OZZL: rządzący jawnie łamią prawo
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy
zarzuca rządzącym "jawne łamanie prawa". Związkowcy wzywają
premiera do dialogu i grożą, że w przypadku dalszego
nieprzestrzegania praw pracowniczych skorzystają z wszelkich
przysługujących im praw, w tym prawa do strajku.
21.03.2008 | aktual.: 21.03.2008 16:34
OZZL skierował list otwarty do premiera Donalda Tuska, w którym oskarża władze państwowe o bezprecedensowy po roku 1989, brutalny atak na lekarzy, którzy chcą przestrzegać prawa - przepisów o czasie pracy, wprowadzonych zgodnie z dyrektywą UE.
"Lekarze ci, za stosowanie się do przepisów prawa są karani likwidacją ich miejsc pracy. Taki charakter ma decyzja wojewody mazowieckiego o likwidacji dwóch oddziałów szpitala w Radomiu oraz groźby o likwidacji kolejnych oddziałów, gdy lekarze nie zgodzą się pracować powyżej norm przewidzianych prawem. Groźby takie stosują również wysocy urzędnicy NFZ" - piszą związkowcy.
Ich zdaniem stosowana jest przy tym "socjotechnika mająca na celu podburzanie społeczeństwa przeciwko lekarzom, których oskarża się o odchodzenie od łóżek chorego".
OZZL podkreśla, że lekarze radomscy nie strajkują, nie protestują, ani nie odchodzą od łóżek chorych. "Lekarze radomscy jedyne co robią, to przestrzegają przepisów o czasie pracy. I za to są karani, poniewierani i opluwani przez przedstawicieli administracji państwowej i państwowych urzędów oraz przedstawicieli rządu" - podkreślają związkowcy.
"Zachęceni przykładem władz państwowych, także przedstawiciele samorządów lokalnych nie wstydzą się już publicznie grozić lekarzom, którzy przestrzegają prawa. Jest oczywiste, że są to groźby karalne i OZZL złoży odpowiednie doniesienia do prokuratury" - zapowiada związek.
Związkowcy przypominają, że, rozumiejąc złożoność sytuacji, już w listopadzie ubiegłego roku zaproponowali premierowi i minister zdrowia rozwiązanie tego problemu na szczeblu krajowym. Jednak, jak podkreślają autorzy listu, ich propozycja została odrzucona, a ciężar poradzenia sobie z problemem przerzucony na dyrektorów szpitali.
OZZL zapowiada interwencję w Parlamencie Europejskim, Komisji Europejskiej, Międzynarodowej Organizacji Pracy i innych organizacjach polskich i międzynarodowych, broniących praw pracowniczych i obywatelskich oraz innych niż rząd, władz RP. "Po raz kolejny wzywamy Pana Premiera do dialogu i rozwiązania problemu na szczeblu krajowym" - apelują związkowcy.
W czwartek wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski wykreślił z rejestru ZOZ-ów oddział onkologiczny i chirurgiczny Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu, ponieważ w ostatnim czasie zaprzestały one działalności - bez jego zgody - i nie przyjmowały chorych. Jedenastu pacjentów przeniesiono na inne oddziały lub wywieziono do szpitali w innych miastach.
Dyrektor radomskiego szpitala Luiza Staszewska zapowiedziała, że w szpitalu możliwa jest ewakuacja oddziału internistycznego, jeśli w najbliższych godzinach nie dojdzie do ugody z lekarzami.
Jak poinformował prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Jacek Paszkiewicz, w efekcie rozwiązania kontraktu na dwa oddziały: chirurgii i onkologii, szpital straci ponad 4 mln zł. Jeśli dojdzie do zamknięcia innych oddziałów, szpital może stracić kolejne 9 mln zł.
Lekarze z radomskich szpitali nie zgadzają się na podpisanie klauzuli opt-out, czyli zgody na pracę ponad 48 godzin tygodniowo. Ponieważ wypracowali już trzymiesięczną normę, nie muszą przychodzić do pracy do końca marca. W szpitalu z dnia na dzień ubywa lekarzy.
Ministerstwo Zdrowia wezwało lekarzy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu, aby w swoich żądaniach podwyżek "opamiętali się". (mg)