PolskaOświadczenia majątkowe polityków - chronić czy ujawniać?

Oświadczenia majątkowe polityków - chronić czy ujawniać?

(inf. własna)

Dziś już nikt nie zadaje sobie pytania, czy polityk powinien ujawnić oświadczenie majątkowe, czy też chronić je przed wścibskimi dziennikarzami i ciekawymi wyborcami. To, co jeszcze kilka tygodni temu wzbudzało ogromne kontrowersje, dziś stało się obowiązkiem każdego szanującego się polityka.

Oświadczenia majątkowe posłów i senatorów mają być jawne - zdecydował kilka dni temu Sejm, a w czwartek Senat. Za kilka dni ustawa trafi z powrotem pod obrady Sejmu. Posłowie, bez względu na orientację polityczną, zapowiadają, że na pewno ją poprą.

Liderzy największych ugrupowań jako pierwsi upublicznili deklaracje. Potem jak grzybami po deszczu wysypało politycznymi "spowiedziami". Wszyscy głośno mówią o potrzebie jawności finansowych przedsięwzięć najważniejszych osób w państwie - choć w głębi duszy niechętni są takiej publicznej "prostytucji" majątkowej.

Poseł AWS Stefan Niesiołowski, zapytany przez dziennikarkę Wirtualnej Polski o minusy ujawnienia deklaracji przez polityka, odpowiedział, że ich nie widzi. Po głębszym zastanowieniu stwierdził jednak: minusów nie widzę, z wyjątkiem tego, że przestępca się dowie. Jest to wskazanie na własną osobę, jeżeli ktoś jest bogaty. Poza tym są same plusy. Wśród zalet Niesiołowski wymienił - jak to określił - identyfikowalność polityka.

Natomiast Władysław Frasyniuk z Unii Wolności twierdzi, że mamy do czynienia z pewną, związaną z kampanią wyborczą, modą na obnażanie się posłów w deklaracjach majątkowych. Uważam, że to powinien być pewien obyczaj. Osoba publiczna to osoba, która rezygnuje z części swoich wolności. Na żądanie mediów powinna ujawniać swój majątek, ale nie powinno to się odbywać w atmosferze sensacji i histerii - powiedział Wirtualnej Polsce Frasyniuk.

Na obecną chwilę, 43 dni przed wyborami parlamentarnymi, w interesie polityka leży uczciwość. Sprawa wydaje się być przesądzona. Tym bardziej, że niektórzy domagają się weryfikacji dochodów "pod kątem zgodności" z posiadanym majątkiem przez urzędy skarbowe.

Z taką właśnie prośbą do Urzędu Skarbowego Warszawa-Wola zwrócił się Paweł Piskorski. Jako poseł na Sejm i zwolennik jawności oświadczeń majątkowych parlamentarzystów ujawniłem stan mojego majątku. Uważam, iż standardem w polskiej polityce powinno być coroczne ujawnianie opinii publicznej stanu majątkowego polityków oraz weryfikowanie tych danych przez urzędy skarbowe - jedyne instytucje, które taką weryfikację są w stanie zrobić wiarygodnie - napisał Piskorski w liście do naczelnik Urzędu Skarbowego Warszawa-Wola.

Nie sposób jest już walczyć o to, by oświadczenia majątkowe zatajać. Czy dzięki temu zanikną insynuacje o skorumpowanych politykach? Czy kontrola społeczna stała się niezbędnym elementem polskiej demokracji? Czy społeczeństwo uwierzy w to, co przedstawią parlamentarzyści, a co nie zostanie zweryfikowane przez niezależny organ?

Jest to wyłącznie gest przedwyborczy - sądzi Marek Borowski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jeżeli nie ma mechanizmu sprawdzającego, precyzyjnego, to cel - jakim jest sprawdzanie, czy parlamentarzysta, a w przyszłości minister, wiceminister czy prezydent miasta - nie wzbogacił się w sposób uczciwy, to cel bez takich metod precyzyjnych nie zostanie osiągnięty - mówił Wirtualnej Polsce wicemarszałek Sejmu.

Podobnego zdania jest Frasyniuk. Ważniejsze jest, aby profesjonalna instytucja kontrolowała, czy poseł w trakcie kadencji nie doszedł do pieniędzy, które mogą świadczyć o jego nieuczciwej postawie. Stąd też jestem zwolennikiem tego, żeby rozliczenie podatkowe, czyli PIT, i deklaracja majątkowa były składane w urzędzie skarbowym i żeby ten urząd skarbowy dokonywał profesjonalnej oceny - powiedział.

Agnieszka Anna Starewicz (WP)

oświadczeniamajątkowesenat
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)