PolskaOkrutne zabójstwo staruszków

Okrutne zabójstwo staruszków

Dwoje schorowanych staruszków, których
zwłoki znaleziono ponad tydzień temu w ich mieszkaniu w
Świętochłowicach na Śląsku, nie zginęło - jak przypuszczano - w
wyniku zaprószenia ognia, ale zostało brutalnie zamordowanych i
podpalonych. Policja zatrzymała 27-letniego domniemanego zabójcę.

19.06.2004 | aktual.: 19.06.2004 12:46

Mężczyzna nie przyznaje się do winy, ale zgromadzony materiał dowodowy nie pozostawia wątpliwości. Postawiono mu zarzuty podwójnego zabójstwa dokonanego ze szczególnym okrucieństwem, w związku z rozbojem oraz z motywacji zasługującej na szczególne potępienie.

Zwłoki 77-letniego mężczyzny i 67-letniej kobiety odkryli w dniu Bożego Ciała rano strażacy, powiadomieni o pożarze w tzw. familoku w Lipinach - biednej i zdegradowanej dzielnicy Świętochłowic. W mieszkaniu nie było ognia, jedynie dym. Tliła się m.in. wykładzina podłogowa. Podejrzewano, że staruszkowie zaprószyli ogień i zatruli się tlenkiem węgla.

Podejrzenia policjantów wzbudziły niezamknięte na zamki solidne, antywłamaniowe drzwi wejściowe do mieszkania. Lokatorzy uchodzili w okolicy za majętnych, ponieważ oboje otrzymywali rentę. Prowadzącym śledztwo wydało się dziwne, że lokator, który zainwestował w drogie drzwi i zamki gerda, zapomniał zamknąć je na noc.

Jednak dopiero wyniki sekcji zwłok potwierdziły, że nie był to zwyczajny pożar. Zwłoki obojga zmarłych miały liczne obrażenia wewnętrzne. 77-letni właściciel mieszkania miał m.in. złamany kręgosłup, połamane żebra i kości oraz ranę ucha. Kobieta miała złamaną szczękę i uszkodzoną krtań.

Policjanci szybko wytypowali sprawcę morderstwa - 27-letniego recydywistę, mieszkającego w piwnicy tego samego budynku. Wieczorem, po pijanemu, przyszedł on do mieszkania sąsiadów żądając pieniędzy. Groził im nożem. Gdy odmówili, zaczął po nich skakać, bić i kopać. Potem oblał perfumami i podpalił. W tym momencie kobieta jeszcze żyła. Ukradł telefon i 300 zł, za które kupił jedzenie i piwo dla siebie i kompanów.

Na miejscu zbrodni policjanci odkryli wiele śladów, potwierdzających, że to 27-latek jest zabójcą. Po długotrwałych poszukiwaniach w studzience telekomunikacyjnej znaleźli też dwa noże, którymi posłużył się zabójca.

Mężczyzna odsiadywał wcześniej wyrok 8 lat więzienia za rozboje. Wyszedł po siedmiu. Teraz grozi mu kara od 12 do 25 lat więzienia lub dożywocie. Oprócz zarzutu zabójstwa, prokuratura postawiła mu też zarzut spowodowania niebezpieczeństwa pożaru.

Przy okazji zatrzymano jego brata, który nie stawiał się w więzieniu do odbycia kary. Będzie odpowiadał za zapewnianie bratu fałszywego alibi, podobnie jak dwie inne osoby, które składały w tej sprawie fałszywe zeznania.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)