Tusk kopiuje Kaczyńskiego. "Kto bogatemu zabroni?" [OPINIA]
Tak jak w 2015 roku Prawo i Sprawiedliwość próbowało w formie przekazu udawać Platformę Obywatelską, tak obecnie Platforma Obywatelska próbuje udawać Prawo i Sprawiedliwość w treści swego programu.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Gdy wrócimy pamięcią do roku 2015 i dwóch elekcji (prezydenckiej i parlamentarnej), to pierwszym, co przyjdzie nam na myśl, są uśmiechnięte twarze Andrzeja Dudy i Beaty Szydło. Kandydat na prezydenta oraz kandydatka na premiera prawie przez cały czas kampanii byli mili, sympatyczni, otwarci, gotowi do rozmowy, życzliwi ludziom i radośni.
Duda i Szydło, jak z folderu PO
Jakby wyskoczyli wprost z materiałów wyborczych PO. Bo to przecież właśnie Platforma przez wiele lat przekonywała nas do tego, że żyjemy w fajnej Polsce, w której żyją "fajnopolacy", że święta narodowe można obchodzić na wesoło (na przykład zjadając czekoladowego orła), a w rywalizacji partyjnej powinna zwyciężać "polityka miłości". Nawet swoje logo PO oparła na tym motywie – zarys Polski w pełnym uśmiechu!
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I dokładnie tak wyglądali Duda i Szydło – przez cały czas kampanii udawali, że są…z Platformy, tylko takiej uczciwszej, sprawiedliwszej i bardziej prawej. Że pod rządami PiS będzie równie miło, jak było za PO, ale programy socjalne będą szczodrzejsze, polityka uczciwsza, a wartości chrześcijańskie bardziej szanowane. Naśladowali więc styl partii Donalda Tuska, by ostatecznie ją pokonać.
Dzisiaj mamy do czynienia prawie z tym samym zjawiskiem mimikry, tyle tylko, że dotyczy ono nie formy, lecz treści. No i obecnie to nie PiS udaje PO, lecz odwrotnie. Szczególnie widać to w odniesieniu do świadczeń socjalnych. Przyjrzyjmy się temu na chwilę.
PO, a jakby PiS
Gdy Jarosław Kaczyński z dumą ogłosił, że program "500+" zostanie od 1 stycznia przyszłego roku zamieniony na "800+", szef Platformy natychmiast podchwycił ten pomysł i zadeklarował, że jego partia też tego chce – ale nie za pół roku, ale teraz, od razu, natychmiast, od 1 czerwca bieżącego roku!
Kiedy PiS wprowadzało w życie "kredyt 2 proc." na kupno pierwszego mieszkania, Koalicja Obywatelska przebiła tę ofertę propozycją "kredytu 0 proc."! Kto bogatemu zabroni?
Specjaliści ekonomiczni co chwila dostarczają nam danych odnośnie tego, których partii obietnice są bardziej kosztowne i choć przedstawiane nam przez nich tabelki nie zawsze są identyczne, to jedno jest jasne – nikt się tu nie szczypie i nie oszczędza. Propozycje kosztujące miliardy złotych sypane są nie tylko z rękawa, nie tylko z dwóch rękawów, ale także z obu nogawek!
Walka na koszty
Nie ma chyba na razie podsumowania kosztów obietnic zaprezentowanych podczas ostatniego weekendu na konwencjach wszystkich komitetów wyborczych, ale pewne jest jedno – KO nie pozostanie wiele w tyle za PiS.
I właśnie o takie naśladownictwo mi chodzi, gdy piszę, że partia Tuska obecnie udaje partię Kaczyńskiego – tak, jak przed ośmioma laty to PiS udawało PO (tyle, że w formie).
Oczywiście, jest mnóstwo różnic między tymi ugrupowaniami i właśnie dlatego toczy się między nimi tak zacięta rywalizacja, a zwolennicy PO i PiS szczerze się nienawidzą. I są to różnice realne i fundamentalne. Nie oznacza to jednak, że co kilka lat jedna formacja nie próbuje upodobnić się do drugiej. Raz w formie, jak w 2015 roku, a raz w treści, jak obecnie.
Nie ma w tym niczego złego (wszak polityka jest sztuką podkradania sobie pomysłów) – o ile okazuje się skuteczne. Przed ośmioma laty udało się to Zjednoczonej Prawicy. Czy teraz uda się Koalicji Obywatelskiej? Za miesiąc wszyscy poznamy odpowiedź na to frapujące pytanie.
Dla Wirtualnej Polski Marek Migalski
* Marek Migalski jest politologiem, prof. Uniwersytetu Śląskiego, byłym europosłem (2009-2014), wydał m.in. książki: "Koniec demokracji", "Parlament Antyeuropejski", "Nieudana rewolucja. Nieudana restauracja. Polska w latach 2005-2010", "Nieludzki ustrój", "Mgła emocje paradoksy", "Naród urojony".