Oskarżają dzieci o czary... potem je zabijają
Potrafią latać na miotle, przemieniać się w zwierzęta, ściągać na ludzi groźne choroby, a nawet zabijać. Potrafią to wszystko, choć są dziećmi. Są też czarownikami – a przynajmniej w to wierzą ich rodziny i sąsiedzi. Co najlepiej wypędza demona z ciała kilkulatka? Głodówka na skraj wyczerpania, kąpiel w kwasie lub groźba poćwiartowania maczetą. W niektórych afrykańskich krajach wiara w czarną magię jest tak silna, że dzieci są porzucane, poddawane przerażającym egzorcyzmom lub zabijane.
- Peter ma obecnie dziewięć lat. Gdy się urodził, ktoś akurat zmarł w jego rodzinie – opowiada historię chłopca oskarżonego o czary polska wolontariuszka w Ghanie, Martyna. – Jeżeli ginie osoba młoda, a nie ktoś w sposób naturalny z powodu wieku, to jest to tajemnicza śmierć. O taką tutaj nie trudno. Zawsze jednak szuka się winnego. Ktoś mógł rzucić klątwę. W takich sytuacjach często odpowiedzialność zrzuca się na nowo narodzone dziecko. To mały czarownik, który przyniósł śmierć domowi. Tak było też w przypadku Petera – wyjaśnia Martyna, która pracowała w domu dziecka w ramach Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego.
Poszukiwania winnego trwały trzy lata. W końcu kapłan z wioski orzekł, że mały chłopiec jest czarownikiem. Dla Petera oznaczało to wyrok śmierci. Jak opowiada polska wolontariuszka, na szczęście znaleźli się misjonarze, którzy namówili rodziców, by zrzekli się syna. Nie zawsze jednak sytuacja jest tak prosta. Trudności pojawiają się, gdy rodzina jest przekonana, że póki mały czarownik żyje, może zagrażać bliskim. Wybierają więc morderstwo. W takich wypadkach misjonarze starają się wywieźć dziecko bez zgody krewnych.
Podczas gdy europejskie dzieci z zachwytem czytają książki o czarodziejach, dla małego Afrykańczyka oskarżenie o uprawianie magii to często śmiertelne niebezpieczeństwo. Choroba w rodzinie – urok dziecka-czarownika. Brak pracy – złe oko młodej wiedźmy. Najbardziej narażone są dzieci, które straciły jednego lub oboje rodziców i trafiają do biednych krewnych. Obwinia się je o sprowadzenie nieszczęścia. Ale powodów do oskarżeń jest więcej. W Afryce Subsaharyjskiej podejrzane stają się dzieci z chorobami fizycznymi i psychicznymi, także maluchy z „nienormalnych” porodów: wcześniaki, dzieci źle ułożone podczas narodzin, albinoskie noworodki, a nawet bliźniaki.
Demony wojny i Duch Święty
Afryka pełna jest duchów i magii. Na równi z prawem grawitacji sprawiają, że świat trwa. Udobruchany duch może pomóc przy połowie ryb, rozgniewany przynieść choroby. Jednak oskarżenia dzieci o bycie czarownikami nie można zrzucać na karb „afrykańskiej tradycji”. - Bieda, zniszczenie środowiska, religijny wyzysk, chciwość i słabe rządy – takie przyczyny obwiniania dzieci podaje Brytyjczyk, Gary Foxcroft, który prowadzi organizację charytatywną "Stepping Stones Nigeria". W 2008 roku razem z telewizją Channel 4 Foxcroft nakręcił dokument o dzieciach oskarżanych o czarną magię w Nigerii. Film tak poruszył widzów, że udało się zebrać fundusze na wsparcie ośrodka, do którego trafiają porzucone maluchy.
Mozaikę powodów oskarżania o czary uzupełnia w każdym kraju inny tragiczny element. W Demokratycznej Republice Konga jest nim wojna. Przez Afrykę przetoczyły się niezliczone krwawe konflikty. Podczas wielu z nich partyzanci i armie werbowały w swoje szeregi nieletnich. Tak było też w przypadku DR Konga. Widok dziecka z karabinem odbiera niewinność. Mały żołnierz budzi za to strach.
Najmłodsi są też obwiniani o zło, bo nie potrafią się bronić, a łatwo wmówić im wizje czarnej magii. Trafiają do "naturalnych uzdrowicieli" lub samozwańczych pastorów. Mają potwierdzić, czy dziecko jest opętane. Jeśli duchowny „ujrzy” złe moce, rodzice sami próbują się pozbyć małego czarownika lub oddają go egzorcystom. I w jednym, i w drugim przypadku oznacza to przemoc.
- (Oskarżenia o czary dzieci – red.) to nowy fenomen, przy czym tradycyjne wierzenia połączyły się z nową falą zielonoświątkowego chrześcijaństwa głoszonego w Afryce. To kościoły głównie rozsiewają te przekonania – ocenia Brytyjczyk. W wielu regionach chrześcijaństwo miesza się ze starymi kultami. I czasem to ci, którzy podają się za ewangelickich pastorów, przyczyniają się do ponurego piętnowania dzieci. Twierdzą, że dzięki Duchowi Świętemu potrafią rozpoznać demona w ciele człowieka i go wypędzić. Oczywiście za opłatą.
Polska wolontariusza w Ghanie nie spotkała się z praktykami „odczarowywania”, jednak Foxcroft podczas kręcenia dokumentu w Nigerii pokazał obrazy, które mogą przerażać. - Niektóre dzieci są przykuwane w kościołach, głodzone, bite i zmuszane do przyznania się (do czarów - red.). Inne są porzucane. Żyją na ulicy, gdzie stają cię łatwym celem dla gwałcicieli i handlarzy żywym towarem. Mniejsza liczba jest mordowana – mówi Brytyjczyk.
Krwawy sen o lepszym świecie
Tegoroczny raport UNICEF „Dzieci oskarżone o czary” opisuje przypadki, w których mali Afrykańczycy sami przyznawali się do uprawiania magii. Twierdzili, że potrafią latać na miotle lub samolocie z kory drzewa. Mogą przemieniać się w kota albo karalucha, by niepostrzeżenie dostać się w miejsca, które były dotąd dla nich niedostępne. „Byłam nawet w Belgii dzięki syrenie, która zabrała mnie aż do portu w Antwerpii” – zwierza się jedno z dzieci. Raport tłumaczy, że w swoich wizjach najmłodsi czasem szukają lepszego świata. Antwerpia jest znana jako stolica diamentów, bo m.in. tam trafiają drogocenne kamienie z Afryki. Kojarzy się więc z wolnością i dobrobytem. Opowiadania dzieci potrafią być jednak również krwawe i pełne przemocy. Przyznają się do „powodowania katastrof lotniczych”, a nawet „zjadania ludzkiego ciała i picia krwi”. W rzeczywistym świecie, którym rządzi prawo silniejszego, są bezradnymi dziećmi - w wyobraźni mają moc zabijania, budzą grozę, a same nie muszą się bać.
- Większość dzieci przy pierwszym kontakcie wierzy, że są czarownikami. Wiele z nich nosiło tę etykietkę od miesięcy, a nawet lat. Po tym czasie zaczynają wierzyć w to, co mówią im ludzie. Dziecięce umysły są bardzo podatne na manipulacje. W rzeczywistości żadne z nich nie jest czarownikiem i szybko zdają sobie z tego sprawę dzięki doradztwu – mówi Foxcroft.
Jednak takie wyznania są jak stygmaty, których dziecko nie jest w stanie się później pozbyć. Nawet jeśli przejdzie egzorcyzmy, oskarżenia mogą wracać wraz z kolejnymi rodzinnymi tragediami. Dziecko jest wykluczane ze społeczności, która boi się „małego demona”. Koło odrzucenia i przemocy się zamyka.
Polowanie na czarownice
- To co się dzieje w wioskach jest wewnętrzną sprawą. Dopóki nie interweniuje jakaś organizacja praw człowieka, na takie oskarżenia jest społeczne przyzwolenie – mówi polska wolontariusza pytana o reakcję władz na sytuację dzieci. W Ghanie o uprawianie magii oskarża się nie tylko dzieci, ale również starsze osoby, głównie kobiety. - Byłam w tzw. wiosce czarownic. To miejsce na północy kraju, gdzie mogą znaleźć schronienie kobiety posądzane o czary. Zostały wygnane z własnych wiosek i w nowym miejscu kapłani orzekają, czy były to niesłuszne podejrzenia, czy też słuszne, ale taka „czarownica” nie jest dla nich groźna. Dalej jest się w tym samym kręgu myślowym – ocenia Martyna.
Dzięki filmowi Channel 4 o sytuacji w nigeryjskim stanie Akwa Ibom, gubernator tego regionu wprowadził kary dla osób, które oskarżają dzieci o czary. Jednak w wielu miejscach przedstawiciele władzy sami wierzą w istnienie czarnej magii lub nie są w stanie skutecznie działać przeciw potężnym pastorom, którzy zarabiają krocie na polowaniu na czarownice i egzorcyzmach.
Czarne koty i przekleństwa
Thomas to drugi chłopiec oskarżony o czary, który mieszka w ośrodku, gdzie pracowała Martyna. Jego ojcu przyśniło się, że syn go zabija. By uprzedzić fakty, ojciec sam zaplanował morderstwo dziecka. Matka Thomasa wypędziła chłopca z wioski – tylko tak mogła uratować mu życie. Maluch błąkał się, aż trafił do misjonarzy. – Thomas ma teraz 15 lat i zaczyna powoli sobie uświadamiać, co się stało i dlaczego jest w ośrodku – mówi Martyna.
- Wiara w czary gdzieś siedzi tu w każdym człowieku, ale my też mamy swoje zabobony: czarne koty, nie przechodzimy pod drabiną – mówi polska wolontariuszka.
Czy czarownicy istnieją? Przyglądając się cierpieniu dzieci oskarżanych o uprawianie magii, można mieć pewność tylko co do jednego – istnieją prawdziwe przekleństwa.
Chcesz pomóc? Przyłąć się do kampanii Prevent Abuse of Children Today (PACT) i przeczytaj, jak można powstrzymać wykorzystywanie dzieci.