PolskaOstatnie godziny życia Andrzeja Leppera

Ostatnie godziny życia Andrzeja Leppera

Na szyi polityka widać było wyraźny ślad po pętli. Do tragedii doszło w piątek, najpewniej między 8.30 a 12.00 - ustaliła wstępnie prokuratura. Co się w tym dniu wydarzyło? Fakt odtworzył ostatnie godziny życia lidera Samoobrony.

08.08.2011 | aktual.: 08.08.2011 13:24

Piątek, godzina 8.30 rano.Dokładnie wtedy Andrzej Lepper (†57 l.) był po raz ostatni widziany żywy. W swoim biurze, w warszawskiej siedzibie partii w Al. Jerozolimskich. Tuż po godz. 16 zięć lidera Samoobrony dokonuje makabrycznego odkrycia. W łazience, na sznurze przymocowanym do haka wisi ciało jego teścia. W tym samym miejscu, w którym zazwyczaj Lepper wieszał swój ukochany worek bokserski. Co tam się wydarzyło? Jak doszło do tej tragedii? Rozmawialiśmy z kilkunastoma przyjaciółmi i współpracownikami Leppera, a także policjantami i prokuratorami. Na tej podstawie odtworzyliśmy ostatnią dobę życia Leppera.

Czwartek, ok. godz. 12.**Planuje wywiad z telewizją

Andrzej Lepper jest już w Warszawie. Dopiero co wrócił z podróży po północy kraju. W głównej siedzibie Samoobrony były wicepremier czeka na Piotra Tymochowicza (48 l.), który doradzał mu już kilkakrotnie przy okazji wyborów i kreowania wizerunku. Co planował? * Po godz. 13. Lepper: Nie mam już siły*

Wczesnym popołudniem do biura przychodzi Tymochowicz. – Rozmawialiśmy kilka godzin. Czuł się zaszczuty. Powiedział, że ma tego bagna politycznego dosyć, a afery go wykańczają. Było mu smutno i nie miał już sił. Namawiałem go, by nie angażował się w wybory. Ale cały czas powtarzał, że wiele ludzi mu zaufało, wciąż ma wiernych zwolenników, których nie może zawieść – wspomina Tymochowicz. Zapewnia, że nie przeczuwał niczego złego.

Godz. 14.00 Maksymiuk jest już przy nim

Do Leppera i Tymochowicza dołącza najbliższy współpracownik szefa Samoobrony, Janusz Maksymiuk (64 l.). – Wszystko było w porządku, nic nadzwyczajnego nie zauważyłem. Szef od pewnego czasu był trochę inny, ale nie to, żeby zrobić to, co zrobił – opowiada Maksymiuk.

Ok. godz. 17.00 Lepper wychodzi

Spotkanie się kończy. Biuro Samoobrony najpierw opuszcza Tymochowicz. Chwilę później Lepper wychodzi z gabinetu, potem w ogóle na ulicę. Idzie do pobliskiego kiosku. Gdy wraca z zakupów, tuż przed wejściem spotyka Maksymiuka, który właśnie opuszcza siedzibę partii. – Janusz, jutro powiem ci coś ważnego. Bądź rano – rzuca Lepper na pożegnanie. Maksymiuk już nie dopytuje. Lepper nie może z nim długo rozmawiać, bo spieszy się na jeszcze jedno spotkanie. Z kim? Tego już nie zdradza. Powtarza tylko, by Maksymiuk przyszedł następnego ranka do biura. Wtedy widzą się po raz ostatni.

Czwartkowa noc w biurze

Nie wiadomo, czy do wieczornego spotkania z tajemniczym rozmówcą w ogóle doszło. Ale czwartkową noc najpewniej Lepper spędził we własnym biurze, gdzie miał swój pokój z łóżkiem i własną łazienką. To tam wisi worek treningowy. Lepper słynie z tego, że w wolnych chwilach ćwiczy boks. Nocleg w partii nie był niczym nadzwyczajnym. – Jak był w Warszawie, to tam po prostu mieszkał – mówią jego współpracownicy.

Piątek, ok. godz. 8.30 Lepper wciąż jest w siedzibie partii

Pracownik Samoobrony przychodzi do biura partii. Zastaje tam Andrzeja Leppera. Witają się, a po chwili Lepper zamyka się w gabinecie.

Godz. 10.00 Maksymiuk czeka na spotkanie

Do biura partii przychodzi Janusz Maksymiuk. Ma się przecież za chwilę spotkać z Lepperem. Wtedy do biura przychodzi też telewizyjna dziennikarka, która była umówiona z Lepperem na rozmowę. Czeka pół godziny, ale w końcu wychodzi. – Andrzej był wtedy u siebie w pokoju gościnnym. Podejrzewałem, że odpoczywa, często tak było. Koledzy mówili mi, że jest. Dzwoniłem na wewnętrzny telefon, podsłuchałem, że faktycznie dzwonek odezwał się za ścianą, ale Andrzej nie odebrał – opowiada Maksymiuk.

Godz. 14. Ani wywiadu, ani rozmowy

Maksymiuk wychodzi z biura, mimo że przewodniczący nie wezwał go na umówioną rozmowę. To też nie zdziwiło byłego posła. W Samoobronie był taki zwyczaj – jeśli szef nie życzył sobie rozmów, to mu się nie przeszkadzało. A jego pracownicy byli przekonani, że szef tylko odpoczywa. Czy wtedy Andrzej Lepper już nie żył? Przecież według wstępnych ustaleń zgon nastąpił między 8.30 a 12.

– Zgon nastąpił ok. 10-15 godzin przed oględzinami zwłok, które zaczęły się o godz. 22.00 – mówi Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Godz. 16.20 Makabryczne odkrycie

Z Lepperem wciąż nie ma kontaktu. Zaniepokojony tym faktem zięć zaczyna go szukać po wszystkich pomieszczeniach siedziby Samoobrony. W końcu wchodzi do łazienki przy tzw. pokoju gościnnym. Widok jest przerażający – ciało Lepper bezwładnie wisi na sznurze zaczepionym na haku. Tam, gdzie zwykle był worek bokserski... Zięć Leppera dzwoni na policję.

Godz. 17.00 Policja w Samoobronie

Na miejsce tragedii przybywa policja i lekarze. Stwierdzają śmierć szefa Samoobrony: „powieszenie samobójcze”. Śledczy dokonują oględzin zwłok. – Na jego ciele nie stwierdzono żadnych obrażeń poza bruzdą wisielczą. Wskazuje to na fakt, że do zgonu nie przyczyniły się osoby trzecie – mówi prok. Ślepokura. Ale to tylko przypuszczenia. Sekcja zwłok ma być wykonana dopiero w poniedziałek. W siedzibie Samoobrony kryminalistycy zaczynają zabezpieczać ślady. Przeszukują wszystkie pomieszczenia. Znajdują wiele rozsypanych dokumentów, w tym wezwania do zapłaty. Przesłuchują pierwszych śladów. – Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną śmierci mogły być przyczyny finansowe – mówi prokurator. Zastrzega jednak, że jest to tylko wstępna hipoteza oparta na zeznaniach pierwszych świadków.

Godz. 17.15 Dlaczego się zabił?!

Informacja o śmierci Andrzeja Leppera przenika do publicznej wiadomości. Pojawiają się pierwsze komentarze. Współpracownicy szefa Samoobrony nie są w stanie uwierzyć w jego samobójstwo. – Nic nie zapowiadało tej tragedii. To był silny, twardy człowiek. Miał plany na przyszłość. Chciał walczyć o wygraną w jesiennych wyborach – mówi płaczącym głosem Sandra Lewandowska (34 l.), była posłanka Samoobrony. Tymochowicz zdradza, że był umówiony z Lepperem na sobotę na grilla. A partyjna koleżanka Wanda Łyżwińska (58 l.) wspomina: – Widzieliśmy się pod koniec lipca. Miał nas odwiedzić w niedzielę. Cieszył się, że w końcu się zobaczymy...

Sobotnia noc. Karawan pod partią

Ok. godz. 1.00 w nocy z piątku na sobotę pracownicy zakładu pogrzebowego przykrywają ciało Andrzeja Leppera czarną folią i wynoszą z siedziby Samoobrony. Karawanem zostaje przetransportowany do zakładu medycyny sądowej, gdzie dziś zostanie przeprowadzona sekcja zwłok.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Dramat rodziny Leppera. Syn czeka na przeszczep

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (716)