W ostatnim czasie bardzo głośno było o Romanie Giertychu. Po wyborach prezydenckich poseł KO podważał ich ważność. Twierdził nawet, że wybory mogły być sfałszowane. W poniedziałek WP ujawniła także, że Giertych próbował przejąć sprawę "Buddy" i domagał się przesłania mu dokumentów. Mecenas miał nawet grozić innym adwokatom. Sprawa trafiła do Rzecznika Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie. - Jak pani się czuje w tym samym klubie z Romanem Giertychem? - zapytał prowadzący program "Tłit" WP rzeczniczkę KO Dorotę Łobodę. - Niezręcznie mi jest bardzo odpowiadać na te pytania. Wiadomo, że z Romanem Giertychem wiele mnie dzieli, ale w klubie Koalicji Obywatelskiej jest 157 posłów. Różnimy się poglądami, różnimy się priorytetami. Akurat to, co jest moim priorytetem, na pewno nie jest priorytetem Romana Giertycha, ale to jest klub, który zrzesza bardzo różne osoby - odparła. - A opisana sprawa dotyczy działalności zawodowej mecenasa Giertycha, a nie jego pracy w parlamencie. Po ukazaniu się tego artykułu nie mieliśmy jeszcze posiedzenia kolegium klubu, ale sądzę, że to jest sprawa dla samorządu zawodowego. Być może będzie się toczyło postępowanie dyscyplinarne w tej sprawie i na tym się zatrzymam - odparła. Rzeczniczka KO przekazała, że klub czeka na ewentualne decyzje komisji dyscyplinarnej lub samorządu zawodowego.