Morawiecki zapowiedział blokadę. "Socjalistyczne szaleństwo"
Premier zapowiedział brak polskiej zgody na tzw. pakt migracyjny. Chodzi o nowy pomysł Brukseli na relokację obecnych już w Europie migrantów i uchodźców. Mateusz Morawiecki zapowiedział blokowanie tej inicjatywy w trakcie dyskusji Rady Europejskiej.
09.06.2023 | aktual.: 09.06.2023 12:15
Ministrowie spraw wewnętrznych, obradujący w czwartek w Luksemburgu, po kilkunastu godzinach negocjacji, przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim.
Premier o relokacji migrantów: "socjalistyczne szaleństwo"
O to, czy Polska zgodzi się na przyjęcie migrantów pytany był w trakcie piątkowej konferencji premier Morawiecki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Chcę powiedzieć to z całą mocą: Polska, jak w czerwcu 2018 roku, nie dopuści do tego tak długo, jak będzie rząd Prawa i Sprawiedliwości - aby to przemytnicy dyktowali warunki UE. Opowiadamy się za uszczelnieniem granic, za niedopuszczaniem do wielkich mas migracyjnych, jak my to zrobiliśmy na wschodniej granicy. Rząd PiS stoi na straży spokoju, pokoju, bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku. Jak ktoś chce iść w to socjalistyczne szaleństwo, niech idzie - mówił Morawiecki.
Morawiecki uderza w Łukaszenkę i opozycję
Premier zadeklarował, że stanowisko rządu od ostatniego kryzysu migracyjnego nie uległo zmianie. Uderzył przy tym w opozycję. - Pokazaliśmy prawdziwe serce, przyjęliśmy miliony uchodźców z Ukrainy. Pokazaliśmy sprawność, sprawność. Taką samą pokazujemy przy sztucznie wywołanym kryzysie migracyjnym na naszej wschodniej granicy. Wyobraźmy sobie teraz, że wtedy ustępujemy pod naporem Łukaszenki i Putina oraz części polityków PO, którzy biegali wtedy wzdłuż granicy. Nie moglibyśmy później pełnić takiej roli - stabilizującej, zapewniającej bezpieczeństwo dla Polski wobec konfliktu w Ukrainie - oceniał.
Morawiecki podkreślił, że wspomniana kwestia "na pewno będzie dyskutowana podczas Rady Europejskiej". - Nasz głos wtedy przeważył (2018 r. - red.), tym bardziej teraz - mówił premier, podkreślając, że "jest spokojny o rezultat". - Nie dopuścimy do przymusu kwot i kar za nieprzyjmowanie migrantów - dodawał.
Tzw. pakt migracyjny zawiera m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".
Liczbę tę ustalono na 30 tys. "Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę" - czytamy w komunikacie Rady UE. Oznacza to de facto, jak tłumaczył PAP wysokiej rangi dyplomata unijny, który uczestniczył w negocjacjach, wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia.