"Osobiście podpaliłem flagę Unii Europejskiej"
Organizator manifestacji z 30 listopada 2009 roku, na której spalono flagę Unii Europejskiej, Mieczysław Burchert, walczy przez sądem o uchylenie wyroku sądu grodzkiego. Został on skazany na karę grzywny w wysokości 80 złotych oraz naganę za spalenie unijnej flagi. Janusz Korwin-Mikke, który uczestniczył w manifestacji, przyznał, że osobiście też popalił flagę.
07.02.2011 | aktual.: 07.02.2011 18:39
Mieczysław Burchert z Partii Wolność i Praworządność nie zgadza się z wyrokiem sądu grodzkiego, sprawa trafiła więc do Warszawskiego Sądu Rejonowego. Na sali rozpraw wspierał go Janusz Korwin-Mikke, który był na tej samej manifestacji i też podpalił flagę.
Działacz UPR twierdzi, że w dniu manifestacji "niebieski materiał z 12 złotymi gwiazdami nie był oficjalnie flagą UE", więc nie można za to nikogo skazać.
Jak tłumaczył Korwin-Mikke do 1 grudnia Unia była tylko wspólnotą, co oznacza, że na manifestacji spalono "tylko kawałek materiału". Polityk przyznał, że sam też był na demonstracji i osobiście podpalał flagę. Sąd grodzki skazał natomiast tylko Mieczysława Burcherta, jako głównego organizatora manifestacji.
Inny z działaczy Partii Wolność i Praworządność, który też uczestniczył w manifestacji 30 listopada 2009 roku - Stanisław Michalkiewicz tłumaczył dziennikarzom jeszcze przed rozprawą, że jest dziś w sądzie, ponieważ nie zgadza się z ukaraniem swojego kolegi za spalenie flagi UE.
- Ukarano go za to, że spowodował zagrożenie pożarem, co jest absurdalne i stanowi niebezpieczny pretekst - podkreślił Michalkiewicz. Działacz Partii Wolność i Praworządność uważa, że wyrok to pretekst, żeby "wytresować społeczeństwo, ze nie wolno bluźnić Unii Europejskiej". Zdaniem Michalkiewicza, takie wyroki to metody z czasów PRL.
Sąd zdążył przesłuchać na dzisiejszej rozprawie tylko jednego świadka - policjanta. Rozprawę odroczono do 4 kwietnia, ponieważ sędzia nie miał na czym obejrzeć materiału filmowego z manifestacji, który dołączono do dowodów.