ONZ zawiesi pomoc, bo żołnierze zabijali cywilów
ONZ zawiesi wsparcie dla niektórych jednostek armii Demokratycznej Republiki Konga, które zadaniem organizacji prawdopodobnie zabiły w tym roku ponad 60 cywilów - poinformował szef operacji pokojowych organizacji Alain Le Roy.
- Według naszych informacji cywile byli obiektem ataków prowadzonych przez niektóre jednostki armii - powiedział Le Roy w wywiadzie dla wspieranego przez ONZ radia Okapi, odnosząc się do śmierci między majem a wrześnie co najmniej 62 ludzi we wschodnim Kongu, gdzie armia walczy z rwandyjskimi rebeliantami.
Do zabójstw doszło wokół wsi Lukweti około 80 km na północny zachód od Gomy, stolicy regionu Kiwu Północne, której w ubiegłym roku zagrażała ofensywa rebeliantów Tutsi z Narodowego Kongresu Obrony Ludu kierowanego przez generała Laurenta Nkundę.
Obecność w kongijskich prowincjach Kiwu Północne i Południowe walczących z rwandyjskim rządem bojówek Hutu z Demokratycznych Sił Wyzwolenia Ruandy (FDLR), których siły szacowane na 6 tysięcy ludzi, doprowadziła już do dwóch rwandyjskich inwazji i szerszego konfliktu w latach 1998-2003. Przyczyniła się też do buntu kongijskich rebeliantów Tutsi w 2004 roku, którzy również październiku ubiegłego roku rozpoczęli przeciwko nim ofensywę.
Na początku roku kongijska armia wraz z siłami rwandyjskimi przeprowadziła działania przeciwko rwandyjskim rebeliantom. Według rządów obu krajów operacja miała ustabilizować sytuację we wschodnim Kongu.
Od rozpoczęcia w styczniu ofensywy rządowej przeciwko ukrywającym się na wschodzie kraju rebeliantom z FDLR zginęło ponad 1000 cywilów, zgwałconych zostało 7 tys. kobiet, a 900 tys. ludzi opuściło swoje domy.