ŚwiatOsiem lat więzienia za okrzyki na cześć Dalajlamy

Osiem lat więzienia za okrzyki na cześć Dalajlamy

Tybetańczyk, który w Syczuanie na początku sierpnia wznosił okrzyki na cześć Dalajlamy, został skazany przez chiński sąd za "działania wywrotowe" na osiem lat więzienia - podała chińska agencja Xinhua.

Chiny oskarżają Dalajlamę - duchowego przywódcę Tybetańczyków, który po krwawo stłumionym powstaniu przeciwko władzy komunistycznych Chin udał się w 1959 roku na wygnanie - o działania separatystyczne, zaś okazywanie mu lojalności uważają za akt zdrady.

Jak podawały zagraniczne organizacje w Chinach, 52-letni koczownik Rongje Adrak podczas obchodów 80-lecia chińskiej armii i uroczystości towarzyszących gonitwom koni, wszedł na trybunę dla oficjeli, chwycił mikrofon i zapytał tłum ludzi, czy pragną powrotu XIV Dalajlamy. Rozległy się okrzyki potwierdzenia. Jeśli nie możemy zaprosić do nas Dalajlamy, nie mamy ani wolności religijnej, ani szczęścia w Tybecie - miał według świadków powiedzieć Adrak.

Po jego zatrzymaniu aresztowano kilkuset ludzi, a do okręgu Lithang, gdzie żyje wielu Tybetańczyków, wysłano dodatkowe siły wojskowe i policyjne.

W Lithangu skazano też trzy osoby na kary od trzech do 10 lat więzienia za szpiegowanie na rzecz zagranicznych organizacji lub działalność prowadzącą do podziału Chin - podała Xinhua. 10 i dziewięć lat dostali Lubo i Jacmyang Goinqen, którzy, wypełniając wskazówki zagranicznych zleceniodawców, robili zdjęcia i nagrywali płyty kompaktowe - informuje agencja. Po odbyciu kary skazani będą przez kilka lat pozbawieni praw obywatelskich i podlegać nadzorowi policyjnemu.

Źródło artykułu:PAP
sądchinytybet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)