Optymizm Platformy kontra pesymizm PiS
Ogromny sondażowy sukces PiS - wzrost poparcia o 9% w porównaniu z ostatnim pomiarem - to plon nie tyle ostatniej aktywności tej partii, która sprowadzała się głównie do udziału w rolniczych dożynkach, ale strategii opierającej się na pesymizmie, polegającej na wieszczeniu porażek rządu firmowanego przez Platformę.
24.09.2009 | aktual.: 24.09.2009 15:48
Te pesymistyczne proroctwa się spełniły, gdy np. okazało się, że dziura budżetowa będzie wynosić 55 miliardów. Wprawdzie minister Rostowski ogłosił tę informację dwa tygodnie temu, ale dopiero ten sondaż pokazuje oddalone w czasie skutki huśtawki emocji, jaką rząd zafundował Polakom.
Premier Donald Tusk budował optymizm u Polaków w związku z sytuacją gospodarczą, byli dumni z tego, jak radzą sobie z kryzysem (jako jedyni odnotowywaliśmy wzrost PKB – byliśmy zieloną wyspą na czerwonej mapie). Po ogłoszeniu kłopotów z finansami państwa ten pozytywny nastrój prysł. Potem było coraz gorzej (jak u Hitchcocka), gdyż kolejne symboliczne wpadki Platformy obniżały wiarę w ogólną jej kompetencję, tak ważną w czasach kryzysu, bo istotną dla kondycji portfeli Polaków. Co więcej te porażki nie musiały dotyczyć kwestii gospodarczych, wystarczyło, że tworzyły aurę nieporadności.
Złych newsów dla PO było wiele - Amerykanie zrezygnowali z budowy tarczy rakietowej; w trakcie chaotycznego odwoływaniu prezesa TVP Piotra Farfała powstało wrażenie, iż PO zawarła kompromis z LPR; marszałek Stefan Niesiołowski rozpoczął z góry przegraną, dyskusyjną moralnie wojnę o to, czy w Katyniu Sowieci dokonali ludobójstwa lub też była to zbrodnia wojenna. Co więcej, wyciekające do mediów plany działań PO na jesień świadczyły o tym, że partia ta będzie unikać podejmowania jakichkolwiek trudnych decyzji, a sposobem na jej "bezpłodność” ma być dalsza wojna o sposób finansowania in vitro. Oczywiście, nie należy zapominać, że przewaga Platformy nad PiS jest wciąż ogromna, ale dalej nadwątlić może ją wzrost bezrobocia, pustoszenie przez drożynę lodówek Polaków. Im będzie gorzej, tym pesymistyczna strategia PiS będzie bardziej tryumfować.
Tendencje zaobserwowane w sondażu na próbie ogólnej znajdują odzwierciedlenie w ankietach wypełnianych przez Internautów. Tu też PiS zanotowało wzrost poparcia, zaś Platforma spadek. Jest to ważna informacja dla tej partii. Internauci, ludzie młodzi, wykształceni, otwarci na Świat – to twardy elektorat PO. Ich także dotknął pesymizm co do skuteczności Platformy.
W cieniu elektryzującej wszystkich walki pomiędzy optymizmem PO, a pesymizmem PiS, giną inne partie, m.in. SLD, która to nie ma pomysłu, aby wyjść ze swojej niszy, wciąż jest w trakcie castingu na charyzmatycznego przywódcę. Dotkliwa strata poparcia przez PSL może być dodatkowo sezonowo związana z niezadowoleniem rolników z powodu cen skupu płodów rolnych.
Aura porażek Platformy dotknęła wizerunku premiera Donalda Tuska, przybyło mu negatywnych ocen. Być może traci na skuteczności strategia Platformy, wedle której premier miał wyrażać tylko pozytywne wiadomości dla Polaków, być dobrym carem, zaś za porażki mieli być odpowiedzialni jego ministrowie. Polacy odpowiedzialnością za złe wydarzenia zaczęli obarczać także premiera Donalda Tuska.
Jako że premier znajduje się na swoistej huśtawce nastrojów z prezydentem Lechem Kaczyńskim, to gdy stracił ten pierwszy, to zyskał ten drugi. Ten wzrost notowań dla prezydenta można interpretować także tryumfem jego pesymistycznych prognoz. Prezydent wywieszczył ogromną dziurę budżetową; przewidział rezygnację z tarczy antyrakietowej Amerykanów; wspierając środowiska artystyczne (m.in. postulaty Agnieszki Holland) uniknął skojarzenia z kompromitującym targowaniem się w sprawie publicznych mediów.
Źle oceniany Sejm (23% zdecydowanie negatywnych ocen, wzrost o 2%) dodatkowo stracił -prawdopodobnie ze względu na spory dotyczące uchwały w sprawie agresji 17 września. Być może też w tych ocenach udzielił się ogólny jesienny pesymizm Polaków, oczekiwanie na zapowiadany przez ekonomistów wzrost bezrobocia, zwyżkę danin dla państwa (np. wzrost akcyzy na papierosy).
Dr Norbert Maliszewski, psycholog, specjalista od marketingu politycznego specjalnie dla Wirtualnej Polski