ŚwiatPaństwa NATO tną wydatki wojskowe na potęgę. Polska wręcz przeciwnie

Państwa NATO tną wydatki wojskowe na potęgę. Polska wręcz przeciwnie

Polska jest jednym z niewielu krajów NATO, w którym budżet obronny systematycznie rośnie. Jeżeli zostanie zrealizowana propozycja prezydenta, żeby zwiększyć te nakłady do 2 proc. PKB, nasz kraj dołączy od wąskiego grona państw Sojuszu, które wypełniają jego zalecenia dotyczące ponoszenia odpowiednich wydatków na armię - pisze Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego.

Państwa NATO tną wydatki wojskowe na potęgę. Polska wręcz przeciwnie
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | MON

17.07.2014 12:06

W trakcie obchodów Święta Wolności 4 czerwca prezydent Bronisław Komorowski ogłosił, że Polska zwiększy swoje nakłady na obronność z obecnego (zagwarantowanego ustawowo) poziomu 1,95 proc. do 2 proc PKB. Dodatkowe środki mają zostać przeznaczone w całości na zakup nowoczesnego sprzętu i technologii w ramach programu modernizacji Sił Zbrojnych RP oraz wzmacnianie infrastruktury obronnej, w szczególności we wschodniej części kraju.

Decyzja ta - jeśli zostanie zrealizowana - spowoduje, że Polska dołączy do nielicznego grona tych państw członkowskich NATO, które wypełniają zalecenia Sojuszu Północnoatlantyckiego dotyczące ponoszenia odpowiednich nakładów na obronność.

Wielkie cięcia

W Sojuszu od wielu lat obserwujemy trend stałego zmniejszania wydatków na cele obronne. W ostatnich pięciu latach państwa NATO obniżyły ten poziom średnio o 13 proc., co było spowodowane m.in. skutkami kryzysu ekonomicznego. W odróżnieniu od tej sytuacji, w Polsce, dzięki ustawowej regule gwarantującej rokroczne przekazywanie 1,95 proc. PKB na obronność, corocznie mieliśmy do czynienia ze stałym realnym wzrostem (co jest pochodną wzrostu gospodarczego) tych nakładów.

Ponadto pogłębia się również dysproporcja między budżetami obronnymi Stanów Zjednoczonych i państw europejskich. Podczas gdy USA przeznaczyły w 2013 r. na ten cel 3,8 proc. PKB, w Europie są kraje, które wydają na obronność mniej niż 1 proc. PKB. Ma to bezpośrednie przełożenie nie tylko na bezpieczeństwo poszczególnych państw członkowskich, ale również na zdolności militarne całego Sojuszu. Niestety, niewiele wskazuje na to, aby trend ten został odwrócony w najbliższych latach. Co więcej, najwięksi europejscy członkowie NATO, tacy jak Niemcy, Wielka Brytania, Francja czy Włochy planują raczej dalsze redukcje w kolejnych latach.

Obraz
© (fot. WP.PL)

W perspektywie najbliższych lat nasilać się będzie nierównowaga polityki zbrojeniowej między Europą a Azją. Podczas gdy nakłady na obronność na Starym Kontynencie spadają, Rosja, Chiny czy państwa Bliskiego Wschodu przeznaczają coraz większe sumy na modernizację swoich sił zbrojnych. Choć trudno zweryfikować rzeczywistą wielkość budżetów obronnych Rosji, a w szczególności Chin (nie są one przejrzyste), to można założyć, że od dłuższego czasu rosną one w tempie ok. 10 proc. rocznie.

Słabość najbliższych sąsiadów Polski

Dla Polski niepokojące jest, że stagnacji militarnej podlega w pierwszej kolejności Europa Środkowa. Szczególnie słabymi punktami na wojskowej mapie są niektóre państwa bałtyckie (Łotwa i Litwa), większość państw Grupy Wyszehradzkiej (Słowacja, Czechy, Węgry) oraz Bułgaria, w których nakłady na obronność i rola sił zbrojnych systematycznie spadają. Osłabia to wschodnią granicę NATO.

Kontynuacja takiego trendu zagraża współpracy transatlantyckiej. W Stanach Zjednoczonych narasta przekonanie (wyrażane m.in. przez kolejnych sekretarzy obrony, jak i przez prezydenta Baracka Obamę na Placu Zamkowym 4 czerwca br.), że Europa powinna wziąć większą odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo. W ślad za tym systematycznie zmniejsza się obecność sił zbrojnych USA na Starym Kontynencie. Spadek nakładów obronnych w państwach europejskich będzie w dłuższej perspektywie jeszcze bardziej zniechęcał USA do finansowania gwarancji bezpieczeństwa europejskiego i w rezultacie osłabiał w dalszym ciągu więzi transatlantyckie.

Zmniejszająca się liczba państw, które ponoszą odpowiednie nakłady na obronność oraz są chętne do udziału w operacjach i ćwiczeniach NATO i UE będzie prowadzić do osłabienia współpracy wewnątrz tych organizacji. W łonie Unii Europejskiej postępuje odwrót od Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony na rzecz współpracy regionalnej lub dwustronnej. Podobne trendy obserwujemy w Sojuszu Północnoatlantyckim. Jedynie więc państwa dysponujące silną armią, przemysłem zbrojeniowym i ponoszące duże nakłady na obronność będą stawać się pożądanym partnerem i zyskiwać znaczenie polityczne.

Pokojowa dywidenda

Spadek wydatków obronnych wynikał (oprócz czynnika ekonomicznego) z malejącego poczucia zagrożeń tradycyjnych, czyli możliwości wybuchu konfliktu o charakterze wojennym, który przybiera formę wrogiej agresji lub zbrojnego ataku na terytorium krajów członkowskich. W ostatnich latach w części państw europejskich spadała rola armii jako czynnika odstraszania, prowadząc do marginalizacji znaczenia sił zbrojnych. Trend ten nie został zatrzymany mimo doświadczeń związanych z wojną rosyjsko-gruzińską z 2008 r. Otwartym pozostaje pytanie, czy obecne działania Rosji wobec Ukrainy przyczynią się do jego odwrócenia. Warto jednocześnie dodać, że odbudowa siły i znaczenia sił zbrojnych oraz tzw. tradycji militarnej jest procesem trudnym i bardzo kosztownym.

Spadające nakłady na obronność w państwach europejskich, a co za tym idzie zmniejszanie wydatków na modernizację sił zbrojnych, stwarzają również poważne problemy dla koncernów zbrojeniowych. W poszukiwaniu rynków zbytu są one gotowe do sprzedaży nowoczesnego uzbrojenia do państw, które w przyszłości mogą stanowić zagrożenie dla NATO i UE, lub wykorzystywać je w inny sposób zagrażający stabilności na Starym Kontynencie. Sprzedaż francuskich okrętów desantowych klasy Mistral do Rosji stanowi jeden z przykładów tego typu zagrożeń.

W kontekście powyższego, stabilny i stosunkowo wysoki (na tle innych państw europejskich) budżet na obronność daje Polsce szansę podniesienia pozycji i znaczenia w dziedzinie europejskiej polityki bezpieczeństwa. Nie jest to jednak czynnik wystarczający. Dopiero wzrost potencjału przemysłu obronnego oraz gotowość do uczestniczenia we wspólnych przedsięwzięciach (projektach na zasadzie pooling and sharing/smart defense oraz misjach wojskowych) da Polsce pozycję pożądanego partnera dla wiodących państw UE.

W innym przypadku budżet ten ograniczy rolę naszego kraju do atrakcyjnego rynku zbytu dla zagranicznych koncernów zbrojeniowych. Konieczne jest zatem uwzględnienie gotowości partnerów zagranicznych, którzy będą wybierani w przetargach modernizacyjnych dla polskich sił zbrojnych, do współpracy z podmiotami polskimi. Istotne jest również podniesienie wskaźnika wydatków na badania i rozwój.

Wnioski

  • Decyzja o podniesieniu nakładów na obronność do poziomu 2 proc. postawi Polskę w nielicznym gronie państw NATO spełniających zalecenia w tej kwestii. Podniesie to pozycję RP i jej znaczenie w polityce bezpieczeństwa europejskiego. Otworzy to również możliwości współpracy z dużymi partnerami w dziedzinie obronności. Ważne jest jednak, aby przyczyniło się to do rozwoju polskiej bazy przemysłowej.
    • W NATO pogłębia się negatywny trend obniżania wydatków na cele zbrojeniowe. W perspektywie następnych pięciu lat należy oczekiwać dalszego spadku nakładów obronnych wśród największych państw Sojuszu. Jest to zjawisko niepokojące, szczególnie wobec stałego wzrostu tych wydatków w Rosji i Chinach. Otwartym pozostaje pytanie, czy trend ten zostanie zatrzymany wskutek doświadczeń, jakie płyną z konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.
    • Zjawisko to może w przyszłości podważyć wiarygodność NATO i wypełniania podstawowej funkcji, jaką jest obrona państw członkowskich oraz pozostałych zadań Sojuszu (zarządzanie kryzysowe i bezpieczeństwo kooperatywne). Spadek wydatków na obronność w państwach europejskich negatywnie wpływa również na stan relacji transatlantyckich
    • Dla Polski szczególnie niepokojąca jest stagnacja militarna Europy Środkowej. Osłabia to współpracę w formatach regionalnych (np. w gronie Grupy Wyszehradzkiej) oraz pozycję regionu w UE i NATO.

Przemysław Pacuła, Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego

Autor jest absolwentem międzynarodowych stosunków gospodarczych i politycznych Szkoły Głównej Handlowej. Od stycznia 2007 r. analityk BBN. Zajmuje się tematyką związaną z NATO, polityką zagraniczną i bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych oraz problemami regionu Europy Środkowo-Wschodniej. W latach 2008-2010 był naczelnikiem wydziału euroatlantyckiego w Departamencie Bezpieczeństwa Międzynarodowego BBN. Obecnie analityk w Departamencie Analiz Strategicznych.

Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji WP.PL

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)