Ostry list Jana Lityńskiego do prezydenta

Jan Lityński, działacz opozycji w PRL, były poseł i doradca prezydenta Komorowskiego napisał list otwarty do Andrzeja Dudy. "Głowa państwa ma prawo do własnych poglądów, jeżeli tylko pracuje na rzecz dobra wspólnego. Pan tego warunku nie spełnia" - pisze Lityński do prezydenta.

Ostry list Jana Lityńskiego do prezydenta
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Grygiel
Bartosz Lewicki

Lityński swój list otwarty, opublikowany przez "Rzeczpospolitą", rozpoczyna od inicjatyw referendalnych zaproponowanych przez prezydenta. Jedno (dotyczące zmiany konstytucji) miałoby się odbyć w trakcie wyborów samorządowych, drugie (w sprawie przyjmowania uchodźców)
- parlamentarnych. "Już te daty budzą podejrzenie, że rzeczywistym celem nie jest zasięgnięcie opinii społeczeństwa, lecz wpływanie na wynik wyborów" - pisze Lityński.

"Czy nie zamierza Pan przestrzegać konstytucji"?

Lityński odwołuje się do pomysłu zmiany konstytucji. "Czy oznacza to, że do czasu ewentualnej zmiany nie zamierza Pan przestrzegać obecnej?" - pyta Lityński, przytaczając słowa Artura Rubinsteina do Antoniego Słonimskiego: "O co chodzi z tą waszą konstytucją. Przecież obecna jest taka ładna i w ogóle nie używana". Wówczas jednak chodziło o konstytucję PRL, do której w 1976 roku wpisano kierowniczą rolę PZPR i wieczysty sojusz z ZSRR.

"Formacja z której się Pan wywodzi podobnie traktuje obecną ustawę zasadniczą, która w przeciwieństwie do komunistycznej ma stać na straży demokratycznego państwa, trójpodziału władzy, niezależnego sądownictwa i samodzielnego samorządu" - napisał do prezydenta Lityński, dodając, że te właśnie wartości "są obecnie zagrożone".

"Słowa budzą upiory. Czy przemyślał Pan konsekwencje"?

"Pański obóz polityczny, przy wsparciu ruchów skrajnie nacjonalistycznych, prowadzi kampanię przeciwko uchodźcom" - napisał Lityński, napominając: "Słowa budzą upiory, które z kolei tworzą zbrodnie. Nie wiem, czy zapowiadając referendum w sprawie uchodźców przemyślał Pan wszystkie tego konsekwencje".

Jak pisze opozycjonista z PRL, niemal codziennie można przeczytać o aktach agresji dokonywanych na ludziach o innym kolorze skóry, mówiących innym językiem, mającym 'niewłaściwe' pochodzenie". Dodaje, że również "stanowisko polskiego Kościoła jest zasadniczo odmienne od polityków obozu", z którego wywodzi się prezydent.

Lityński przypomina, że to właśnie polscy biskupi w 1965 roku w orędziu do biskupów niemieckich napisali historyczne słowa: "Przebaczamy i prosimy o wybaczenie", rozpoczynając proces polsko-niemieckiego pojednania.

"Pan tych warunków nie spełnia"

Lityński napomina, że głowa państwa jest zawsze prezydentem wszystkich obywateli, o ile wypełnia obowiązki wynikające z konstytucji. "Nie znaczy to, że jego działania mają zadowolić wszystkich. Prezydent ma prawo, a nawet obowiązek, posiadać własne poglądy i działać na rzecz realizacji wyznawanych wartości. Jednak demokracja to system wewnątrz którego nie ma wrogów. Rywale i przeciwnicy są potencjalnymi sojusznikami, ponieważ wszyscy powinni działać na rzecz dobra wspólnego" - czytamy w liście.

"Prezydent działając na rzecz preferowanych przez siebie rozwiązań czy to z dziedziny ekonomii, polityki społecznej czy ustrojowych nie przestaje być prezydentem wszystkich Polaków, o ile stoi na straży Konstytucji, działa na rzecz dobra wspólnego, godnie reprezentuje nasz kraj i nie jest podporządkowany żadnemu ugrupowaniu politycznemu. Pan, Panie Prezydencie tych warunków nie spełnia" - pisze do Andrzeja Dudy Jan Lityński.

"Nie tylko nie chroni Pan Konstytucji, lecz sam ją łamie, likwidując swymi podpisami polski sąd konstytucyjny, nominując na jego prezesa osobę, której zachowanie nie licuje z godnością urzędu. Nie potrafi Pan skutecznie zareagować, gdy w sposób szaleńczy niszczona jest polska armia, bez chwili refleksji podpisuje się Pan pod działaniami, które polskie szkoły mają przekształcić w narzędzia indoktrynacji" - pisze Lityński. "Słusznie więc nie uważa się Pan za prezydenta wszystkich Polaków" - dodaje.

"Pańskie koncepcje nie są nowe"

Lityński wytyka też prezydentowi, że jego koncepcje o "dzieciach i wnukach zdrajców, którzy idą w ślady swoich przodków" nie są nowe. Nie jest Pan oryginalny, ponieważ ta opinia to kalka propagandzistów Pańskiego obozu o "resortowych dzieciach". "W roku 1917 Lenin a za nim inni bolszewicy uważali, że dla przedstawicieli klas posiadających i ich dzieci jest miejsce przed plutonem egzekucyjnym albo w karnych obozach" - przypomina opozycjonista.

Jak pisze Jan Lityński, w wyniku ustawy, która "zapewnia rządzącemu obozowi pierwszeństwo w organizowaniu zgromadzeń", stało się ostatnio zatrzymanie uczestników niezależnej manifestacji. "Za symboliczny należy uznać fakt oskarżenia Władysława Frasyniuka, w stanie wojennym skazanego na 6 i 3,5 roku więzienia. Tym razem grozi mu jedynie wyrok 3 lat. Czyżby ta różnica miała stanowić jedyną zmianę różniącą obecne rządy od rządów PZPR"? - pyta Jan Lityński w liście otwartym do Andrzeja Dudy.

Kończy list do prezydenta napomnieniem, że od niego zależy, jak ta prezydentura zapisze się w historii. "Życzę Panu, aby była pamiętana jak najlepiej, urząd prezydencki reprezentuje bowiem godność naszej Ojczyzny" - kończy Lityński.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (886)