"Hitler był tylko nieśmiałym naśladowcą Lenina i Stalina"
"Postępowi" intelektualiści z Zachodu wpadają w amok, gdy ktoś próbuje porównać komunizm do narodowego socjalizmu. W rzeczywistości komunizm do narodowego socjalizmu porównywać nie tylko można, ale nawet należy. Porównanie takie dowodzi bowiem niezbicie, że komunizm był systemem wielokroć gorszym niż narodowy socjalizm. Hitler był tylko nieśmiałym naśladowcą Lenina i Stalina. Ich niewprawnym uczniem.
Wśród kilkudziesięciu krajów świata, które zostały dotknięte bakcylem czerwonej epidemii, znalazła się też Polska. Dwadzieścia lat po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej Sowieci zaatakowali nas ponownie. W wyniku II wojny światowej Rzeczpospolita podzieliła los Rosji, której nie podała dłoni, gdy znalazła się ona w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Bolszewicy wymordowali naszych oficerów, zgładzili nasze elity i zdeprawowali nasze społeczeństwo. Przetrącili kręgosłup narodowi polskiemu, tak jak wcześniej przetrącili go rosyjskiemu.
Wbrew temu, co twierdzili i twierdzą marksiści, ta dziejowa tragedia wcale nie musiała się wydarzyć.
Wcale nie musiało dojść do Wielkiego Głodu, Wielkiego Terroru i całej upiornej epoki Józefa Stalina.
Nie musiała wybuchnąć tak zwana Wielka Wojna Ojczyźniana, a wszystkie popełnione podczas niej mrożące krew w żyłach zbrodnie nie musiały zostać popełnione.
Europa Środkowo-Wschodnia wcale nie musiała się znaleźć pod butem Armii Czerwonej. Czechosłowacja, Węgry, Bułgaria, Rumunia, Estonia, Łotwa i wiele innych krajów mogło się cieszyć wolnością.
Nie musiały się narodzić komunistyczne Chiny, komunistyczna Kuba i Wietnam. Pol-Pot nie musiał wyrżnąć na "polach śmierci" połowy mieszkańców Kambodży, a Mengystu Hajle Marjam zdziesiątkować Etiopczyków.
Nie musiało być wojny w Afganistanie, Wietnamie, Korei i wszystkich innych konfliktów zimnej wojny.
Nie musiała powstać III Rzesza. Narodowy socjalizm był bowiem tylko niemiecką odpowiedzią na komunizm i gdyby bolszewizm przestał istnieć w 1920 roku, Adolf Hitler pozostałby nikomu nie znanym biedującym malarzem.
NKWD nie przeprowadziłby "operacji polskiej", która w latach 1937-1938 pochłonęła życie co najmniej 200 tysięcy naszych rodaków.
Nie doszłoby także do agresji 17 września i deportacji setek tysięcy Polaków na Syberię w latach 1939-1941. Nikt by nie strzelał naszym oficerom w tył czaszki w katyńskim lesie.
Nie byłoby koszmaru akcji "Burza", Powstania Warszawskiego i wszystkich innych sowieckich zbrodni i prowokacji wymierzonych w naród polski.
Nie byłoby PRL-u, Bieruta, Bermana, Gomułki, Różańskiego i UB. Wojciech Jaruzelski pozostałby miłym chłopakiem z dobrego domu.