Pamiątki po komunizmie w Pałacu Kultury
Ocenzurowane zdjęcia, filmy dokumentalne,
kopie dokumentów i przedmioty z czasów komunizmu oglądać można od
środy na wystawie zorganizowanej w podziemiach Pałacu Kultury. W
tym miejscu ma w przyszłości powstać Międzynarodowe Muzeum
Komunizmu Socland.
Ekspozycję umieszczono w dawnych magazynach Pałacu, położonych na głębokości 10,6 m (poziom -2). Schodzi się tam krętymi schodami, klucząc wśród labiryntu odrapanych, wilgotnych ścian. Charakterystyczny jest ostry, nieprzyjemny zapach. "To woń komizmu, integralna część wystawy" - wyjaśnia jeden z jej organizatorów, Czesław Bielecki (Fundacja Socland).
Dzień otwarcia wystawy wybrano nieprzypadkowo - 22 lipca to data ogłoszenia manifestu lipcowego. Miejsce, jedno z największych dzieł europejskiego socrealizmu, również nie jest przypadkowe.
"Pomieszczenia Pałacu Kultury doskonale nadają się do tego typu prezentacji. Unaoczniają każdemu zwiedzającemu, jak to kiedyś wyglądało. Z jednej strony pełne złoceń, marmurów, kandelabrów i całego tego blichtru sale, a z drugiej kazamaty, przesłuchania, woda po kolana" - mówił prezes pałacu, Lech Isakiewicz.
Wystawę podzielono na siedem części tematycznych: "Widmo komunizmu", "Inwazje i odgórne rewolucje", "Instalowanie systemu", "Tworzenie nowego człowieka", "Absurdy codzienności i rewolty", "Opozycja. Narodziny Solidarności", "Konspiracja. Rozpad systemu. Zwycięstwo".
Organizatorzy podkreślają, że wystawa ma przede wszystkim pokazywać pogłębioną wiedzę na temat czasów PRL, w szerszym kontekście historycznym, od 1917 do 1989 r.
Obejrzeć można tu m.in. dokumenty z wojny polsko-bolszewickiej 1920 i zdjęcia z demonstracji 1 maja 1920 r. w Piotrogrodzie, gdzie na transparencie widnieje napis: "Warszawa będzie sowiecka, ręczy za to Armia Czerwona. Niech żyje braterski sojusz Polski z Rosją Sowiecką".
Dużo miejsca poświęcono zbrodniom komunistycznym. Są poruszające zdjęcia ofiar głodu lat 30., rozstrzelanych przez UB żołnierzy podziemia, biurko do przesłuchań z czarną lampą skierowaną na przesłuchiwanego i wielkim tekturowym konturem śledczego. Obok odwrócony do góry nogami stołek, który służył jako narzędzie tortur.
Na ścianie cytat słów dyrektora departamentu śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Józefa Różańskiego: "Musieliśmy bić, bo dostarczano nam aresztowanych bez powodu". Obok opisy tortur - bicie i kopanie w bolesne miejsca ciała, uderzenia głową o ścianę, zgniatanie palców, głodzenie...
Pokazany jest też zwykły, szary dzień tamtych czasów. Dosadnie ilustrują go zdjęcia Anny Beaty Bohdziewicz - kolejki, puste sklepowe lady, walka o papier toaletowy, rajstopy bez kartek w pasażu koło Domów Centrum, puste budki telefoniczne z wyrwanymi aparatami.
Jest też oryginalne biurko cenzora lat 70. z fragmentami felietonów Kisiela pokreślonych przez cenzurę, sztandary pierwszomajowe, agitacyjne kroniki filmowe, kopia konstytucji PRL z 1952 roku poprawiona wg zaleceń Stalina, portret Pawlika Morozowa, który wydał własnego ojca jako sabotażystę.
Dzięki multimedialnym prezentacjom, widz wciągany jest w historię - jest przesłuchiwany, odnajduje się w tłumie demonstrantów podczas przemówień Wałęsy.
Obejrzeć można kopię rękopisu wiersza Herberta "Potęga smaku", fotografie internowanych w Białołęce - Wujca, Onyszkiewcza, Kuronia, portret Jane Fondy ze znaczkiem Solidarności, kserokopie kartek z osobistego kalendarza Jana Pawła II, zdjęcia z jego pierwszej pielgrzymki do Polski, odbiorniki, na których słuchano Radia Wolna Europa. Prezentacja kończy się obradami Okrągłego Stołu i filmem "Defilada" Andrzeja Fidyka nakręconym w Korei Północnej.
"Komunizmu już nie ma, znikł. Ale jest jak dżuma - jeśli nie chcemy jej złapać, musimy wiedzieć, w jaki sposób można się nią zarazić. Stąd ta wystawa i cała idea muzeum komunizmu" - tłumaczy Bielecki.
Muzeum ma powstać na przestrzeni kilku najbliższych lat i będzie wpisane w architekturę Pałacu Kultury. W planach jest połączenie trybuny honorowej z podziemiami pod frontonem pałacu. Miejsce obecnego trawnika ma zostać przykryte szklanym świetlikiem, gdzie z żabiej perspektywy patrzeć będzie się na najwyższy budynek stolicy.
Z trybuny honorowej puszczane będą przemówienia Gomułki, Bieruta, Gierka, Jaruzelskiego. W dół, do pomieszczeń muzealnych prowadzić mają schody ruchome, w holu pałacu zostanie też zainstalowana specjalna, oszklona winda.
"Naszą ideą jest, aby ikona Warszawy nie była ikoną zniewolenia, lecz by skapitalizować to miejsce, wykorzystać tę jego monstrualną skalę" - wyjaśnia Bielecki. Ma to być międzynarodowa placówką edukująca oraz pokazującą skalę i koszty realizowania wielkiej utopii - rządów komunistycznych.