Trwa ładowanie...

Ostatnia nadzieja opozycji - niezdecydowani [OPINIA]

Ostatnią nadzieją demokratycznej opozycji na zwycięstwo jest to, że znakomita większość niezdecydowanych zagłosuje właśnie na nią, a nie na Prawo i Sprawiedliwość lub Konfederację. Czy te rachuby są prawdziwe? Przyjrzyjmy się im bliżej - pisze dla Wirtualnej Polski prof. Marek Migalski.

Przedstawiamy różne punkty widzenia
Donald Tusk i Jarosław Kaczyński - od tygodni walczą o głosy niezdecydowanych wyborców. To oni mogą zapewnić wygraną lub skazać na porażkęDonald Tusk i Jarosław Kaczyński - od tygodni walczą o głosy niezdecydowanych wyborców. To oni mogą zapewnić wygraną lub skazać na porażkęŹródło: East News, fot: Filip Naumienko, Jacek Dominski, Reporter
d4ecfdf
d4ecfdf

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Około 10 proc. z tych, którzy deklarują, iż pójdą na wybory, jeszcze nie wie, na kogo odda swój głos. To dużo, ale nie odbiega od średniej z poprzednich elekcji.

W normalnych warunkach rozkład sympatii ludzi określających się jako wahający się jest zbliżony do preferencji politycznych pozostałej części elektoratu - z pewnym wskazaniem na najsilniejszych graczy. Dzieje się tak dlatego, że w ostatniej części kampanii to właśnie duże partie mają więcej środków na dodarcie do potencjalnych zwolenników i częściej atakują ich swoimi reklamami.

Duży (i bogaty) może po prostu więcej.

Drugim powodem jest nasza ewolucyjnie ukształtowana skłonność przyłączania się do silniejszego (co badam w moich książkach poświęconych neuropolityce), czyli stawiania na tego, kto może okazać się zwycięzcą. To opłacało się w gromadzie Homo sapiens na afrykańskiej sawannie kilkadziesiąt tysięcy lat temu, kiedy lepiej było być po stronie najsilniejszego osobnika w stadzie. I to opłaca się dziś - w korporacjach, na stadionach czy uniwersytetach.

d4ecfdf

Tę skłonność przenosimy także na zachowania polityczne. A to przejawia się właśnie w tym, że tuż przed datą elekcji wzrasta zazwyczaj poparcie dla głównych graczy, szczególnie dla potencjalnego zwycięzcy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prawybory w Wieruszowie. "Sygnał wyjątkowo mocny"

Gdyby tak miało się stać i tym razem, Jarosław Kaczyński mógłby spać spokojnie, bo jeśli około 40 proc. z tych niewiele ponad 10 proc. wahających się miałoby zagłosować na PiS, to partia ta prawie na pewno zapewniłaby sobie trzecią kadencję.

d4ecfdf

Jednak kilka badań opinii publicznej wskazywało, że obecnie sympatie w grupie niezdecydowanych nie rozkładają się zwyczajnie i że przeważają w niej zwolennicy opozycji. Też tak uważam i mam wrażenie, że intuicja mnie nie zwodzi. Wygląda na to, że znakomita większość owych wahających się to wyborcy anty-PiS-u, którzy jeszcze nie wiedzą, czy poprą Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę czy Nową Lewicę.

Od dłuższego bowiem czasu trwa słowna i polityczna przepychanka (nie zawsze w najlepszym stylu) między formacjami Donalda Tuska a Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz Włodzimierza Czarzastego. Z jednej strony jest to zrozumiałe, bo muszą walczyć o podobnego wyborcę i łatwiej im podebrać sobie nawzajem elektorat, niż przyciągnąć do siebie zwolenników PiS czy Konfederacji, ale z drugiej strony może to wprawiać sympatyków ugrupowań demokratycznych w irytację i wpychać ich w deklarowanie niezdecydowania. I to właśnie może nieco poprawiać humory liderom anty-PiS-u.

d4ecfdf

Bo jeśli nie zniechęcą tych wyborców do siebie całkowicie i 15 października pójdą oni (wyborcy, nie tylko liderzy) do lokali wyborczych, to zagłosują przecież nie na partie Kaczyńskiego czy Mentzena, ale właśnie na którąś z formacji opozycji demokratycznej.

Ta premia mogłaby spowodować, że dzisiejsza przewaga Zjednoczonej Prawicy nad KO znacząco by się zmniejszyła (a może nawet zniknęłaby całkowicie), a groźba nieprzekroczenia progów wyborczych przez Trzecią Drogę i Lewicę oddaliłaby się, co pozwoliłoby Tuskowi, Hołowni, Kosiniakowi-Kamyszowi i Czarzastemu spokojnie myśleć o przejęciu władzy.

Aby jednak tak się stało, muszą oni przez najbliższe trzy tygodnie mocno się napracować, by niezdecydowani nie stali się zniechęconymi i nie pozostali w domach. To w rękach (i nogach – jeśli zechcą pofatygować się do urn wyborczych) owych wahających się leży dziś zwycięstwo opozycji.

d4ecfdf

Prof. Marek Migalski dla Wirtualnej Polski

* Marek Migalski jest politologiem, prof. Uniwersytetu Śląskiego, byłym europosłem (2009-2014), wydał m.in. książki: "Koniec demokracji", "Parlament Antyeuropejski", "Nieudana rewolucja. Nieudana restauracja. Polska w latach 2005-2010", "Nieludzki ustrój", "Mgła emocje paradoksy", "Naród urojony".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4ecfdf
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4ecfdf
Więcej tematów