Ostra odpowiedź Sikorskiego na krytykę Polski
Gdyby Czeczenia była rządzona demokratycznie, to podejrzewam, że nie byłoby aż tylu uchodźców, także w Polsce, z Czeczenii - powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. To odpowiedź na krytykę, którą wygłosił wyznaczony przez Kreml prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow w związku z protestem uchodźców. We wtorek zatrzymano na granicy w Zgorzelcu pociąg, którym czeczeńscy i gruzińscy uchodźcy chcieli dostać się do Strasburga, aby poskarżyć się na złe traktowanie ze strony polskich władz.
16.12.2009 | aktual.: 16.12.2009 21:53
"Akt rozpaczy", który "nie dodaje Polsce splendoru"
Ramzan Kadyrow stwierdził, że jeśli czeczeńskim uchodźcom w Polsce nie stworzono - jak to określił - ludzkich warunków do życia, to nie dodaje to Polsce i jej władzom splendoru.
Kadyrow mówił, że to na Polsce spoczywa pełna odpowiedzialność za stworzenie normalnych warunków do życia ludziom, którzy uciekli przed wojną. - Jeśli tych ludzi przyjęto w Polsce, będącej członkiem Unii Europejskiej, to na tym kraju spoczywa pełna odpowiedzialność za to, aby zostały im stworzone ludzkie warunki do życia - oznajmił.
Prezydent Czeczenii dodał, że systematycznie otrzymywał informacje, iż w Polsce uchodźcy z Czeczenii znajdują się w ciężkiej sytuacji. - Wywoływało to u nas poważne zaniepokojenie - podkreślił. Dodał, że to, co wydarzyło się we wtorek w Polsce, ocenia jako "akt rozpaczy".
Prezydent deklarował, że jeśli czeczeńscy uchodźcy w Polsce zechcą wrócić do Czeczenii, to ich prawa będą lepiej bronione. - Nigdy nikogo wbrew woli nie przymuszaliśmy do powrotu do ojczyzny. Jeśli jednak wrócą, to ich prawa będą lepiej bronione i gwarantowane - zapewnił.
Sikorski: mogłoby nie być tego problemu
Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski, który w środę przebywał w Kijowie, ocenił, że problemu uchodźców czeczeńskich nie byłoby, gdyby kraj ten był rządzony demokratycznie.
Również według Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w Warszawie, powrót czeczeńskich uchodźców z Polski będzie zależał od stabilności politycznej tej republiki. Zdaniem Ireny Rzeplińskiej z Fundacji, przesadzone są opinie, że uchodźcy są u nas źle traktowani. Zdarzają się jedynie incydentalne przypadki niewłaściwego podejścia do azylantów.
W związku z protestem szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło wystosował do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wniosek o wyjaśnienia na temat sytuacji uchodźców.
Paweł Wypych z kancelarii prezydenta zastrzegł, że nie chodzi o poszukiwanie ewentualnych nieprawidłowości, a jedynie upewnienie się, że MSWiA robi wszystko, aby warunki w ośrodkach dla uchodźców były jak najlepsze, a kwestie dotyczące współpracy ze środowiskiem lokalnym były właściwie realizowane. Jak mówił, BBN pyta o dane, dotyczące warunków bytowych uchodźców, statystyki, dotyczące ich liczby, jak również kompleksową informację na temat procedur ubiegania się o taki status w naszym kraju.
Nielegalnie, ale bez konsekwencji
Około 230 uchodźców z Kaukazu, głównie z Czeczenii, wsiadło we wtorek do pociągu relacji Wrocław-Drezno. Twierdzili, że chcą dostać się do Strasburga, aby poskarżyć się na złe traktowanie ze strony polskich władz. Chodziło głównie o złe warunki w ośrodku w Radomiu. Jak podkreślali mieszkańcy tego ośrodka, byli tam narażeni nie tylko na brud i wilgoć, ale także na ataki neonazistów.
Uchodźcy nie mieli biletów na jadący z Wrocławia do Drezna pociąg ani zgody na opuszczenie kraju. Mimo że akcja była próbą nielegalnego przekroczenia granicy, czyli przestępstwem, uchodźcy nie poniosą konsekwencji karnych. Toczy się natomiast postępowanie administracyjne.
Po sześciu godzinach negocjacji, w Zgorzelcu Ujeździe, ostatniej stacji wyjazdowej z Polski, w asyście straży granicznej protestujący opuścili pociąg.
Jak zapowiedziano, uchodźcy spotkają się w czwartek z przedstawicielami Urzędu do spraw Cudzoziemców. Obecnie ponad 150 azylantów jest w ośrodku w podwarszawskim Dębaku.
32-letni Kadyrow, były rebeliant, który przeszedł na stronę Moskwy, jest prezydentem Czeczenii od 2007 roku. Wcześniej przez dwa lata był premierem tej republiki położonej na rosyjskim Północnym Kaukazie. Władzę w republice sprawuje twardą ręką. Obrońcy praw człowieka oskarżają go o łamanie praw człowieka, stosowanie tortur, a nawet zabójstwa polityczne. Zarzucają mu też przymusową islamizację Czeczenii.