"Jego twarz była piękna, kiedy umierał"
Ok. 14 Ojciec Święty zaczął tracić świadomość. "Potem co jakiś czas jeszcze do nas wraca i uśmiecha się wtedy lekko. Mniej więcej o 16 żegnamy się z nim. Każdy po kolei podchodzi, całuje jego dłoń i mówi, co chce Ojcu Świętemu na koniec powiedzieć. Pobłogosławił mnie. Jego twarz promieniała. Widziałem, że towarzyszymy w ostatniej drodze świętemu człowiekowi. Mówiłem to już kiedyś, powtórzę i teraz: Jan Paweł II był piękny, kiedy umierał. Jego twarz była piękna. Tak umierają tylko święci" - relacjonował arcybiskup.
Zanim o godz. 19 zapadł w śpiączkę, wypowiedział ostatnie słowa, które brzmiały: "Pozwólcie mi odejść do Pana". "Zapaliliśmy wtedy gromnicę i postawiliśmy w oknie sypialni - wspominał były papieski sekretarz. O 20 odprawiliśmy mszę świętą w wigilię Niedzieli Miłosierdzia Bożego. Stanisław podał Ojcu Świętemu kilka kropli krwi Chrystusa jako wiatyk. Po mszy siostry odmówiły różaniec. Płakały. Jest 21.37. Monitor pokazuje, że serce Jana Pawła II przestało bić. Doktor Buzzonetti nachyla się nad Ojcem Świętym, a potem mówi nam: 'Powrócił do domu Ojca'. Stanisław intonuje Te Deum. Dziękczynienie zamiast rozpaczy. Najpierw nie mogłem tego pojąć. Pękało mi serce. Ale szybko zrozumiałem. To była piękna chwila. Pożegnanie pięknego, świętego życia" - czytamy w "Miejscu dla każdego".
Jan Paweł II zmarł w sobotę 2 kwietnia 2005 roku. (js)