"Organizator nazistowskiej imprezy nie był członkiem PiS"
Sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński
oświadczył, że Paweł Schmidt, który
miał być organizatorem neofaszystowskiej imprezy na Śląsku, nie
był i nie jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Obradujący w
czwartek Komitet Polityczny PiS zdecydował o powołaniu komisji,
która ustali, w jaki sposób Schmidt trafił na listy PiS-u.
Według Brudzińskiego, próba przypisywania Schmidta do PiS-u jest bardzo dużym nadużyciem". Jak mówił sekretarz generalny PiS, Schmidt, startując z list PiS w wyborach samorządowych, był przedstawicielem Ligi Polskich Rodzin.
Sekretarz Zarządu Głównego LPR Radosław Parda nazwał te słowa oczywistą nieprawdą. Osoba ta nie mogła być przedstawicielem LPR, jako że została z partii wydalona ponad rok wcześniej - napisał Parda. Jego zdaniem, fakt, iż osoba ta startowała w ostatnich wyborach samorządowych z list PiS, obciąża wyłącznie lokalne struktury PiS, które przyjęły ją na swoje listy.
Portal "Dziennik.pl" ujawnił film z imprezy neofaszystów na Śląsku. W środę sprawa została opisana w gazetowym wydaniu "Dziennika". Młodzi ludzie bawili się na tle flag: polskiej i faszystowskiej, wznosili nazistowskie okrzyki i palili pochodnie w kształcie swastyki. Według "Dziennika", w imprezie brała udział asystentka eurodeputowanego LPR Macieja Giertycha, działaczka MW Leokadia Wiącek. O imprezie pisał także "Fakt".
Portal "Prawy.pl" napisał, że organizatorem pikniku był Paweł Schmidt, który w listopadowych wyborach samorządowych startował z listy PiS w Zabrzu. Jak twierdzi portal, impreza odbyła się na jego działce. Portal podaje jednocześnie, że wcześniej Schmidt był przez pewien czas związany z Ligą Polskich Rodzin i został z niej usunięty.
Brudziński przyznał, że w wyborach samorządowych Schmidt startował z list PiS. Poseł zwrócił uwagę, że w jesiennych wyborach PiS wystawił w sumie około 30 tys. kandydatów, a sama partia w momencie tworzenia list wyborczych liczyła około 12 tys. członków. Siłą rzeczy - jak mówił - konstruując listy, PiS musiał otworzyć się na różne środowiska.
Sekretarz generalny PiS zaznaczył, że w Zabrzu, skąd startował Schmidt, LPR nie miała na tyle rozbudowanej struktury, by wystawić własne listy kandydatów. Dlatego - jak mówił Brudziński - przedstawiciele tej partii byli przyjmowani na listy PiS-u.
Brudziński, który już w środę zwrócił się do pełnomocnika okręgowego na Śląsku o wyjaśnienia w tej sprawie, poinformował, że Schmidt zgłosił się do kandydata PiS na prezydenta Zabrza Tadeusza Wity, deklarując wsparcie w kampanii wyborczej. W zamian Schmidt - jak relacjonował Brudziński - miał poprosić o dwa miejsca na listach PiS w wyborach samorządowych.
Brudziński podkreślił, że rozmowy ze Schmidtem zabrzański PiS traktował jak rozmowy z LPR. Schmidt bez powodzenia startował z listy PiS z 12. miejsca.
Brudziński powiedział też, że chciałby wyjaśnić, czy struktury PiS w Zabrzu - przyjmując Schmidta na listy - wiedziały o jego neofaszystowskich poglądach. "Jeśli tak było" - mówił Brudziński - "wobec osób za to odpowiedzialnych zostaną wyciągnięte konsekwencje, łącznie z wyrzuceniem z partii.
Jestem przekonany, że działacze tej wiedzy nie posiadali - zastrzegł.
Komitet Polityczny PiS zdecydował o powołaniu specjalnej komisji, której zadaniem będzie ustalenie okoliczności, w jakich Schmidt znalazł się wśród 30 tys. kandydatów PiS na samorządowców - poinformował PAP rzecznik PiS Adam Bielan.
Bielan podkreślił, że komisja zaproponuje wnioski, które w przyszłości pozwolą uniknąć takich sytuacji.