"Panie premierze! Tylko Pan może powstrzymać Palikota"
Panie premierze! Piszę do pana, bo tylko pan
może zatrzymać to szaleństwo ponownego zalewania gnojowicą
polskiej polityki. Jako dziennikarze jesteśmy bezradni. Janusz
Palikot jest zbyt ważnym posłem pana partii, byśmy mogli go
ignorować - apeluje w "Dzienniku" publicysta Michał Karnowski.
Cztery dni po tym, jak prominentny polityk rządzącej partii zarzucił posłance opozycji prostytuowanie, dwa dni po tym, jak zaczął roztrząsać orientację seksualną lidera opozycji, dzień po tym, jak publicznie zarzucił mu przestępstwa seksualne, nadal trwa cisza - odnotowuje gazeta.
Ważni ludzie w Platformie Obywatelskiej zapadli się pod ziemię, a wysyłani na front medialny działacze jadą linią komunikatu "nic się nie stało". A przecież stało się. Przekroczono ważną granicę. I zrobił to nie jakiś marginalny wariat, ale reprezentant największej siły politycznej w Polsce - czytamy w "Dzienniku".
"Powiem szczerze - dla mnie Janusz Palikot to nowe wydanie Andrzeja Leppera, może z jedwabnym szalem i magisterium z filozofii, ale w swej istocie podobne. Chamstwo odbierające mowę. Siła zarzutu zmuszająca do cytowania. Emocje skupiające uwagę bez względu na wolę" - pisze Karnowski.