Oskarżeni o lincz we Włodowie nie chcą mówić
Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie rozpocznie się proces, dotyczący linczu na 60-letnim recydywiście, do którego doszło w ubiegłym roku we Włodowie w woj. warmińsko-mazurskim. Na wyrok czeka sześciu mężczyzn: trzej bracia W., oskarżeni o zabójstwo, kolejna osoba, którą prokuratura oskarża o udział w pobiciu, i dwie następne z zarzutami o znieważenie zwłok. Żaden z oskarżonych nie chciał składać wyjaśnień przed sądem.
Sąd odczytał wyjaśnienia z postępowania przygotowawczego, jakie oskarżeni złożyli przed prokuratorem.
Bracia W., którym prokuratura zarzuciła zabójstwo, nie przyznali się do zarzucanego czynu. Twierdzą, że jedynie pobili 60-letniego mężczyznę, bo robił krzywdę innym i chcieli go postraszyć. Rafał W. przyznał się do pobicia. Powiedział przed sądem, że bardzo żałuje swego czynu. Stanisław M. i Wiesław K., na których ciąży zarzut znieważenia zwłok, także przyznali się do winy.
Oskarżonym o zabójstwo grozi od ośmiu lat więzienia do dożywocia. Oskarżonemu o pobicie grozi do ośmiu lat więzienia, natomiast kolejnym dwóm osobom, które odpowiadają za znieważenia zwłok - kary grzywny albo ograniczenia wolności, bądź pozbawienia wolności do lat dwóch.
Pięciu oskarżonych mężczyzn spędziło cztery miesiące w areszcie. Jesienią ubiegłego roku, na polecenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, wszyscy wyszli na wolność i będą przed sądem odpowiadać z wolnej stopy.
Do linczu doszło 1 lipca 2005 roku. 60-letni recydywista Józef C. terroryzował wieś, biegając z maczetą i wygrażając sąsiadom, a także grożąc zabiciem swojej konkubiny. Mieszkańcy Włodowa zawiadomili o tym policję, jednak funkcjonariusze komisariatu w pobliskim Dobrym Mieście nie skierowali tam natychmiast radiowowozu.
Wobec braku reakcji stróżów prawa oskarżeni sami próbowali uspokoić Józefa C., bijąc go dotkliwie m.in. szpadlem, w wyniku czego mężczyzna zmarł.
Do całego zdarzenia mogło by nie dojść, gdyby - jak utrzymują oskarżeni - na miejsce przyjechali w porę policjanci, którzy zostali poinformowani o agresywnym zachowaniu Józefa C. Mężczyzna ten był doskonale znany policji. Był on wcześniej 23 razy skazywany za różnego rodzaju przestępstwa, w tym pobicia, groźby karalne, uszkodzenia mienia. W więzieniach spędził ponad 24 lata, a po raz ostatni na wolność wyszedł dziesięć miesięcy przed tragicznymi wydarzeniami.
Józef C. prawdopodobnie wkrótce ponownie znalazłby się za kratami; na tydzień przed jego zgonem policja zdecydowała o postawieniu mu zarzutów fizycznego znęcania się nad konkubiną. Recydywista otrzymał wezwanie z policji, na które jednak się nie stawił, a do Włodowa wybrał się z pobliskiego Brzydowa, gdzie ukryła się przed nim jego konkubina.
Przed Sądem Rejonowym w Olsztynie toczy się również proces dwóch policjantów, oskarżonych o niedopełnienie obowiązków.