Odwołanie Elżbiety Witek. Opozycja zmienia zdanie. "Firmowanie przegranej"
Opozycja najprawdopodobniej nie złoży wniosku o odwołanie marszałek Elżbiety Witek na najbliższym posiedzeniu. - Dla wszystkich po naszej stronie jest jasne, że odwołanie marszałka jest trudniejsze od usunięcia premiera - mówi jeden z posłów opozycji.
Dyskusja wokół przyszłości Elżbiety Witek toczy się po sytuacji, do jakiej doszło 11 sierpnia w Sejmie. Marszałek zarządziła wówczas reasumpcję głosowania przegranego przez PiS. Przy drugim podejściu partia Jarosława Kaczyńskiego wygrała.
Swoją decyzję Witek argumentowała powołaniem się na opinie pięciu prawników. Jak jednak ustaliła Wirtualna Polska, dokumenty te pochodziły z 2018 roku i dotyczyły zupełnie innej sprawy. Dodatkowo jedna z ekspertyz stworzona była przez naukowca ukaranego za plagiat.
Wspólny wniosek opozycji w sprawie odwołania marszałek Witek miał zostać złożony na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które zaplanowane jest na 15 września. Teraz okazuje się jednak, że nie jest to takie pewne, bo rozmowy się przeciągają, do sukcesu potrzebne są głosy całej opozycji, części Porozumienia, a być może nawet i pojedyncze głosy z PiS. Wciąż też nie wiadomo, kto miałby być opozycyjnym kandydatem na stanowisko marszałka Sejmu, mimo iż były zapowiedzi, że jego nazwisko będzie znane do końca sierpnia.
Zobacz też: jakim ministrem jest Czarnek? Giertych nie przebierał w słowach
Odwołanie Witek. Ryzyko jest zbyt duże?
Pojawiają się też głosy, że nawet przy pełnej mobilizacji Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, PSL, Polski 2050, Konfederacji i Porozumienia, wniosek o odwołanie Witek mógłby przejść o włos. Wystarczy, że któryś z posłów zmieniłby zdanie, a marszałek z PiS zachowa stanowisko.
- Takich konsekwencji z pewnością nie chce Donald Tusk. Po co mu firmowanie przegranej? Ma plan podciągnięcia notowań PO pod stabilne 30 proc. Nie słyszałem, by podczas publicznych wystąpień Tusk zagrzewał do odwoływania Witek. Dla wszystkich po naszej stronie jest jasne, że odwołanie marszałka jest trudniejsze od usunięcia premiera. Bo jaką ofertę może złożyć posłom PiS opozycja? - pyta jeden z posłów w rozmowie z wyborczą.pl.
- Właściwie nie ma czego negocjować, sprawa jest jasna - potrzebujemy trzech-czterech głosów. W przegraną sprawę nikt nie chce się pchać - dodaje inny.
Dlatego posłowie opozycji, głównie z PSL, poszukują też stronników w Prawie i Sprawiedliwości. Jednak - jak mówią rozmówcy wyborczej.pl - do tej pory nie udało się nikogo przekonać.
- To jest dialog, czy się powiedzie, będziemy wiedzieli kilka dni przed posiedzeniem Sejmu. W klubie PiS następuje gnicie, które się rozlewa, teraz na chwilę jest spokojniej, bo napięcia zostały przyklajstrowane podwyżkami. Ale jesienią wrócą problemy – mówi jeden z polityków.
Jest też kwestia Konfederacji, która swoje poparcie odwołania marszałek Witek uzależnia m.in. od włączenia pod obrady projektu "Stop segregacji sanitarnej".
- Projekt Konfederacji powinien wejść pod obrady Sejmu, nie mamy nic przeciwko. Rozmowa o stanie epidemii jest potrzebna, tym bardziej że PiS niechętnie dzieli się wiedzą, ekspertów zaś z Rady Medycznej przy premierze słucha tylko wtedy, gdy mu to pasuje - zadeklarował poseł PO.
Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że rozmowy opozycji utknęły w martwym punkcie.
- Coraz trudniej rozmawiać o potencjalnym następcy Elżbiety Witek, skoro już chyba nikt nie wierzy w to, że jej odwołanie będzie możliwe - powiedział nam poseł Koalicji Obywatelskiej.
- Nie widać żadnych szans na zbudowanie większości. Wszystko wskazuje na to, że znamy już wynik i zmiany marszałka Sejmu nie będzie - dodaje polityk PSL. Podobne zdanie mają przedstawiciele Lewicy.
Politycy PiS nie mają wątpliwości, że wniosek opozycji zakończy się porażką. - Jestem przekonany, że pani marszałek nie zostanie odwołana ze swojego stanowiska, zwłaszcza, że nie ma ku temu żadnych merytorycznych przesłanek – podkreślał szef KPRM Michał Dworczyk.
Źródło: wyborcza.pl