Operację "Nadzieja" obserwuje cały świat
Od chwili, gdy wyciągnięto pierwszego z 33 górników uwięzionych od 69 dni w chilijskiej kopalni, wydarzenia w tym kraju śledzą media na całym świecie. Telewizje informacyjne począwszy od Ameryki Północnej po Europę i Bliski Wschód relacjonowały je na żywo.
Operacja ratunkowa była w środę na pierwszych stronach wszystkich amerykańskich gazet. "Washington Post" i "New York Times" najwyraźniej opóźniły swoje wydania, by opublikować zdjęcie pierwszego uwolnionego górnika.
Akcja ratownicza jest relacjonowana bez przerwy m.in. przez CNN, BBC, Sky News i Euronews oraz główne kanały japońskie.
W całym świecie hiszpańskojęzycznym wyciąganie górników całkowicie zdominowało dzienniki informacyjne w radiu, telewizji i internecie.
W Copiapo, stolicy regionu Atacama, gdzie znajduje kopalnia i skąd pochodzi większość z uwolnionych górników, burmistrz odwołał zajęcia w szkołach, by rodzice i dzieci mogli "oglądać akcję ratunkową w domowym zaciszu".
Na miejscu była nawet agencja prasowa i państwowa telewizja z Chin, gdzie dochodzi do największej liczby wypadków górniczych. Chińskie portale internetowe Sohu i Sina zamieściły specjalne strony ze szczegółami akcji ratunkowej.
Korespondenta na miejscu ma również katarska telewizja Al-Dżazira.
Wiadomości o uwolnieniu górników śledzone są w m.in. w Singapurze, Korei Południowej, Tajlandii i Wietnamie.
W Australii śledzą je stacje radiowe i telewizyjne oraz portale internetowe.
Operacja ratownicza idzie tak sprawnie, że organizatorzy zrezygnowali z planu, by nie pokazywać jej całości. Wielka chilijska flaga, która zasłaniała wejście do szybu ratowniczego, została przesunięta na bok, dzięki czemu setki kamer i aparatów fotograficznych ustawionych na pobliskim wzgórzu mogły utrwalić wszystkie wydarzenia.
Chilijska telewizja państwowa relacjonowała również moment, w którym kapsuła ratownicza po raz pierwszy zjechała do kopalni i rozebrani do pasa z powodu panującej pod ziemią temperatury górnicy otoczyli ratownika, który zjechał, żeby być ich przewodnikiem.
- Ta operacja ratunkowa jest tak wspaniała, tak czysta, tak emocjonalna, że nie było powodu, by nie pokazać jej całemu światu, który śledzi ją tak dokładnie - oświadczył prezydent kraju Sebastian Pinera.
Chilijskie władze uważają, że operacja ratunkowa jest mało ryzykowna. Ich zdaniem największym zmartwieniem może być atak paniki, jakiego mogą doznać górnicy podczas wyciągania w ciasnej kapsule. Górnicy nie dostają żadnych środków uspokajających, ponieważ muszą być w pełni przytomni w przypadku, gdyby coś jednak poszło nie tak.
Według ministra zdrowia Jaime Manalicha w razie potrzeby kapsuła może być wyciągnięta z prędkością 3 metrów na sekundę. Zdaniem ratowników najgorszym problemem technicznym może być sytuacja, w której spadający kamień zablokuje kapsułę w szybie.
W kapsule ratunkowej zainstalowano kamerę i interkom. Górnicy mają tam również maski tlenowe.
Zaraz po wyciągnięciu przewożeni są do szpitali. Chilijskie władze obiecały, że nie przestaną się nimi opiekować przez kolejnych sześć miesięcy, dopóki nie upewnią się, że udało im się przystosować. Zdaniem psychologów, życie górników powinno wrócić do normy.
Jednak jak podkreśla agencja AP, uratowanych górników czeka teraz kolejne wyzwanie, do którego nie można się w pełni przygotować. Cały świat z niecierpliwością czeka na ich historie. Już zostali zaproszeni do pałacu prezydenckiego, na wakacje z pokryciem wszelkich kosztów i do występów w niezliczonych programach telewizyjnych. Prawdopodobnie powstaną o nich książki i filmy. Czekają na nich również oferty pracy.