PolskaOpozycja krytykuje PSL za wybór członków KRRiT

Opozycja krytykuje PSL za wybór członków KRRiT

Opozycja skrytykowała PSL za to, że
wybierając członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
"współpracowało" z SLD. Stronnictwo broni się, że z prawicą nie
dało się rozmawiać. Sejm wybrał tego dnia kandydatów popieranych
przez SLD, PSL i SdPl: Andrzeja Kneifela i Andrzeja Zielińskiego.

06.05.2005 | aktual.: 06.05.2005 14:58

Marek Jurek (PiS) powiedział, że jest to bardzo ważny sygnał, że PSL nie potrafi być partią opozycyjną i partią współpracującą z opozycją. Na pewno jest to sygnał świadczący o solidności tej partii na przyszłość, która się niedługo zacznie, bo mamy wybory - powiedział Jurek.

Dodał, że nowych członków KRRiT wybrała ta sama większość, która do tej pory odpowiadała za politykę tego organu. Politykę, która wygenerowała m.in. Roberta Kwiatkowskiego i broniła przez lata ten układ w TVP, układ de facto cenzury wobec dziennikarzy, ograniczania wolności wypowiedzi, degradacji kultury narodowej - podkreślił.

Lider LPR Roman Giertych ocenił, że związki PSL z postkomunistami są trwałe. Jego zdaniem, wynik głosowania pokazuje, że współpraca SLD i PSL w następnej kadencji, już poza parlamentem, będzie się dalej rozwijała na zasadzie "zjazdów, czy konwentu św. Katarzyny".

Przyznał, że posłowie LPR, poprzez wyjście z sali plenarnej przy głosowaniu nad kandydaturą Kneifela chcieli doprowadzić do braku kworum.

Poseł PSL Eugeniusz Kłopotek powiedział PAP, że jedyną szansą, aby kandydat ludowców - prof. Adrzej Zieliński - został wybrany do KRRiT było poparcie Andrzeja Kneifela. Umówiliśmy się z SdPl, niestety także przy wsparciu SLD, bo z prawicą nie szło się porozumieć - dodał.

Trudno oczekiwać, aby PSL z góry stawiało się na przegranej pozycji, w sytuacji kiedy nam bardzo zależało na kandydacie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Nie mieliśmy wyjścia - powiedział Kłopotek.

Według wicemarszałka Sejmu Tomasza Nałęcza (SdPl), "prawica, kontestując wynik głosowania, wieszając na nim psy, daje dowód na to, że nie rozumie mechanizmów parlamentarnych". Jego zdaniem, jest to "zły znak na przyszłość, bo prawica uważa, że wszystko co nie jest ich zwycięstwem, jest dziełem złych mocy". Demokracja na tym nie polega - dodał.

Ile razy prawa strona sali z PSL-em coś przegłosuje, to wszystko jest w porządku. Ilekroć lewa strona coś ze Stronnictwem przegłosuje - to zdrada, powrót do starego układu - uważa Nałęcz.

Jak powiedział, "w tym przypadku było kilku dobrych kandydatów na członków Krajowej Rady, merytorycznie przygotowanych do pełnienia tej funkcji i w wyniku porozumienia lewej strony sali z PSL-em dwóch dobrych kandydatów zostało wybranych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)