Opozycja: PO i PSL chcą zamieść sprawę pod dywan
- PSL to wymarzony koalicjant, bo jest zawsze do kupienia - ocenia Artur Dębski (TR) stanowisko Polskiego Stronnictwa Ludowego po spotkaniu koalicjantów w sprawie afery taśmowej. Poseł uważa, że ceną jest głosowanie nad ubojem rytualnym.
24.06.2014 | aktual.: 24.06.2014 15:00
Koalicja daje sobie czas na wyjaśnienie wszystkich okoliczności afery taśmowej – dowiadujemy się po spotkaniu koalicjantów. Przewodniczący Klubu PO, Rafał Grupiński podkreśla, że potrzebne jest wspólne działanie na rzecz stabilizacji w państwie, a przewodniczący Klubu PSL deklaruje współpracę i mówi, że „trzeba wytrzymać to ciśnienie”.
Czy taka lojalność PSL wobec koalicjanta robi wrażenie na opozycji?
- Ja w bezinteresowną lojalność Piechocińskiego, Burego czy też Żelichowskiego nigdy nie uwierzę – mówi Joachim Brudziński (PiS). - Cena jaką będzie musiał Tusk zapłacić PSL-owi będzie już rozpoznana podczas najbliższego głosowania, choćby nad ubojem rytualnym, a kolejne rachunki systematycznie będą wystawiane przez Ludowców Donaldowi Tuskowi – dodaje z przekonaniem poseł PiS. Podobnie uważa Artur Dębski (TR). - Mogli rytualnie ubić Platformę ale wolą dokonać uboju rytualnego podczas głosowań – zgadza się poseł i dodaje, że „to oczywiście wymarzony koalicjant, bo zawsze jest do kupienia”. - Jeden wielki wstyd – ocenia z kolei Dariusz Joński (SLD). Według posła PO i PSL razem trzymają szczotkę i próbują zamieść aferę pod dywan. - Doskonale wiemy, że PSL robi wszystko, żeby zostać u władzy – dodaje.
Jak PSL powinien się zachować?
Na miejscu PSL-u, SLD zażądałoby dymisji wszystkich skompromitowanych polityków. - Co jeszcze mają powiedzieć Sikorski czy Sienkiewicz po tym, co usłyszeliśmy, żeby zostali odwołani? - pyta retorycznie. Natomiast zdaniem Joachima Brudzińskiego, oczywiste jest, że PSL powinien poprzeć wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu. - Co jeszcze musiałoby się w kraju wydarzyć, jaki skandal musiałby wstrząsnąć klasą rządzącą by kierownictwo PSL uznało, że sytuacja jest poważna? - pyta z kolei Brudziński. - Jeżeli ta skala nieprawidłowości ich nie oburza, ani nie jest powodem do zmian na scenie politycznej, to pozostaje tylko stwierdzić, że PSL jest integralną częścią tej sitwy, która obniża bezpieczeństwo naszego kraju – mówi poseł PiS.
Czy PSL przekreśla sobie zdolności koalicyjne w przyszłości?
Wydaje się, że tak krytycznie oceniana przez opozycję postawa PSL przekreśla szanse na ewentualną współpracę w ramach przyszłych koalicji, ale czy na pewno? Brudziński nie chce wyrokować i bezpiecznie stwierdza, że PiS nie przekreśla szans na naprawę polskiej polityki. Co to oznacza? Poseł wyjaśnia, że postawa kierownictwa PSL nie musi odzwierciedlać stanowiska całego klubu PSL. Zapewnia jednak, że „PiS nie będzie współpracował z ludźmi, którzy obecnie chronią Tuska, Sienkiewicza, Krawca, Sikorskiego, Belkę czy Rostowskiego i próbują robić z Polaków idiotów mówiąc, że nic się nie stało”.
Artur Dębski twierdzi, że biorąc pod uwagę cele Twojego Ruchu, to ciężko byłoby sobie wyobrazić współpracę z PSL. A Dariusz Joński przypomina, że Sojusz już raz był w koalicji z Ludowcami i skończyło się rozstaniem. Nie chce jednak deklarować, co może się stać po wyborach i koncentruje się na sytuacji bieżącej. - Dziś mamy skompromitowany rząd. PSL i PO śpiewają "nic się nie stało" i prezydenta, który parafrazuje słowa piosenki "panie Donku, pan się nie boi, pan prezydent za panem stoi". I tak to wygląda - podsumowuje.
Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska