Oświadczenie Mariana Banasia. Mówił o dymisji

Marian Banaś odniósł się do afery ws. rzekomej dymisji w specjalnym wideo. Twierdzi, że był gotów złożyć urząd, jednak stał się obiektem "brutalnej gry politycznej". Teraz deklaruje, że nie odejdzie z NIK.

Oświadczenie Mariana Banasia. Mówił o dymisji
Źródło zdjęć: © PAP
Karolina Kołodziejczyk

- Byłem gotów złożyć urząd prezesa NIK. Z przykrością stwierdziłem jednak, że moja osoba stała się przedmiotem gry politycznej - powiedział Marian Banaś w nagraniu wideo.

- Zostałem powołany na urząd z zachowaniem wszystkich procedur. Tylko stabilne kierownictwo jest w stanie zagwarantować stabilną pracę Izby i wypełnianie jej konstytucyjnych obowiązków - dodał Banaś.

- Jestem gotów odpowiedzieć na każde pytanie śledczych, a jeśli zajdzie taka potrzeba zrzec się immunitetu. Jako prezes NIK muszę zapewnić dalsze stabilne funkcjonowanie Izby - podkreślił szef NIK.

Po oświadczeniu Banasia Lewica poinformowała, że zaczyna zbierać podpisy pod wnioskiem o Trybunał Stanu dla Mariana Banasia.

Afera ws. Mariana Banasia. Problemy prezesa NIK

O Marianie Banasiu zrobiło się głośno po emisji reportażu "Superwizjera" na antenie TVN24. Dziennikarze ujawnili, że w krakowskiej kamienicy należącej do szefa NIK znajduje się "hotel na godziny" kierowany przez osoby z krakowskiego półświatka.

Wątpliwości budziło również jego oświadczenie majątkowe, które było sprawdzane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Po półrocznej kontroli majątku Banasia, CBA postawiła szefowi NIK zarzuty: składania nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, zatajenia faktycznego stanu majątkowego oraz nieudokumentowania źródła dochodu.

W piątek pojawiły się informacje, że Marian Banaś zrezygnował z kierowania Najwyższą Izbą Kontroli. Nic takiego jednak nie miało miejsca. "W związku z pojawiającymi się informacjami, jakoby prezes NIK złożył dymisję z zajmowanego stanowiska informujemy, że decyzja taka nie zapadła" - czytamy w piątkowym komunikacie.

Z kolei "Dziennik Gazeta Prawna" ustalił, że w piątek do gabinetu marszałek Sejmu Elżbiety Witek przyjechał kierowca z Najwyższej Izby Kontroli. Miał dostarczyć pismo od prezesa Mariana Banasia, z którego miało wynikać, że szef NIK złożył rezygnację. "DGP" podał, że Witek odesłała mu inaczej zredagowane pismo z rezygnacją. Tym samym dymisja przepadła.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (818)