Olejniczak chce dymisji Hałasiewicza, ale on się nie poda
Minister rolnictwa Wojciech Olejniczak zaapelował do Andrzeja Hałasiewicza o podanie się do dymisji i rezygnację z ogromnej odprawy.
Hałasiewicz do dymisji jednak się nie poda.
Andrzej Hałasiewicz, dyrektor Jednostki Koordynacji Programu Aktywizacji Obszarów Wiejskich, urzędujący w ministerstwie rolnictwa, jest odpowiedzialny za straty w wykorzystaniu 118 milionów euro kredytu zaciągniętego w Banku Światowym na aktywizację ośrodków wiejskich. Raport na ten temat opublikowała NIK.
"Straty, do których doprowadzono to przerażająca i porażająca głupota, wprost ręce opadają" - powiedział minister rolnictwa.
Wojciech Olejniczak zaznaczył, że wprowadzając się do gmachu ministerstwa szybko się zorientował, iż znaczna część ze 118 milionów eurokredytu mającego wspomóc polskich rolników trafia do urzędników. Podkreślił, że ministerstwo rolnictwa intensywnie pracuje nad ograniczeniem strat, bo przecież pieniądze będzie trzeba zwrócić do Banku Światowego w dodatku z odsetkami.
Minister Olejniczak powiedział, że zdumiewa go fakt, iż urzędnik, którego warunki zatrudnienia określił były szef resortu rolnictwa Artur Balazs, zarabia 5 tysięcy dolarów, czyli 3 razy więcej niż minister rolnictwa, a do tego doprowadza do olbrzymich strat, a w dodatku trzeba mu będzie wypłacić ogromną odprawę z budżetu państwa.
Andrzej Hałasiewicz powiedział, że jest rozczarowany, iż minister Olejniczak rozmawia z nim poprzez media. Hałasiewicz dodał, że zarzytu NIK są nieprawdziwe.
Wiceprezes NIK Zbigniew Wesołowski poinformował dzisiaj na konferencji prasowej, że urzędnicy obsługujący kredyt w 2000 i 2001 roku pobierali miesięcznie średnio 8 tysięcy złotych pensji a jednoczesnie opoźnili realizację progamu, w niektórych przypadkach nawet o dwa lata. Z tego powodu strona polska będzie musiała negocjować z Bankiem Światowym nowy termin zakończenia realizacji programu. Oznacza to wzrost wzrost kosztów obsługi kredytu, w tym konieczność utrzymywania urzędników przez kolejny rok.