Otworzyć armię na biznes
Po problemach z zaopatrzeniem polskich
żołnierzy w Kongu MON chce przekazywać część logistyki prywatnym
firmom - pisze "Rzeczpospolita".
06.12.2006 | aktual.: 06.12.2006 04:51
Ponad 130 polskich żandarmów wojskowych od czerwca - w ramach misji Unii Europejskiej - pilnowało porządku w afrykańskim Kongu. Misja nie do końca przebiegała tak, jak chcieliby tego polscy dowódcy. Najwięcej problemów było z tzw. logistyką, czyli zapewnieniem wojskowym odpowiednich warunków. W ramach uzgodnień z innymi krajami biorącymi udział w misji Polaków obsługiwała firma z Hiszpanii.
W momencie przyjazdu wszystko miało być już gotowe, w tym zakwaterowanie w klimatyzowanych, dużych namiotach. Okazało się, że Hiszpanie podeszli do swoich obowiązków dość lekceważąco, w charakterystycznym dla nich stylu " ma ana", czyli "to, co można zrobić dzisiaj, zrobimy jutro" - opowiada "Rz" jeden z wojskowych. Skończyło się na tym, że polscy żołnierze musieli przez pewien czas mieszkać w małych namiotach bez klimatyzatorów, czekając na zakończenie budowy koszar. Nie było też kuchni i stołówki - wojskowi jedli suchy prowiant.
Podczas powrotu do Polski, już w samolocie, część z nich poskarżyła się na kiepskie warunki szefowi MON Radosławowi Sikorskiemu.
Jak dowiedziała się "Rz", MON się zastanawia, jak uniknąć takich problemów w przyszłości. I ma rozwiązanie. Chce przekazać część zadań logistycznych polskim prywatnym firmom, najlepiej prowadzonym przez byłych wojskowych. Radosław Sikorski rozmawiał już na ten temat z szefem Dowództwa Operacyjnego gen. Henrykiem Tacikiem. - Rzeczywiście jest taki pomysł, ale za wcześnie na konkrety - mówi rzecznik MON Piotr Paszkowski. (PAP)