Trwa ładowanie...
04-01-2015 15:10

"Ostatni raz była widziana w Wigilię". Lekarze chcieli złożyć zawiadomienie o zaginięciu Ewy Kopacz

Przedstawiciele Porozumienia Zielonogórskiego chcieli złożyć na policji zawiadomienie o zaginięciu premier Ewy Kopacz. - Nie mamy z nią kontaktu od Wigilii i bardzo się o nią martwimy - tłumaczył Mariusz Kocuj z PZ. Wtedy funkcjonariusze poinformowali go, że za składanie fałszywych zawiadomień grozi odpowiedzialność karna, co skłoniło lekarzy z PZ do wycofania zgłoszenia.

"Ostatni raz była widziana w Wigilię". Lekarze chcieli złożyć zawiadomienie o zaginięciu Ewy KopaczŹródło: PAP/EPA, fot: STEPHANIE LECOCQ
d4f1h2b
d4f1h2b

Zawiadomienie miało być złożone w sobotę wieczorem w warszawskiej komendzie policji. Później Kocuj tłumaczył, że cała akcja to nic innego jak happening, który miał za zadanie zwrócenie uwagi na dalszy brak porozumienia między Ministerstwem Zdrowia a lekarzami zrzeszonymi w Porozumieniu Zielonogórskim.

- Dokładnie opisaliśmy nasz niepokój związany z zaginięciem, dodając, że tylko zaginiona może doprowadzić do wyjaśnienia naszego sporu z jej podwładnym - powiedział lekarz. Początkowo zgłoszenie zostało przyjęte i dopiero gdy Kocuj poinformował, że ostatnio pełnionym stanowiskiem "zaginionej" jest funkcja premiera RP policjanci zrozumieli, że coś jest nie tak. Chwilę później przybył wyższy rangą oficer i razem z lekarzem wyjaśnił sprawę.

- Kto ze swawoli - tak określa to art. 66 - powoduje niepotrzebne czynności policji przekazując nieprawdziwą informację, ten podlega odpowiedzialności karnej. Za to grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny - tłumaczył TVP Info st. asp. Mariusz Mrozek.

d4f1h2b

Protest lekarzy: nie zgadzamy się na warunki NFZ

Część lekarzy rodzinnych zrzeszonych w Porozumieniu Zielonogórskim nie zgodziła się na zaproponowane przez Ministerstwo Zdrowia warunki kontraktu na 2015 rok, co oznacza, że od 2 stycznia ich gabinety pozostaną zamknięte.

Jak powiedział prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski, lekarze, którzy nie podpisali umów z NFZ na 2015 r. są dziś zastraszani z wykorzystaniem instytucji państwowych, które znajdują różne preteksty, by ci zmienili zdanie i otworzyli swoje gabinety. Jednak działacze PZ zapewniają, że wciąż są gotowi do dalszych negocjacji.

Natomiast minister zdrowia Bartosz Arłukowicz na konferencji prasowej powiedział, że te przychodnie, które nie zdecydują się podpisać kontraktów, będą musiały "zdjąć tabliczki 'NFZ'" i przestaną otrzymywać jakiekolwiek finansowanie ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia.

d4f1h2b
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4f1h2b
Więcej tematów