Opinię ws. praworządności w Polsce Komisja Europejska przedstawi w środę
• Według RMF FM, kształt dokumentu zostanie ostatecznie ustalony na posiedzeniu Komisji
• Uwzględnione mają zostać najnowsze próby rozwiązania konfliktu
23.05.2016 | aktual.: 23.05.2016 18:25
Informację przekazała brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. PAP, powołując się na unijne źródła, potwierdza, że Komisja nie przyjmie opinii w poniedziałek. Oficjalnie KE powtarza jedynie, że cały czas trwają "konstruktywne rozmowy" z polskimi władzami o rozwiązaniach kryzysu wokół TK.
- Dziś (w poniedziałek - PAP) opinia na pewno nie zostanie przyjęta - powiedział jeden z wysokiej rangi unijnych urzędników. Nie wykluczył, że może to nastąpić w środę na cotygodniowym posiedzeniu unijnych komisarzy.
Według źródeł powodem możliwego odłożenia decyzji są intensywne rozmowy z przedstawicielami polskich władz, które prowadzi cały czas gabinet Timmermansa.
Wcześniej rzecznik KE Margaritis Schinas mówił, że Komisja "cały czas prowadzi konstruktywne rozmowy z polskimi władzami na temat rozwiązania kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego".
W ubiegłym tygodniu komisarze upoważnili swego wiceprzewodniczącego Fransa Timmermansa do przyjęcia opinii do 23 maja, chyba że wcześniej nastąpiłby znaczący postęp w kierunku rozwiązania sporu.
Schinas powiedział na konferencji prasowej w południe, że powstrzymuje się od dalszych komentarzy na ten temat, by nie angażować Komisji w grę polegającą na wzajemnym obwinianiu się i wymianę komentarzy. Zaapelował jednak, by nie zarzucać KE, jakoby postawiła Polsce ultimatum.
- Szczerze mówiąc, apeluję, by przestać przypisywać Komisji słowa o "ultimatum". Nigdy nie użyliśmy słowa "ultimatum". Nigdy - podkreślił Schinas. - Dlaczego mam przedstawiać stanowisko KE na temat czegoś, czego nigdy nie powiedzieliśmy? - dodał.
Jak wyjaśnił, to do wiceprzewodniczącego Timmermansa należy decyzja, czy skorzysta z upoważnienia, jakie dostał od pozostałych komisarzy, czy też nie.
Timmermans od stycznia prowadzi z polskimi władzami dialog w ramach procedury ochrony praworządności, rozpoczętej w związku z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Opinia byłaby podsumowaniem tego dialogu. Oznaczałaby też, że polskie władze w ciągu dwóch tygodni miałyby ustosunkować się do tej opinii. Gdyby KE nie była zadowolona z wyjaśnień i działań na rzecz rozwiązania kryzysu, będzie mogła przejść do drugiego etapu procedury ochrony państwa prawa, czyli publikacji zaleceń pod adresem polskich władz, wraz z terminami ich wdrożenia.
Niewypełnienie tych zaleceń może skłonić KE do sięgnięcia po art. 7 unijnego traktatu i wystąpienia z wnioskiem do Rady UE o stwierdzenie naruszeń wartości UE, co może pociągnąć za sobą sankcje, w tym pozbawienie Polski głosu w Radzie UE. Do stwierdzenia takich naruszeń konieczna jest jednomyślność państw członkowskich (z wyłączeniem kraju, którego dotyczy wniosek).
Projekt opinii na temat praworządności w Polsce, z którym unijni komisarze zapoznali się już na środowym posiedzeniu, jest krytyczny dla Polski. Już w środowym komunikacie KE oceniła, że "dopóki polski Trybunał Konstytucyjny nie jest w stanie całkowicie zagwarantować skutecznego procesu stwierdzania zgodności ustaw z Konstytucją, dopóty niemożliwa będzie skuteczna kontrola przestrzegania praw podstawowych w przyjmowanych aktach ustawodawczych".
Obecne zastrzeżenia KE dotyczą: mianowania sędziów Trybunału Konstytucyjnego i wykonywania wyroków TK w tej sprawie z 3 i 9 grudnia 2015 r.; nowelizacji ustawy o TK z 22 grudnia 2015 r., w tym poszanowania wyroku z 9 marca br. w sprawie konstytucyjności tej ustawy oraz innych wyroków, wydanych po tym dniu; skuteczności procesu stwierdzania zgodności z konstytucją nowych aktów prawnych przyjętych i wprowadzonych w życie w 2016 r., w tym nowej ustawy medialnej.
Już w środę, zaraz po ogłoszeniu komunikatu KE na temat planowanego przyjęcia opinii o Polsce 23 maja, rząd w Warszawie wskazywał, że postęp w kierunku rozwiązania sporu o TK wymaga znacznie więcej czasu, niż dane przez Komisję cztery dni.
W miniony piątek premier Beata Szydło oświadczyła w Sejmie, że nikt poza państwem polskim nie może rozwiązać sporu dotyczącego TK. "Polski rząd nigdy nie będzie ulegał żadnemu ultimatum. Polski rząd nigdy nie będzie pozwalał, by Polakom była narzucana wola kogokolwiek" - powiedziała. Dodała, że to KE, nie Polska, ma problem z reputacją i autorytetem.