Stracił pieniądze przez aplikację. Ci sami oszuści okradli go dwa razy
Mężczyzna z powiatu ciechanowskiego po raz drugi padł ofiarą internetowych oszustów. Kilka miesięcy temu stracił tysiąc złotych. Teraz dostał ofertę odzyskania pieniędzy i wpadł w kolejną pułapkę. Tym razem stracił 50 tysięcy złotych.
Próba odzyskania tysiąca złotych kosztowała mieszkańca powiatu ciechanowskiego aż 50 tysięcy złotych. Mężczyzna ponownie padł ofiarą internetowych oszustów, którzy wykorzystali jego zaufanie.
Kilka miesięcy temu mężczyzna zainwestował tysiąc złotych w akcje przez internet, skuszony obietnicą szybkiego zysku zamieszczoną na portalu społecznościowym. Zainstalował na swoim telefonie aplikację do zdalnej obsługi pulpitu i został skontaktowany przez "doradcę finansowego". Gdy odmówił dalszych inwestycji, poinformowano go, że nie odzyska wpłaconych środków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michał Rachoń kandydatem PiS? "Realizacja pomysłu Kaczyńskiego"
Udawali, że chcą mu pomóc. Okradli go po raz drugi
Kilka dni temu kobieta o charakterystycznym wschodnim akcencie zadzwoniła do niego, oferując pomoc w odzyskaniu utraconych pieniędzy. Przekonała mężczyznę, że w tym celu musi zalogować się na swoje konto bankowe.
Mieszkaniec powiatu ciechanowskiego, nie podejrzewając podstępu, postępował zgodnie z jej instrukcjami.
"W rezultacie okazało się, że oszuści dzięki zainstalowanej wcześniej aplikacji do zdalnej obsługi telefonu pokrzywdzonego uzyskali dostęp do rachunku bankowego pokrzywdzonego i wypłacili z jego konta 50 tys. złotych" - opisuje mazowiecka policja.
Funkcjonariusze apelują o zdrowy rozsądek i czujność podczas wszelkich operacji finansowych.
"Zalecamy szczególną ostrożność przy inwestowaniu środków finansowych za pośrednictwem giełd internetowych, na rynkach kryptowalut czy podczas zakupu akcji różnych firm za pośrednictwem niesprawdzonych serwisów internetowych. Przestrzegamy przed instalowaniem programów, za pomocą których oszuści przejmują kontrolę nad naszymi mobilnymi urządzeniami" - przypominają w komunikacie na swojej stronie.
Źródło: Policja Mazowiecka/WP