chwyta jedną z ryb. Żeby ją połknąć, potrzebuje dokładnie 0,71 sekundy. Niecałą minutę później pingwin Magellana wypływa z powrotem na powierzchnię południowego Atlantyku. Na jego grzbiecie błyszczy high-tech. Nawet na dziobie i pod skrzydłami przyczepione są małe czujniki: Macho 73 pływa w służbie nauki. Dzień wcześniej naukowcy w południowoargentyńskiej kolonii pingwinów Cabo Virgenes wyposażyli go w aparaturę. Od tej chwili każdy ułamek sekundy jego życia jest monitorowany.
Wiemy, kiedy pingwin opuszcza gniazdo, ile kroków robi po plaży, gdzie i jak długo nurkuje, a nawet co je– zachwyca się Rory Wilson, zoolog morski z Uniwersytetu Walijskiego w Swansea. _ Niezależnie od tego, co zwierzę robi, prowadzimy zapiski na ten temat._Technika cyfrowa zaczęła być użyteczna także w badaniu zwierzęcych zachowań. Urządzenia, za pomocą których biolodzy badają życie pingwinów, wielorybów, delfinów, żółwi i fok, są coraz mniejsze i coraz wydajniejsze. Dotychczas wykorzystywano głównie miniaturowe nadajniki, które zdradzały badaczom pozycję zwierzęcia, teraz malutkie ruchome platformy pomiarowe monitorują jego ruch, częstotliwość uderzeń serca czy temperaturę ciała.
Rzut oka do dzioba
Po morzach świata pływają wieloryby, które na swoich masywnych ciałach mają mikrofony i mogą być podsłuchiwane, nawet gdy śpiewają. Malutkie sensory na ciele mątw rejestrują odrzut tych zwierząt podczas pływania. Nieważne, czy chodzi o płetwy, skrzydła czy dziób – żaden ruch nie ukryje się przed elektronicznymi miniszpiegami. Ta technika ma ogromny potencjał, jeśli chodzi o ekologiczne badania zwierząt– mówi Steven Cooke z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej. Również Wilson wierzy w nową erę badań nad zachowaniami zwierząt: Jesteśmy świadkami rewolucji. Po raz pierwszy możliwe jest zabranie ze sobą w teren laboratorium w miniaturowym formacie. (...)
Istnieje jednak jeden problem. Czy coś może usprawiedliwić stosowanie urządzeń na grzbiecie zwierząt? Jak czuje się pingwin, którego kształt torpedy zostaje zniekształcony przez chip i okablowanie? Naukowcy stosujący te metody sami przyznają, że technika przeszkadza zwierzętom. Argumentują jednak, że ogromna liczba zebranych w ten sposób danych przysłuży się przede wszystkim mieszkańcom mórz. _ Tylko wtedy, gdy będziemy dokładnie wiedzieć, jak żyją te zwierzęta i czego potrzebują, by przeżyć, będziemy mogli skutecznie je chronić– mówi Wilson. Za podglądaniem podwodnych artystów przemawiają również względy ekonomiczne. _Jeśli chcemy, żeby ludzie i zwierzęta nadal wspólnie korzystali z bogactwa mórz, potrzebujemy dokładnych informacji o potrzebach żywieniowych morskich drapieżników. Tylko w ten sposób można np. wyznaczyć kwoty połowowe dla rybaków.
PHILIP BETHGE (Der Spiegel)
Więcej: Paparazzi we fraku - Forum