Palestyńczycy utworzyli "żywą tarczę" wokół domu aktywisty
Armia izraelska zrezygnowała z ataku lotniczego na dom aktywisty palestyńskiego w północnej części Strefy Gazy po tym, jak setki Palestyńczyków otoczyło budynek tworząc "żywą tarczę". Wiele osób zabarykadowało się wewnątrz budynku.
Planowany atak został odwołany ze względu na obecność ludzi. Odróżniamy niewinne osoby od terrorystów - oświadczył izraelski rzecznik wojskowy.
Rzecznik dodał jednak, że ataki na palestyńskich aktywistów będą kontynuowane. Potępił aktywistów za wykorzystywanie cywilów jako "żywych tarcz".
Setki Palestyńczyków, w tym członkowie rodziny i sąsiedzi, utworzyło w obozie dla uchodźców Beit Lahija, w północnej części Strefy Gazy, "żywą tarczę" wokół domu Mohammeda Wail Baruda, lokalnego dowódcy Ludowych Komitetów Oporu - organizacji, która miała brać udział w uprowadzeniu żołnierza izraelskiego latem br.
Ludowe Komitety Oporu są również oskarżane o systematyczne ostrzeliwanie terytorium Izraela przy pomocy rakiet chałupniczej produkcji.
Ok. 300 osób toczyło dom Baruda po tym, jak armia izraelska ostrzegła go, aby w ciągu 30 minut opuścił dom.
Ostrzeżenia takie to rutynowa praktyka armii izraelskiej przed atakiem lotniczym na budynki i inne obiekty w Strefie Gazy. Armia chce w ten sposób - jak twierdzi - uniknąć ofiar w ludziach.
Jest to pierwsza tego rodzaju palestyńska próba zapobieżenia atakowi. Ludzie wznoszą antyizraelskie i antyamerykańskie hasła. Wielu z nich deklaruje gotowość oddania życia. Tak - dla męczeństwa, nie - dla poddania - skanduje tłum. Dotychczas nalot nie nastąpił.
Izrael prowadzi operacje wojskowe w Strefie Gazy od czasu uprowadzenia żołnierza Gilada Szalita, dążąc do jego uwolnienia i położenia kresu atakom rakietowym. Akcje zbrojne zostały nasilone po śmierci kobiety izraelskiej w mieście Sderot, która zginęła od wybuchu palestyńskiej rakiety.
W ubiegły piątek Zgromadzenie Ogólne NZ przytłaczającą większością głosów zażądało od Izraela i Palestyńczyków zaprzestania wszelkich akcji zbrojnych.