Ostre słowa niemieckiej minister. Sugeruje, że to Polacy zawloką ASF do Niemiec, "w kanapkach"

Podróżni jadący z Polski rzekomo zatrzymują się na parkingach za granicą i tam wyrzucają kanapki z kiełbasą. Ta zaś zawiera wirusy ASF i tak epidemia zostanie zawleczona do Niemiec. Ursula Nonnemacher, minister zdrowia Brandenburgii już kilkakrotnie przedstawiła taki scenariusz w niemieckich mediach.

Ostre słowa niemieckiej minister. Sugeruje, że to Polacy zawloką ASF do Niemiec, "w kanapkach"
Źródło zdjęć: © Facebook.com | OSP w Siedlisku
Tomasz Molga

19.12.2019 | aktual.: 19.12.2019 19:00

  • Niemcy przerażeni epidemią ASF w Polsce
  • Budują płot na granicy przeciwko dzikom, szkolą służby, ostrzegają rolników
  • Niestety coraz częściej krytykują Polaków za nieporadność

- Wirus podróżuje z ludźmi. Klasykiem jest kanapka z zarażoną kiełbasą wyrzucona z okna samochodu na parkingu - taką wypowiedź Ursuli Nonnemacher zamieszcza większość niemieckich mediów. Polityk oświadczyła to na konferencji o działaniach przeciwko rozszerzeniu się epidemii Afrykańskiego Pomoru Świń. Tłumaczyła, że takie zachowanie podróżnych oznacza dodatkowe ryzyko zawleczenia ASF do Niemiec. Choć nie wskazała wprost na Polaków, nie ma wątpliwości że niemieckim politykom nie podobają się nieporadne działania polskich władz w sprawie epidemii.

- To nadużycie, ponieważ taka droga zakażenia jest niezwykle mało prawdopodobna. Mięso w Polsce jest badane pod kątem ASF. Wirusy giną w produktach gotowanych - tłumaczy WP lekarz weterynarii z nadgranicznego powiatu. - Kiełbasa? Chyba surowa, albo jakiś boczek. To raczej zwierzęta, dziki i ptactwo żerujące na padlinie, szybciej zaniosą do Niemiec wirusa - tłumaczy.

120 kilometrów płotu. Polskie dziki będą rażone prądem

Historia z kanapką i doniesienia o padłych na ASF dzikach znalezionych w zachodniej Polsce uzasadniają budowę płotu na granicy pomiędzy Brandenburgią i Polską. Od zapowiedzi minęło zaledwie kilkadziesiąt godzin, ale Niemcy nie zamierzają tracić czasu i już w piątek, czyli 20 grudnia rozpoczną budowę zabezpieczeń. Pierwsze odcinki płotu liczącego 120 kilometrów mają powstać w okolicach Gubina, Frankfurtu nad Odrą i powiecie Odra-Szprewa.

Obraz
© Youtube.com | TV Schwerin

Płot o wysokości 90 cm zrobiony będzie z siatki z dodatkowym wplecionym drutem, podłączonym do prądu. Instalacja ma razić zwierzęta, przedostające się do Niemiec. Napięcie prądu ma być nieszkodliwe dla ludzi. Koszt instalacji szacowany jest na 160 tys. euro. Budowę własnego płotu na swojej granicy zapowiedziały także władze Bawarii (graniczy z Czechami oraz Brandenburgią)

Martwy dzik w Odrze. Niemcy szykują się jak na wojnę

Prace nad płotem przyspieszyły, bo niemieckie media poinformowały o znalezieniu pierwszego martwego dzika w Odrze. Zwierzę 16 grudnia wyłowili strażacy z miejscowości Siedlisko w woj. lubuskim. Chociaż nie jest to graniczny odcinek Odry, niemieckie służby weterynaryjne postawione są w stan gotowości.

Każdy myśliwy, rolnik czy spacerowicz dostanie 50 euro nagrody za dostarczenie próbki z padłego zwierzęcia, znalezionego przy granicy. W związkach hodowców psów ruszyły szkolenia dla czworonogów, mających wyszukiwać padłe dziki. Są już politycy wzywający do kontroli na granicy, bo w busach jadących z Polski, rzekomo przewożony jest prowiant i podejrzane mięso.

Ministerstwo Środowiska w Saksonii-Anhalt planuje w 2020 roku ćwiczenia związane z opanowaniem kryzysu epidemii. Mają w nich wziąć udział przedstawiciele Bundeswehry.

Polski minister rolnictwa "gwiazdą mediów"

Niemieccy eksperci coraz częściej komentują nieporadność polskich władz w walce z rozprzestrzeniającym się ASF. Przywołują słowa polskiego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego o tym, że "Polska ma wielki problem", a "sytuacja jest super-poważna".

Ekspert ds. rolnictwa partii CDU, Beate Schlupp uznała, że skoro Polska nie radzi sobie z ASF, to nasza firma handlująca dziczyzną w Berlinie powinna zaprzestać importu mięsa. Polscy przedsiębiorcy zmuszeni byli zapewnić, że nie sprowadzili ani jednego dzika.

Rzecznik niemieckiego związku myśliwych, Torsten Reinwald skrytykował pomysł ministra Ardanowskiego o zaangażowaniu do odstrzału dzików policjantów i żołnierzy. - Takie służby nie są wyszkolone do polowań na dziki. Nie mają też do tego odpowiedniej broni i amunicji - mówił zdziwiony dziennikarzom. przypomniał, ze niemieccy myśliwi odstrzelili w poprzednim sezonie łowieckim rekordową liczbę tych zwierząt.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
niemcyasf u dzikówrolnicy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (183)