Oxford: sędzia TK z nadania PiS uderza w opozycję "w imieniu rządu". Jest reakcja Bochenka
Czołowi polscy politycy są skorumpowani - rząd z tym walczy. Korupcja jest też wśród sędziów np. Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego. Są na to bezdyskusyjne dowody - mówił sędzia Trybunału Konstytucyjnego prof. Lech Morawski na uniwersytecie w Oksfordzie.
Morawski, jeden z sędziów wybranych do Trybunału przez PiS, był jednym z głównych gości konferencji "Polski kryzys konstytucyjny a samoobrona instytucji", która odbyła się we wtorek na prestiżowym Wydziale Prawa Uniwersytetu w Oksfordzie. Uczestnicy rozważali m.in., czy podczas kryzysu Trybunał mógł nie stosować się do ustaw PiS.
Morawski zadeklarował, że podczas dyskusji prezentuje stanowisko "tak krytykowanego" rządu, który walczy z korupcją obecną wśród najwyższych przedstawicieli władz - polityków, sędziów m.in. Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego. Dowodził, że spór wokół TK w Polsce jest głównie polityczny, a nie prawny, a "oskarżanie rządu o łamanie zasad liberalnego państwa jest absurdem".
PO: sądzia powinien ustąpić
- Nie znam wypowiedzi sędziego Trybunału Konstytucyjnego prof. Lecha Morawskiego z Oksfordu; sędzia TK nie reprezentuje polskiego rządu - powiedział rzecznik rządu Rafał Bochenek. - Nie sądzę, żeby sędzia Trybunału Konstytucyjnego mógł reprezentować polski rząd gdziekolwiek - dodał.
- Domagamy się od premier natychmiastowych wyjaśnień ws. wypowiedzi pana Morawskiego - powiedział na specjalnej konferencji prasowej Arkadiusz Myrcha z PO. Borys Budka dodał, że prof. Lech Morawski powinien ustąpić ze stanowiska sędziego Trybunału Konstytucyjnego, jeśli na konferencji w Oxfordzie reprezentował polski rząd.
Rzepliński "na celowniku" - "skandaliczne słowa"
Morawski cytował słowa byłego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, który miał powiedzieć, że zna członków Komisji Weneckiej. - To skandal, że koledzy Rzeplińskiego przyjechali do Polski kontrolować polską praworządność - powiedział Morawski, podważając wiarygodność opinii Komisji. Zdaniem Morawskiego "polska konstytucja to prawnicza tragedia, bo zawiera za dużo wieloznacznych określeń, bez prawnego znaczenia".
3 maja prezydent Andrzej Duda zapowiedział referendum w sprawie zmian w konstytucji. Miałoby się ono odbyć w przyszłym roku, być może podczas wyborów samorządowych. Słowa sędziego Morawskiego można odebrać jako wsparcie dla reform PiS, m.in. zmian w sądownictwie, które zapowiedział Zbigniew Ziobro, zwiększenie efektywności pracy sędziów i zmniejszenie funkcyjnych stanowisk w sądach.
"To iluzja, że są apolityczni, neutralni sędziowie"
Morawski wystąpił w jednym z paneli wraz z innym gościem z Polski — prof. Tomaszem Gizbertem-Studnickim, kierownikiem Katedry Teorii Prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Debatę prowadził prof. Timothy Endicott, specjalista z zakresu filozofii prawa, przez dwie kadencje (2007-15) dziekan Wydziału Prawa na Oksfordzie.
Endicott wytknął Morawskiemu, że wedle wszelkich ustaw — także autorstwa PiS — sędziowie TK są niezależni od władzy. — To iluzja, że są apolityczni, neutralni sędziowie — Morawski odpierał zarzuty, dowodząc związków byłego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego z Platformą Obywatelską.
"Polski rząd jest przeciwko homoseksualistom i takim rzeczom"
Morawski przekonywał też, że w Polsce silne są tradycje konserwatywne - silne państwo stojące na straży praw człowieka, sprzeciw wobec aborcji, tradycyjny model rodziny, katolicyzm - którym hołduje PiS. – Jesteśmy konserwatywni, ale mamy ugruntowaną tradycję tolerancji. Dla przykładu obecny rząd jest przeciwko homoseksualistom i takim rzeczom – mówił Morawski. – Ale nie ściga ich prokuratura – dodał po chwili, wywołując poruszenie wśród słuchaczy i zdumienie Gizberta-Studnickiego. Tekst wykładu profesora Morawskiego ukazał się na stronie Trybunału Konstytucyjnego.
Prof. Lech Morawski to prawnik, który pracował na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika do września 2015 roku, uczestnik konferencji smoleńskich. To jeden z sędziów, który w TK znalazł się w kontrowersyjny sposób. Jesienią 2015 r. po zwycięskich wyborach PiS unieważnił wybór trzech sędziów wskazanych przed wyborami przez Platformę i wybrał Morawskiego — wraz z prof. Mariuszem Muszyńskim oraz prof. Henrykiem Ciochem — na ich miejsca. Co prawda Trybunał orzekł, że wybór sędziów przez PO był zgodny z prawem, ale nie miał instrumentów, by unieważnić wybór trójki z PiS. Ówczesny prezes TK Andrzej Rzepliński do końca swojej kadencji w grudniu 2016 r. nie dopuszczał ich jednak do orzekania. Do składu Trybunału weszli, gdy władze przejęła w nim sędzia Julia Przyłębska, wskazana przez PiS. Część prawników do dziś nie uznaje Morawskiego, Muszyńskiego ani Ciocha za sędziów Trybunału.
Źródło: youtube,onet.pl,Oxford University,PAP