"Padną rekordy". Złe wieści dla kierowców
Po niewielkich spadkach cen paliw na stacjach niebawem czeka nas zmiana - prognozują eksperci. Kierowcy już mogą chwytać się za portfele, bo na początku listopada ceny znów wzrosną - za olej napędowy znów wszędzie zapłacimy ponad 8 zł za litr.
Ostatnie spadki cen na stacjach paliw to wynik obniżek na rynku hurtowym. Jak zauważa w rozmowie z "Faktem" dr Jakub Bogucki z portalu e-petrol, w części regionów Polski w ostatnich dniach października olej napędowy można było zatankować za 8 zł za litr, a benzynę 95-oktanową za ok. 6,8 zł (czyli średnio o ok. 10 gr mniej niż tydzień wcześniej).
Ceny paliw szaleją. Lekkie spadki, ale przed nami rekordy
Zdaniem analityka rynku paliw, nieznacznie spadki cen wyświetlanych na dystrybutorach możemy zaobserwować jeszcze przez kilka dni. Chodzi o 2-3 gr na litrze.
W pierwszej dekadzie listopada musimy liczyć się jednak z kolejną - niekorzystną dla naszych portfeli - zmianą.
- Spodziewam się powrotu na ścieżkę podwyżek, bo do końca roku będziemy mieli do czynienia z wahaniami cen ropy - mówi "Faktowi" Urszula Cieślak z analityk Biura Reflex. Jej zdanie rekordy mogą paść po 1 stycznia, przede wszystkim w przypadku cen oleju napędowego.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
Masz diesla? Podwyżki odczujesz najmocniej
Warto zaznaczyć, że mimo ostatnich spadków cen to i tak są one jedne z najwyższych w historii. Dr Bogucki wskazuje, że za litr "ropy" płacimy teraz średnio o 2 zł więcej niż w 2021 roku.
Ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku spadają, ale w kończącym się tygodniu surowiec zyskał ponad 3 proc. - podali tymczasem w piątek maklerzy.
Źródło: "Fakt"