PolskaOstro o PiS: próbują nam założyć knebel!

Ostro o PiS: próbują nam założyć knebel!

Radni PiS wystąpili z apelem do prezydenta Płocka Andrzeja Nowakowskiego (PO) o natychmiastowe wycofanie się samorządu ze współpracy z grupą tworzącą projekt muzyczny R.U.T.A., której zarzucają m.in. wyśmiewanie wartości chrześcijańskich. - To jest kuriozalne, absurdalne i egzotyczne. Widzę, że wiele z tych oskarżeń jest "kulą w płot". To są pieśni historyczne! - odpowiada na zarzuty radnych pomysłodawca projektu Maciej Szajkowski w rozmowie z Wirtualną Polską. Dodaje także, że zakazywanie pieśni historycznych jest próbą zakładania artystom knebla.

Ostro o PiS: próbują nam założyć knebel!
Źródło zdjęć: © PAP

17.08.2011 | aktual.: 17.08.2011 20:03

R.U.T.A. to niecodzienny projekt muzyczny, który zebrał znalezione m.in. w XVIII-wiecznych księgach pieśni buntu i niedoli oraz skargi chłopskie. W apelu radni PiS stanowczo sprzeciwiają się finansowaniu z budżetu Płocka "przedsięwzięć kulturalnych, mających na celu wyśmiewanie, oczernianie wartości chrześcijańskich, wiary i księży". Jako przykłady m.in. wyśmiewania księży radni PiS podają teksty utworów z płyty pt. "GORE - Pieśni buntu i niedoli XV-XX wieku" grupy R.U.T.A.

- Myśmy nie wyśmiewali chrześcijańskich wartości. Wykonywaliśmy pieśń, która ma charakter antyklerykalny, ale odróżniamy kler od chrześcijaństwa. W pieśni byli wyszydzeni księża, a nie Bóg - wyjaśnia Szajkowski.

Szef Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki (POKiS) Radosław Łabarzewski, odpierając zarzuty radnych PiS, zapewnił, że o zaproszeniu grupy R.U.T.A. zdecydowała wartość artystyczna prezentowanego projektu. - Połączenie historycznych pieśni z muzyką postpunkową, neofolkiem dało bardzo ciekawy efekt artystyczny. To projekt muzyczny doceniany w kraju i za granicą. Tym kierowaliśmy się zapraszając zespół - powiedział Łabarzewski. Podkreślił, że doszukiwanie się związków między historycznymi tekstami, pochodzącymi z XVI, czy XVII wieku, a obecną sytuacją Polski jest absurdem. W tym kontekście - zdaniem Łabarzewskiego - zarzut, dotyczący wyśmiewania wartości chrześcijańskich i księży jest daleko idącym nadużyciem.

"R.U.T.A. godzi w uniwersalne wartości"

Płoccy radni PiS określają grupę R.U.T.A jako "lewacką kapelę", a działania prowadzone przez osoby związane z tym projektem muzycznym oceniają jako godzące "w wiele uniwersalnych wartości, stanowiących o tożsamości naszego społeczeństwa".

- Jest to absurdalna interpretacja wskazująca na nieznajomość materii - repertuaru zespołu, ale co gorsze - na nieznajomość historii - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Szajkowski. - Jesteśmy na etapie przygotowania oświadczenia odnoszącego się do apelu radnych, w którym wskazujemy kilka kwestii: zespół R.U.T.A. wykonuje polskie pieśni historyczne buntu i niedoli, które pochodzą z różnych regionów Polski. Bogata książka dołączona do płyty dokumentuje źródła pieśni, ale i cytaty odnoszące się do okrutnej sytuacji chłopów w systemie feudalnym u schyłku epoki Jagiellonów, kiedy mieliśmy jedną z najokrutniejszych sytuacji feudalnych w Polsce i Europie, adekwatnej do czasów niewolnictwa w Ameryce Płd czy w Afryce - opisuje pomysłodawca projektu. Szajkowski dodaje, że książka wskazuje na fakty i cytaty autorów uważanych przez narodowych wieszczy, jak Stanisław Staszic, Paweł Jasienica, czy Jan Kasprowicz.

Zakazane pieśni

Szajkowski wyjaśnia, że pieśni buntu nie funkcjonowały w powszechnym obiegu, bo groziły za nie sankcje. W czasach Związku Radzieckiego były niszczone np. na Polesiu Lubelskim, co doprowadziło do tego, że z dawnych ksiąg nie zachowały się np. zapisy nutowe pieśni. - A nie były popularne zwłaszcza, kiedy dzieje świata były pisane z perspektywy dworu lub kościoła - dodaje.

- W XXI wieku mamy do czynienie z analogiczną sytuacją - z próbą marginalizowania, a nawet zakazania tych pieśni. To rzecz kuriozalna. Tym bardziej, że zakaz pochodzi ze środowisk, które odnoszą się do wartości narodowych, ale jak widać - wybiórczo - komentuje Szajkowski.

Zdaniem Szajkowskiego, radni PiS swoją decyzją "odrzucają ważną kartę naszej narodowej historii". - Na całym świecie mamy do czynienia z odwrotną sytuacją, np. zespół Chumbawamba, który nagrał pieśni rebelii, był hołubiony w Wielkiej Brytanii i był zapraszany na całym świecie - przypomina. I dodaje: "u nas próbuje się artystom nieustannie zakładać knebel i pouczać, co powinni robić, a czego nie. Dlatego są skazani na emigrację".

Grupa R.U.T.A ma wystąpić w Płocku 19 sierpnia w ramach organizowanej przez Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki imprezy "Rynek Sztuki". Pełniący obowiązki dyrektora POKiS Radosław Łabarzewski nie zgadza się z zarzutami radnych PiS. Podkreślił, że kierowana przez niego instytucja zajmuje się działalnością kulturalną, a nie polityczną. - Wzywanie do odwołania koncertu to próba cenzurowania kultury, sztuki - oświadczył Łabarzewski.

Spór o Święto Niepodległości

"Publiczne poniżanie innych ludzi, niezależnie kim są, winno być piętnowane przez władzę publiczną (rządową, samorządową), nie zaś promowane i wspierane finansowo" - argumentują w apelu płoccy radni PiS. Podnoszą przy tym, iż "trudno pogodzić się z faktem, że za pieniądze mieszkańców promuje się grupę osób, których celem jest godzenie w najwyższe wartości patriotyczne, poprzez np. nawoływanie do bojkotu i blokowania Marszu Niepodległości w dniu 11 listopada". Poinformowali jednocześnie, że podczas występu 7 sierpnia Kapeli Ze Wsi Warszawa na "Off Festival" Maciej Szajkowski, twórca projektu R.U.T.A., miał wzywać do zatrzymania Marszu Niepodległości, nazywając go marszem "faszystów, rasistów, nacjonalistów i innych zboczeńców".

Na te zarzuty Szajkowski w rozmowie z Wirtualną Polską opowiada, że podczas wspomnianego przez radnych koncertu, grupa kiboli ukradła im billboard "BLOCK THE FASCIST MARCH IN POLAND" w ramach "Porozumienia 11 listopada", którego celem był zakaz udziału w marszu faszystów. - To przede wszystkim szalona ignorancja, fanatyzm i niezrozumienie, niepoznanie tematu, tylko posługiwanie się ogólnikami. Zostaliśmy wrzuceni do jakiegoś kotła, jakoby zespół nawoływał do "bóg wie czego". A nadrzędnym dziełem R.U.T.Y. jest działalność muzyczna. Polityka wynika z ponadczasowości pieśni i okazuje się, że na niektórych polityków są one przysłowiową płachtą na byka i są interpretowane przez nich, jakby były pisane wczoraj - komentuje.

- To wydarzenie pokazuje duże przełożenie na PiS i na akcje polityczne, oraz siłę tych środowisk, oraz ich realne zagrożenie w Polsce, jak również na to, że mają one reprezentacje na szczeblach samorządowych i wyżej - to powinno być potępione. Nie powinniśmy dopuszczać, do celebrowania podczas Święta Niepodległości grup faszystowskich - uzupełnia.

- Jeżeli dobiera się jakieś zespoły, projekty muzyczne, to dobrze byłoby wcześniej przyjrzeć się temu, co proponują w swoim repertuarze i jakie promują myśli, poglądy - powiedziała przewodnicząca klubu radnych PiS Violetta Kulpa. Dodała, że "jeśli ktoś ma wolę i życzenie zaprosić muzyków projekty muzycznego R.U.T.A., to niech zaprasza za prywatne pieniądze, a nie za pieniądze podatników".

- Będziemy nadal starali się grać normalne koncerty, a ten koncert polityczny stawiamy na boku. Kontekst polityczny, jakikolwiek by nie był, nie jest uważany prze R.U.T.Ę. za istotny. Komentujemy kwestię w odniesieniu do treści, a najważniejsza jest muzyka w odniesieniu do historii - mówi Szajkowski.

Zdaniem Szajkowskiego ewentualna decyzja prezydenta Płocka o odwołaniu koncertu udowodni, że "mamy powody obawiać się o wolność słowa, przekonań". - To może są poważne słowa, ale ten alarm, który wokół tego się podniósł, ja uznaję za lokalny w złym znaczeniu folklor, trochę epizod grupy niedoinformowanych polityków - ocenia Szajkowski w rozmowie z Wirtualną Polską.

R.U.T.A. to niecodzienny projekt muzyczny, którego pomysłodawca Maciej Szajkowski, zebrał znalezione m.in. w XVIII-wiecznych księgach pieśni buntu i niedoli oraz skargi chłopskie. W informacji przypomina się, że pieśni te nie mogły być śpiewane powszechnie, jak pieśni weselne, czy żniwne, a funkcjonowały na zasadzie "drugiego obiegu", głównie tam, gdzie pańszczyzna była najbardziej odczuwalna - w Galicji, na Polesiu. POKiS informując o genezie projektu, podaje, że skrót R.U.T.A. można tłumaczyć jako: Ruch Utopii, Transcendencji, Anarchii lub Reakcyjna Unia Terrorystyczno-Artystowska.

Z Maciejem Szajkowskim rozmawiała Monika Szafrańska, Wirtualna Polska Odpowiedź zespolu R.U.T.A. oraz wydawnictwa Karrot Kommando na list posłów PiS-u

_ "W odpowiedzi na szeroko komentowany w mediach list płockich radnych Prawa i Sprawiedliwości dot. koncertu zespołu R.U.T.A. przedstawiciele zespołu oraz wydawnictwo Karrot Kommando informują: Apel uważamy za absurdalny już w samych określeniach dot. R.U.T.Y., jako projektu - "antypatriotycznego", "antyklerykalnego" i "lewackiego". Przypomnijmy - zespół wykonuje POLSKIE pieśni buntu i niedoli, nie zaś np. rosyjskie czy (o zgrozo!) niemieckie. Pochodzą one z okresu od XVI do XX w., z takich regionów jak Małopolska, Polesie, Lubelskie, Świętokrzyskie, Warmia i inne. Należą one do bogatej spuścizny polskiej kultury i muzyki tradycyjnej. Są istotną częścią rodzimej kultury ludowej, obok pieśni żołnierskich czy patriotycznych. Nikogo też w historii nie dziwi ambiwalentny stosunek włościan do kleru. Dawali temu wyraz w wielu pieśniach i skargach. Czy powszechnie wykonywana na weselach przyśpiewka "Chwała Panu Bogu, Panu Bogu chwała, że się kościół spalił, a karczma została" też powinna być zakazana, a wykonujący
ją biesiadnicy spaleni na stosie? Zachęcamy do zapoznania się z książeczką dołączoną do płyty, bogatą w fakty, relacje historyczne, cytaty i źródła. Radnym PISu - proponujemy - miast do piór, wpierw do szkół. R.U.T.A. oraz KARROT KOMMANDO"_

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (381)