Ordynacja do wymiany

Dla Polaków państwo staje się coraz
bardziej obcym bytem. Nie wierzą, że urzędnicy i instytucje
państwowe służą ludziom, a politycy troszczą się o dobro wspólne.
Co gorsza, wyborcy przestają wierzyć, że mają wpływ na cokolwiek.
Bo niezależnie od tego, jak głosowali, w parlamencie zwykle widzą
te same twarze, te same układy - pisze Igor Janke na łamach
"Rzeczpospolitej".

15.07.2004 08:00

Jedną z wielu przyczyn obecnego stanu rzeczy jest proporcjonalny system wyborczy. Głosowanie na listy partyjne nie sprawdziło się. Naprawa państwa wymaga wielu działań. Jednym z nich jest zmiana systemu głosowania. Najlepszym wyjściem byłoby wprowadzenie systemu większościowego w okręgach jednomandatowych, czyli głosowania na jednego człowieka w jednym okręgu wyborczym. Wybierając konkretnych ludzi, a nie partie, mielibyśmy szansę lepiej przyjrzeć się kandydatom i łatwiej potem rozliczyć ich z pracy - podkreśla komentator dziennika.

Choć rośnie liczba przekonanych o zaletach tego sposobu zorganizowania wyborów, nie ma dziś jeszcze nastroju i odpowiedniej większości parlamentarnej do jego wprowadzenia. Propozycja Prawa i Sprawiedliwości wybierania połowy posłów w okręgach jednomandatowych jest kompromisem. Jak każdy kompromis, nie jest to wyjście idealne, posuwa jednak sprawę do przodu - uważa publicysta "Rzeczpospolitej".

Jeśli alternatywą dla tego projektu jest obowiązujący teraz obecny system proporcjonalny, to propozycja partii braci Kaczyńskich - choć wymaga pewnych poprawek - zasługuje na poparcie. W przyszłym parlamencie będzie można zweryfikować skuteczność mieszanej ordynacji i ewentualnie dalej ją zmieniać. Jedno wydaje się być pewne - będzie to lepszy system od obecnego - konkluduje komentator gazety. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)