Owoce w szkole? Dzieci z małych szkół mogą pomarzyć
Ponad połowa podstawówek chce, by ich uczniowie codziennie dostawali owoce i warzywa. Ale dostawcom nie opłaca się ich dowozić do małych szkół - ubolewa gazeta "Metro".
14.09.2009 | aktual.: 14.09.2009 12:19
"Owoce w szkole" to drugi po "Szklance mleka" narodowy program wdrażania dobrych nawyków żywieniowych w szkołach. Do wydania jest w sumie 12 milionów euro. Dziewięć milionów daje Unia Europejska, resztę rząd: składają się ministerstwa rolnictwa, edukacji i zdrowia.
Program zakłada, że uczniowie z klas I-III przez dziesięć tygodni od połowy października do połowy lutego codziennie będą dostawać zestaw z wybranym owocem (m.in. jabłka, gruszki, śliwki), warzywem (np. porcjowana marchew) i sokiem.
Szkoły do piątku mogły zgłaszać swój akces. W większości województw zrobiło to 60-70% podstawówek. Nie wiadomo jednak, czy do wszystkich dzieci trafią owoce. - Dostawcom może nie opłacać się przywozić owoców do małych szkół, gdzie uczy się tylko kilkanaścioro dzieci - przyznaje jeden z dyrektorów Agencji Rynku Rolnego. - I chociaż państwo daje pieniądze, to już od samych szkół zależy, czy dogadają się z pośrednikami - dodaje.