Co prawda tydzień jeszcze się nie skończył, ale już dziś możecie obejrzeć najciekawsze zdjęcia kończącego się powoli tygodnia. Nacieszcie oczy, gdyż kolejne wydanie ze względów majówkowych planujemy dopiero po jej zakończeniu.
Powrót Tuska. Po raz kolejny na przestrzeni kilkunastu miesięcy były premier zjawił się w sądzie. Tym razem składał zeznania w procesie byłego szefa KPRM - Tomasza Arabskiego. Tusk odpowiadał na pytania związane z organizacją wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katniu z 10 kwietnia 2010 roku przez ponad dwie godziny.
Podobnież mocne wejście, a właściwie wyjście, miał północnokoreański dyktator Kim Dzong Un, którego limuzynę w koreańskiej strefie zdemilitaryzowanej eskortowało na piechotę aż 12 ninja. Na tę okazję zdjęli tradycyjne przebrania, przywdziewając nieco bardziej dyplomatyczne garnitury. Tak, wiemy, ninja są z Japonii...
...ale najważniejsze zdjęcie roku, jeśli nie dekady - a wszystko zależy od tego, czy faktycznie w 2018 zostanie podpisany pokój między obiema Koreami - znajdziecie poniżej. Oto liderzy Północy i Południa podali sobie ręce, a następnie wzajemnie przekroczyli granicę rozdzielającą oba kraje.
Tymczasem Robert Lewandowski... No właśnie. Na pewno nie zaliczy środowego wieczoru w Monachium do udanych. Nie dość że rozegrał mocno przeciętne spotkanie, to jego Bayern przegrał w pierwszym półfinale Ligi Mistrzów z Realem Madryt. Kapitan reprezentacji Polski serca prezesa Fiorentino Pereza na pewno taką postawą nie zdobędzie. No bo jak to tak grać na leżąco?
Powody do zadowolenia mieli za to kibice Liverpoolu, bo zdemolowaniu AS Romy. Co prawda w końcówce meczu z 5:0 zrobiło się tylko 5:2, a poniższe zdjęcie pochodzi sprzed jego rozpoczęcia, tak jednak entuzjazm fanów drużyny z Anfield na pewno nie opadł po końcowym gwizdku.
Entuzjastycznie został też podjęty przez Donalda Trumpa urzędujący prezydent Francji Emmanuel Macron. Wystarczy spojrzeć na poniższe zdjęcie, by zrozumieć, jak wielką sympatią darzy Francuza oskarżany o seksizm i mizoginizm amerykański przedsiębiorca obecnie pomieszkujący w Białym Domu.