PolskaOstra kampania przed prareferendum w Prudniku

Ostra kampania przed prareferendum w Prudniku

Ostre wystąpienia polityków Ligi Polskich Rodzin, demonstracja sympatyków partii pod sceną, zakłócanie wystąpień zwolenników integracji - tak wyglądał w sobotę pierwszy blok prezentacji partii przed niedzielnym prareferendum w Prudniku (Opolskie).

Ostra kampania przed prareferendum w Prudniku
Źródło zdjęć: © AFP

Prezentowały się kolejno: Liga Polskich Rodzin, Polskie Stronnictwo Ludowe i Platforma Obywatelska. Każde z ugrupowań biorących udział w imprezie otrzymało do dyspozycji 10 minut na głównej scenie.

Bogdan Pęk i Zygmunt Wrzodak byli głównymi mówcami podczas prezentacji LPR. "Ci, którzy rządzą, nie dopuszczają innych do mediów i dają nam 10 minut na powiedzenie prawdy o UE. Ta prawda zawarta na kilku tysiącach stron traktatu to jest traktat hańby narodowej. Ten traktat uczyni z naszych mieszkańców obywateli drugiej albo trzeciej kategorii" - powiedział Pęk.

Jego zdaniem, politycy partii proeuropejskich tworzą "towarzystwo chcące wpędzić Polaków do Unii Europejskiej" i ukrywają wiele ważnych informacji na temat członkostwa. "Mówią, że Unia ożywi gospodarkę, a nie mówią o unijnych certyfikatach jakości, bez których wiele firm padnie. Ceny będą europejskie, a płace polskie" - oświadczył Pęk.

Kilkudziesięciu sympatyków Ligi stojących pod sceną wznosiło okrzyki "Polska - tak, Unia - nie" i "Niech żyje wolna i suwerenna Polska". Podczas prezentacji LPR nastąpiła awaria nagłośnienia, co politycy i sympatycy tej partii skwitowali głośnymi okrzykami "cenzura". Po jej usunięciu Zygmunt Wrzodak zaapelował do mieszkańców Prudnika o "wygranie" referendum. Prezentację LPR zakończyło odśpiewanie Roty.

Zupełnie inny charakter miała prezentacja Polskiego Stronnictwa Ludowego, w imieniu którego wystąpił opolski polityk tej partii Zbigniew Figas. "Idąc w czerwcu na referendum, możemy decydować, w jakich warunkach przyjdzie nam funkcjonować w najbliższych latach" - powiedział Figas.

Jego zdaniem, nikt nie podejmie za Polaków tej trudnej i odpowiedzialnej decyzji. "Nikt nie odpowie za nas na pytanie: 'jeśli do Unii nie, to gdzie?'" - podsumował polityk PSL.

Prezentację Platformy Obywatelskiej zakłócali młodzi sympatycy LPR, wołając m.in. "Do domu", "Złodzieje", "Czas się skończył".

"Zostaniecie lekarzami, którzy dokonają aborcji unijnej narodowi. Uznajecie za nich, że nie będą mogli nigdy skorzystać z owoców integracji UE. Oglądając spektakl, jaki państwo prezentujecie, i słuchając posła Pęka - opadają ręce. Co w was jest takiego strasznego, że tak potwornie nienawidzicie Unii?" - pytał poseł Leszek Korzeniowski (PO).

"Niczego nie tracimy wchodząc do Unii Europejskiej, możemy zachować swoją tradycję, narodową wiarę. Jeżeli jesteście katolikami, to zapytam, co mówi ws. integracji Episkopat? Jest wielka, dziejowa szansa być członkiem wspólnoty europejskiej, nie tracąc wiary i tradycji. Życzę, żebyście byli beneficjentami wejścia Polski do UE" - powiedział prezydent Opola Ryszard Zembaczyński (PO).

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)