Palikot: nie ma zgody na to, by PiS i PO pchały Polskę do wojny
Politycy PiS i PO stwarzają atmosferę zagrożenia wojną i tym samym wciągają kraj w konflikt - powiedział kandydat na prezydenta Janusz Palikot. Jego zdaniem patriotyzm nie oznacza tylko umierania za Polskę, ale życie dla Polski.
07.03.2015 | aktual.: 01.06.2016 16:58
Czytaj także: Palikot: Lepiej się poddać, niż prowadzić wojnę
- Trzeba wyraźnie powiedzieć: nie ma absolutnie zgody na to, żeby zarówno PiS, jak i PO pchały Polskę do wojny, do jakiegoś konfliktu - powiedział Palikot na konferencji prasowej w sobotę w Lublinie.
Jego zdaniem liderzy tych partii, w tym przedstawiciele polskich władz, stwarzają atmosferę zagrożenia Polski wojną. Przypomniał w tym kontekście, że m.in. marszałek Sejmu Radosław Sikorski zapowiedział szkolenia dla posłów i senatorów na poligonie wojskowym - o czym informowały także zagraniczne media - i że szkoleń takich na wypadek wojny chciała też posłanka PiS Krystyna Pawłowicz.
- Polsce dzisiaj to nie grozi, ale jeśli będziemy w sposób tak niemądry, tak głupi wciągali Polskę w tego typu konflikt, nie mając żadnych, najmniejszych, racjonalnych szans na bezpośrednią konfrontację wojskową, to to nieszczęście możemy oczywiście sprowokować - powiedział Palikot.
- Tworzeniu atmosfery bliskiej wojny chcę powiedzieć nie. Nigdy więcej wojny - dodał.
Jego zdaniem politycy nie mogą zapominać, czym naprawdę jest wojna. Przypomniał, że "w tej absurdalnej rzezi jaką była II wojna światowa" zginęły miliony ludzi, a Polska straciła 50 proc. majątku narodowego. Palikot podkreślił, że Warszawa po wojnie została ostatecznie odgruzowana dopiero w 1972 r., a Polska "wciąż się odbudowuje i w sensie ludzkim, i materialnym po tych katastrofalnych stratach".
Palikot zapowiedział, że nie weźmie udziału w "szkoleniach bojowych" dla posłów.
- Jak sobie wyobrażam, że mieliby mnie bronić pani Pawłowicz z panem Niesiołowskim i jeszcze z Ryszardem Kaliszem, no to naprawdę wolę się od razu poddać i niech mnie aresztują i wsadzą do więzienia. To już byłaby groteska - dodał Palikot.
Zdaniem Palikota polski patriotyzm nie polega tylko na czynie zbrojnym, a "Polski się nie broni tylko ofiarą z krwi, ale broni się właśnie nie dając się zabić i nie dając zniszczyć polskich miast, nie dając obrócić tego wszystkiego w ruinę".
- Będę namawiał każdego, żeby nie ginął za Polskę, tylko żeby żył dla Polski. Żyć dla Polski, budować dla Polski, tworzyć dla Polski, a nie umierać dla Polski. Nie pomniki a fabryki ocalą naszą przyszłość narodową - mówił.
W ocenie Palikota wielu Polaków zgadza się z tym. - Inaczej niż niektórzy liderzy PO i PiS ludzie nie chcą w Polsce wojny, nie chcą pakowania się w tego typu awanturę i uważają, że patriotyzm nie sprowadza się tylko do tego, żeby zginąć za ojczyznę - podkreślił.
Palikot powiedział, że poddanie się to nie jest kolaboracja, tylko "sprytne wyczekanie na moment, w którym można będzie odzyskać niepodległość i uchronić, utrzymać zasoby".
- Mówię to nie dlatego, że dzisiaj jest jakieś zagrożenie, ale żeby w debacie na ten temat widać było różne perspektywy, a nie tylko jedną - zbrojną, już nie mówiąc o tym, że zupełnie nieuzasadnioną ze względu na tragiczny stan naszej armii - zaznaczył.
Na pytanie jak ocenia hasło kampanii Bronisława Komorowskiego "Wybierz zgodę i bezpieczeństwo", Palikot powiedział, że tak jak w kampanii do Parlamentu Europejskiego PO chce "strachem przed wojną zdobyć popularność".
- To przykład cynizmu. Bronisław Komorowski przez te pięć lat niewiele zrobił, żeby Polska była naprawdę bezpieczna, bo nie podjął odpowiednich działań w sprawie wejścia do strefy euro, w sprawie zmiany polityki gospodarczej, głębszej integracji europejskiej, zwiększenia wymiany handlowej z Niemcami. To są prawdziwe składniki bezpieczeństwa - powiedział Palikot.